[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Końcowy akt legł w gruzach.Zrobił notatkę dla dyrygenta, który właśniebłogo się uśmiechał nieświadomy zgrzytliwego dysonansu.Niestety jego słuch nie był już takdobry, jak dawniej.Kiedy reżyser wyjrzał ze swego stanowiska, zobaczył, że operator światłaznowu śpi albo wyszedł do toalety.Snop światła był skierowany w dół, oświetlając zmieszanąflecistkę zamiast Mimi.Ponownie zapisał coś w swoim notatniku.A na scenie był kolejnykłopot.Nawet dwa.Ruchoma furtka przy wejściu do kawiarni wisiała do góry nogami, ostrekońcówki sterczały nad podłogą odsłaniając kulisy, gdzie liczne bose stopy ocierały się osiebie, a inne skrobały się z nudów.Drugi kłopot był ze stopniem na lewym rusztowaniu.Wypadł on z zawiasów i noga Rodolfa osunęła się w dół nie napotykając na opór, cospowodowało, że pękły mu trykoty.Reżyser westchnął i zrobił dwie następne notatki.Cyganeria Pucciniego szła swoim zwykłym torem.Mannaggia! Kiedy stawiał trzeciwykrzyknik przy dwudziestej szóstej już uwadze tego wieczoru, kierownik kas teatralnychprzekazał mu karteczkę.Była przeznaczona dla Guida Frescobaldiego, a ponieważ nic niemogło zakłócić końcówki aktu, reżyser rozwinął ją i przeczytał.Zaparło mu dech w piersiach.Stary Frescobaldi dostanie ataku - jeśli to możliwe, by Guido dostał ataku.Na widowniznajdował się dziennikarz, który chciał się spotkać z Frescobaldim po przedstawieniu.Reżyser pokręcił smutno głową przypominając sobie łzy i protesty Guida, kiedy ostatni (ijedyny) dziennikarz robił z nim wywiad.Właściwie było ich dwóch: mężczyzna z Rzymu icichy Chińczyk.Obaj komuniści.To nie wywiad tak rozdrażnił Frescobaldiego, to artykuł,który potem z tego wyszedł.Ubogi artysta operowy walczy o kulturę ludu, podczas gdy jegokuzyn papież żyje w leniwym luksusie z dala od uczciwego potu ciemiężonych robotników! Tobył tylko nagłówek.Komunistyczny dziennik "Il Popolo" podał tę historię na pierwszejstronie.Artykuł opisywał, jak to dziennikarze z "Il Popolo" - zawsze czujni naniesprawiedliwości kapitalistycznego przymierza z bezduszną religią - odkryli karygodnąniesprawiedliwość, jakiej doświadczał krewny tak bardzo podobny do przywódcynajsilniejszej i najbardziej despotycznej religii na świecie.Jak to Guido Frescobaldi poświęcałsię dla sztuki, podczas gdy jego kuzyn, papież Francesco, okradał każdego ślepego.Jak toGuido poświęcał swój wielki talent dla dobra mas, nigdy nie szukając materialnejrekompensaty, ciesząc się tylko tym, że jego zasługi dodają ducha ludowi.Tak inny od swegokuzyna papieża, który nie wnosi niczego, prócz nowych metod na wyłudzanie pieniędzy odzastraszonych biedaków.Guido Frescobaldi to święty na ziemi, jego kuzyn zaś to nikczemnik,otoczony skarbami, wyprawiający orgie w katakumbach.Reżyser niewiele wiedział o kuzynieGuida, a tym bardziej, co robił w katakumbach, lecz znał Frescobaldiego.Reporter z "IlPopolo" odmalował portret, który jakoś nie pasował do Guida, jakiego wszyscy znali."IlPopolo" ogłaszał we wstępnym artykule, że ta szokująca historia zostanie przedrukowana wewszystkich socjalistycznych pismach na całym świecie łącznie z Chinami.Och, jak wtedyFrescobaldi krzyczał! Jego krzyki były protestem człowieka w najwyższym stopniuzakłopotanego.Reżyser miał nadzieję, że złapie Guida w czasie zmiany dekoracji, ale niezawsze było to łatwe.Pozostawienie wiadomości w garderobie mijało się z celem, bo Guidonawet by jej tam nie zauważył.Rola Alcindora była dla niego chwilą triumfu operowego,małym zwycięstwem w życiu, które poświęcił ukochanej muzyce, dowodem, że wytrwałośćgóruje czasem nad talentem.Guido był zazwyczaj w równym stopniu przejęty swoimwłasnym występem jak i tym, co się dzieje na scenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|