X
 

     

Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie powiedział ani słowa odkąd wsiedli na okręt, ale widziała jego oczy.Gwałtowna, wściekła istota patrzyła przez jego zrenice.Coś dzikiego żyło wewnątrz Jackai używał wszystkich swoich sił, żeby utrzymać to na uwięzi.Chciała powiedzieć mu, żedokładnie wie jak on się czuje, ale instynkt ostrzegał ją, że najmniejsze słowo mogłoprzeważyć szale na rzecz tej istoty.Leczyła wcześniej zmieńców, albo raczej leczyłażołnierzy zmieńców, twardych, ledwo co ludzkich zabójców, którzy wyszli z trybówadriangliańskiej akademii dla zmieńców.Jeśli Jack straci kontrolę tutaj, w ładowni, niktz nich tego nie przeżyje.George wiedział to również.Siedział obok brata osłaniając go.Jego oczy były jasnez determinacji, twarz zaostrzona smutkiem i gniewem.Czuł się zdradzony, chciał zemstya ona nie winiła go ani odrobinę.Również ją wypełniał gniew, a ona trzymała się go, pozwalając sobie na pogrążeniesię w nim, utrwalając swoje postanowienie.John Drayton, od dawna zagubiony syn �l�onore.Już nie taki zagubiony.Przypomniała sobie jego zadowolony uśmiech. Atrakcyjne dzieci.To twoje dzieci bezduszny gnojku.Nie wystarczy, że ich babcia nie żyje, teraz jesteśbezpośrednio odpowiedzialny za jej śmierć.Pragnęła móc udusić tę świnię, ale był na górze.To jedno życie zabrałaby z przyjemnością.Popatrzyła znowu na chłopców.Tak,z przyjemnością.Charlotte wyjrzała przez wąski iluminator, niewiele więcej niż otwór wentylacyjny.W momencie kiedy podnieśli kotwicę, statek aktywował urządzenie kamuflujące.Gęstachmura wytworzonej magicznie mgły osnuła się wokół okrętu spowijając go jak koc.Niezliczone maleńkie kropelki wody które tworzyły mgłę działały jak maluteńkie lustrapracowicie odbijając otoczenie statku.Postronny obserwator nie zobaczyłby okrętu.Mógłbydostrzec smugę na tle czystej linii wody i nieba.W jasnym świetle dnia to wypaczenie byłobycałkiem oczywiste, ale w nocy, z mgłą unoszącą się nad wodą  Nieustraszony Drayton byłpraktycznie niewidzialny.Niestety od wewnątrz odbijająca mgła była nieprzezroczystai wszystko co widziała, to gęsta zasłona oparów.Musieli żeglować już przynajmniej godzinę albo dwie.Czas rozciągał się tu, wewnątrzładowni. Chcę wyjść z tego przeklętego statku.Jak my się stąd wydostaniemy?  Blondynkaobok niej wymamrotała do Miko. Nie możemy zabić marynarzy dopóki nie dotrzemy doportu, a jeśli wtedy ich zabijemy, wywołamy poruszenie.Smukła dziewczyna kiwnęła na Charlotte. Ona jest naszym kluczem.Blondynka popatrzyła na nią. Nie wyglądasz najlepiej.115  Wygląd może być mylący  powiedziała jej Charlotte. Niech lepiej będzie  blondynka wyszczerzyła zęby. Ponieważ, jeśli wyprowadząmnie z tej łajby w łańcuchach do zagrody dla niewolników, będziesz pierwsza, za którą pójdę.Masz chude gardło.Aatwe do podcięcia.Magia Charlotte poruszyła się w odpowiedzi na grozbę w głosie kobiety, wypływającna powierzchnię.Utrzymała ją pod kontrolą i popatrzyła na blondynkę z pogardą.Kobieta wyszarpnęła nóż spod swoich szmat.Miko zastąpiła jej drogę i syknęła. Nie bądz głupia! Widziałaś, jak na mnie popatrzyła? Jakbym była śmieciem z rynsztoka a ona hrabinąz Luizjany.Podetnę jej gardło!Miko poruszyła się i nagle w jej rękach znalazły się dwa smukłe ostrza. Ty jesteś śmieciem z rynsztoka, Lynda.Jason ma plan.Pieprzysz jego plan,pieprzysz mnie. Masz wielką gębę jak na taką głupią sukę.Czas, żeby ktoś ci ją zamknął.Lynda rzuciła się do przodu.Miko uderzyła z obrotu i kobieta runęła na deskibulgocząc krwią.Miko odwróciła się z jednym ramieniem uniesionym wysoko a drugim nisko, krewkapała z jej noży, i obrzuciła ładownię badawczym spojrzeniem. Ktoś jeszcze chce spieprzyć ten plan?Nikt się nie zgłosił.Lynda wiła się po podłodze, gorąca, ciemna krew rozlewała się na drewnie wokół niej.Charlotte pozwoliła swojej magii liznąć ją.Przecięta zewnętrzna tętnica szyjna, wewnętrznażyła uszkodzona, szybka utrata krwi.Przewidywany czas zgonu: dwie do trzech minut.Znajome poczucie obowiązku szarpnęło Charlotte, ale tym razem nie byłospowodowane dobrocią a tylko przyzwyczajeniem. Chcesz, żebym ją uzdrowiła?  zapytała Charlotte. Nie.Jednego psychola mniej. Więc zakończ to.Ona cierpi.Miko opadła na jedno kolano.Nóż uniósł się, zanurkował i Lynda przestała sięszamotać.Drzwi otworzyły się ukazując Richarda.W samą porę.Skinął na nią [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.