[ Pobierz całość w formacie PDF ] .97W poczekalni rozluzniło się trochę, wyszła wreszcie ostatnia z pań, wyniesiono jesz-cze jedno niemowlę i ostatni z czekających panów opuścił szpital, pozostawiając nakrześle w kącie damski płaszcz i męski parasol.Tereska miłosiernie wyniosła za nim teprzedmioty i ulokowała w taksówce, po czym wróciła do poczekalni. Po co oni przynoszą tu takie rzeczy? rzekła w zadumie do wyglądającej z kory-tarzyka pielęgniarki. I tak widać, że mają pełne ręce roboty.Pielęgniarka pobłażliwie wzruszyła ramionami. Przy pierwszym przeważnie trochę głupieją wyjaśniła. A pacjentki zawszeżądają innego ubrania, bo im się figura zmienia, a potem same zapominają, że chciałysię przebrać.Czy pani czeka może na panią Pastwiakową? Nie, ja czekam na list od pani Bednarskiej.Czy pani nie mogłaby się dowiedzieć.?Bardzo proszę.Bez listu od pani Bednarskiej w ogóle nie mogę stąd wyjść!. Urwanie głowy tu dzisiaj, wyjątkowo ciężki ten ostry dyżur! westchnęła pielę-gniarka. Bednarska, tak? Zaraz tam kogoś zapytam.Tereska pozostała sama, ale na krótko.Po kilku minutach ta sama pielęgniarka wy-niosła niemowlę, za nią zaś wyszła jeszcze jedna młoda pani, na którą nikt nie czekał.Zaaferowana pielęgniarka przekazała niemowlę matce, pomamrotała coś o taksówce,kiwnęła głową Teresce i wyszła.Pani usiadła i zaczęła płakać.Po krótkiej chwili Tereska nie wytrzymała. Bardzo panią przepraszam powiedziała niepewnie. Czy coś się stało.:.? Czy ja mogę pani jakoś pomóc.? Młoda matka odwróciła kuniej zapłakaną twarz. O Boże wielki! wyszlochała. To potworna rzecz, w dniu urodzenia dzieckaodkryć, że jego ojciec jest idiotą! Pojęcia nie mam, co zrobić, Boże zmiłuj się! Jak to? zaniepokoiła się Tereska. I co? Nieuleczalnie.? Co nieuleczalnie? Idiota? No pewnie.Czy pani wie, co on zrobił?! Pojechał w po-dróż służbową i złamał sobie rękę! I jeszcze rozbił samochód! Wczoraj, w jakichś Gna-tach! Nie wiem nawet, czy to miejscowość, czy chodzi o jego gnaty, leży w gipsie w szpi-talu w Gryf o wie i będą go tam trzymać tydzień! A ja muszę stąd wyjść.! urwała,wybuchając obfitszymi łzami.Tereska słuchała zaskoczona, przestraszona, pełna współczucia i nieco oszołomiona.Mignęło jej w głowie, że znów jakiś mąż oddalił się od żony w niewłaściwej chwili, za-czynało to wyglądać wręcz na epidemię.Usiadła na krześle obok.Młoda matka pró-bowała otrzeć sobie oczy pieluszką. Odkryć, że jest się żoną idioty.! wykrzyknęła we wzburzeniu. Wyrzucająmnie stąd, bo jest ostry dyżur, nie ma miejsc i sama rozumiem, że słusznie, jestem zdro-wa do obrzydliwości! Wysłałam wczoraj depeszę do siostry, ona przyjedzie, ale najwcze-śniej jutro albo pojutrze, ona ma własne dzieci, nie rzuci wszystkiego.!98Tereska rozważyła sprawę już w trakcie słuchania. Ale klucze od mieszkania pani ma? spytała rzeczowo. Klucze mam, owszem. No to może się pani nie przejmować.Pomogę pani.Sprowadzę taksówkę i pojadęz panią, tylko doczekam się tu na list.%7łona idioty jęknęła rozpaczliwie. Ale ja nie mam nawet pieniędzy! Płaciłam za depeszę, kupowali mi różne rzeczyi już mi zabrakło, nie spodziewałam się przecież.! I w domu też nie mam, mam na ksią-żeczce! Nie zostawię dziecka i nie polecę na pocztę, a nosić ciężary jeszcze mi zabroni-li! Chryste, co ten kretyn narobił, czy on musiał łamać rękę w Gnatach.?! %7łeby chociażgdzieś bliżej.Tereska pośpiesznie przeliczyła w myślach zawartość portmonetki. Tym niech się pani również nie martwi, mogę pani pożyczyć.Zapłacę za taksów-kę, bo i tak pewnie pojadę nią dalej i pożyczę pani na jutro.Przepraszam, że nie zrobięzakupów, ale też mam na głowie potworność. O zakupy poproszę sąsiadkę powiedziała żona idioty, nagle przytomniejąci spojrzała na Tereskę z rozjaśnioną twarzą.Następnie znów zaczęła płakać! Do koń-ca życia się pani nie odwdzięczę! wyłkała ze wzruszeniem. Z całego serca panidziękuję! Nie ma pani pojęcia, jaka to okropna rzecz tak wyjść z dzieckiem, kompletniesama i jeszcze bez pieniędzy! Pani jest cudowna! Zrednio cudowna skorygowała krytycznie Tereska. Wszystko będzie dobrze,tylko musi pani razem ze mną poczekać na list od pani Bednarskiej.Ust wreszcie dostarczono.Zawierał upragniony adres oraz tysiąc pełnych niepoko-ju pytań, które Tereska chwilowo całkowicie zlekceważyła.Wnosząc do windy za nowąznajomą niemowlę, pomyślała, że urodzaj na dzieci w jej życiorysie wzrasta w stopniuzastraszającym, pocieszyła się jednakże przypomnieniem, iż są to dzieci coraz młodsze,rychło zatem powinien nadejść kres możliwości.Zostawiła w pokoju błogo śpiące nie-mowlę i dwieście złotych i wybiegła, żegnana tysiącem podziękowań. Powinien istnieć specjalny zakaz wyjazdów dla mężów, którzy spodziewają siędzieci oświadczyła stanowczo Okrętka bardzo póznym wieczorem. Aamać rękęw jakichś Gnatach, też coś.W razie wychodzenia za mąż zastrzegę to sobie przy ślubie,na wszelki wypadek na piśmie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|