Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyciągnął rękę i nacisnął duży, zapraszająco czerwony guzik na klawiaturze obok.Zapalił się napis: "Bardzo proszę nie naciskać tego guzika po raz drugi".Artur otrząsnął się.- Posłuchaj - zawołał Ford, ciągle pochłonięty ulotką reklamową.- Przełom w cybernetyce statku! "Nowa generacja robotów i komputerów Korporacji Cybernetycznej Syriusza, wyposażonych w ALU"!- ALU? - zdziwił się Artur.- Co to jest?- ALU to znaczy Autentyczna Ludzka Osobowość.- O rany - rzekł Artur.- To brzmi koszmarnie.- To jest koszmarne - powiedział głos za nimi.Był niski, beznadziejny i towarzyszyło mu lekkie pobrzękiwanie.Odwrócili się i ujrzeli stojącego przy drzwiach smutnego, zgarbionego człowieka ze stali.- Co? - zapytali równocześnie.- Koszmarne - mówił dalej Marvin - wszystko.Absolutnie koszmarne.Nawet nie mówcie o tym.Spójrzcie na te drzwi - powiedział, postępując krok naprzód.W modulator jego głosu włączyły się obwody ironii, gdy przedrzeźniał styl ulotki reklamowej: "Wszystkie drzwi na tym statku mają miłe i pogodne usposobienie.Otwierać się dla ciebie to dla nich przyjemność, zamykać to satysfakcja płynąca z poczucia dobrze spełnionego obowiązku".Gdy drzwi zamknęły się za nimi, rzeczywiście usłyszeli coś w rodzaju pełnego zadowolenia westchnienia.- Hammm.Marvin odniósł się do tego z zimnym niesmakiem, podczas gdy jego obwody logiczne zatrzęsły się ze wstrętu i zaczęły rozważać pomysł zastosowania wobec drzwi przemocy fizycznej.Dalsze obwody włączyły się, mówiąc: "Po co zawracać sobie głowę? Jaki to ma sens? Nie warto się do niczego mieszać".Jeszczedalsze obwody zabawiły się analizowaniem składników molekularnych drzwi i komórek mózgowych humanoidów.Potem zmierzyły poziom emisji wodoru w otaczającym je parseku sześciennym przestrzeni kosmicznej i znów pogrążyły się w nudzie.Spazm rozpaczy wstrząsnął ciałem robota.- Chodźcie - powiedział ponuro.- Mam rozkaz, żeby doprowadzić was do mostka.Oto ja, mózg rozmiaru planety, a oni każą mi doprowadzić was do mostka! I wy to nazywacie satysfakcją? Bo ja nie.Odwrócił się i znowu podszedł do drzwi.- Przepraszam bardzo - powiedział Ford, idąc za nim - do którego rządu należy ten statek?Marvin zignorował go.- Patrzcie na te drzwi - mruknął.- Zaraz znowu się otworzą.Czuję to po tej nieznośnej aurze samozadowolenia, jaką zaczynają z siebie wydzielać.Z cichym, przymilnym miauknięciem drzwi rozsunęły się ponownie i Marvin ciężko przekroczył próg.- Chodźcie - powiedział.Ford i Artur szybko przeszli za nim, a drzwi zasunęły się z powrotem z pełnym satysfakcji cmoknięciem.- Dzięki ci, dziale marketingowy Korporacji Cybernetycznej Syriusza - rzekł robot i powlókł się smętnie błyszczącym, zakręconym korytarzem, który rozciągał się przed nimi.- "Zbudujemy roboty z Autentyczną Ludzką Osobowością", stwierdzili.Więc zbudowali mnie.Jestem prototypem.Rzuca się w oczy, prawda?Ford i Artur zaczęli mamrotać pełne zażenowania zaprzeczenia.- Nie cierpię tych drzwi - ciągnął Marvin.- Nie psuję wam humoru, prawda?- Do którego rządu.- zaczął znowu Ford.- Do żadnego czadu - warknął robot.- Ten statek został skradziony.- Skradziony?!- Skradziony - przedrzeźnił go Marvin.- Przez kogo? - zapytał Ford.- Przez Zaphoda Beeblebroxa.Coś dziwnego stało się z twarzą Forda.Co najmniej pięć zupełnie odmiennych wyrazów szoku i zdumienia nałożyło się na niej, tworząc kompletny chaos.Jego lewa noga, zawieszona w powietrzu w połowie kroku, miała najwyraźniej wielkie trudności z trafieniem z powrotem na podłogę.Gapił się na robota, próbując zaplątać niektóre mięśnie strzałkowe.- Zaphod Beeblebrox? - zapytał słabo.- Przepraszam, czy powiedziałem coś nie tak? - odezwał się Marvin, bez względu na okoliczności nie schodzący z tematu własnej osoby.- Przepraszam, że oddycham, czego i tak nigdy nie robię, więc nie wiem, po co właściwie zadaję sobie trud, żeby to powiedzieć.O Boże; jestem taki załamany.Następne zadowolone z siebie drzwi Życie! Nie mówcie mi o życiu.- Nikt nawet o tym nie wspomniał - mruknął Artur z irytacją.- Ford, dobrze się czujesz?Ford spojrzał na niego tępo.- Czy ten robot powiedział "Zaphod Beeblebrox"? - spytał.ROZDZIAŁ 12Głośny brzęk muzyki gunk rozlegał się w kabinie "Złotego Serca", podczas gdy Zaphod Beeblebrox przeszukiwał sub-ethonowe fale radiowe, aby usłyszeć wiadomości na swój temat.Posługiwanie się tym urządzeniem było dosyć trudne.Przez wiele lat odbiorniki radiowe nastawiano, naciskając przyciski i kręcąc gałkami; potem, gdy technika stała się bardziej wyrafinowana, zaczęto produkować radia reagujące na dotyk - wystarczyło przesuwać tylko palcami po skali; teraz wszystko, co należało zrobić, to machnąć ręką w ogólnym kierunku wybranej stacji i mieć nadzieję.Oczywiście, zaoszczędzało to wszelkiego wysiłku mięśni, ale oznaczało, że można było dostać szału od siedzenia bez ruchu, jeżeli chciało się przez cały czas słuchać tej samej stacji.Zaphod machnął ręką i kanał znowu się zmienił.Rozległa się muzyka gunk, ale tym razem była podkładem do serwisu informacyjnego.Wiadomości przygotowywano zawsze tak, aby pasowały do rytmu muzyki.-.a oto wiadomości, przesyłane wam na falach sub-ethonowych i nadawane na całą Galaktykę przez całą dobę - zaskrzeczał głos.- Przesyłamy dużego całusa wszystkim inteligentnym formom życia w całym kosmosie.i wszystkim innym też; cały sekret polega na tym, żeby trzymać się razem, kochani.Oczywiście przebojem dnia jest sensacyjna kradzież nowego prototypu statku kosmicznego z napędem nieprawdopodobieństwa, dokonana nie przez kogo innego, jak przez prezydenta Galaktyki, Zaphoda Beeblebroxa.Pytanie, które wszyscy sobie zadają, to.Czy wielki Z.ostatecznie zwariował?! Beeblebrox, człowiek, który wymyślił Pangalaktyczny Dynamit pitny, były naciągacz i oszust finansowy określony kiedyś przez Eccentrikę Gallumbitis mianem najlepszej sprężyny od czasu Wielkiego Wybuchu, wybrany ostatnio po raz siódmy Najgorzej Ubraną Rozumną Formą Życia w znanym wszechświecie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript