[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Wyglądała na pokojówkę wysokiej klasy.Miała jakieś czterdzieści lat, zadbane czarne włosy,różowe policzki i dość pulchną figurę.Nosiła skromną czarną sukienkę i biały fartuszek, a nagłowie czepek. Służąca w dobrym, dawnym stylu" - komentowała pózniej panna Marple.Wdodatku mówiąca poprawnie, cicho i z szacunkiem - całkowite zaprzeczenie Gladys, któramówiła głośno i niewyraznie, jakby miała trzeci migdał.Panna Lavinia przestała wyglądać na znękaną, choć z żalem odmówiła wzięcia udziału worganizowanej przez pastora uroczystości.Wyjaśniła, że musi zajmować się siostrą.Tymniemniej złożyła przyzwoity datek i obiecała, że prześle suszki do piór i dziecięce skarpetki.Panna Marple skomentowała dobre samopoczucie panny Skinner.- Mam wielki dług u Mary - wyjaśniła panna Lavinia - i cieszę się, że zdecydowałam sięoddalić poprzednią służącą.Maty jest po prostu bezcenna.Zwietnie gotuje, pięknie podaje dostołu i utrzymuje nasze małe mieszkanko w idealnej czystości.Codziennie odwraca materacena drugą stronę.Wspaniale radzi sobie z Emily.Panna 1\-latple pośpieszyła z pytaniem o zdrowie Emily.- Och, biedactwo, jest ostatnio taka przybita.Wiem, że nie może nic na to poradzić, choćczasami sprawia trochę kłopotu.Chce, żeby ,jej coś ugotować, a kiedy to dostanie, mówi, żenie może jeść.W pół godziny potem znowu nabiera apetytu, ale do tego czasu potrawa nienadaje się już do podania i trzeba ją przyrządzić na nowo.To sporo dodatkowej pracy, ale naszczęście Mary wcale się nie gniewa.Mówi, że przywykła do obłożnie chorych i że ichrozumie.Mam z niej taką wyrękę!- Poszczęściło się pani - przyznała panna Marple.- Naprawdę.Mam wrażenie, że Mary zesłano nam w odpowiedzi na nasze modlitwy.- Wydaje mi się, że jest aż za dobra, by była prawdziwa - powiedziała panna Marple.- Napani miejscu byłabym ostrożna.Lavinia Skinner najwyrazniej nie zrozumiała aluzji.- Och, ależ ja robię wszystko, aby byłojej wygodnie.Nie mam pojęcia, jak bym sobie poradziła, gdyby odeszła.- Nie sądzę, żebyodeszła, zanim będzie do tego gotowa - zauważyła panna Marple i spojrzała znacząco nagospodynię.- Człowiekowi jest o wiele lżej, jeśli nie ma kłopotów w domu - stwierdziła panna Lavinia.-A jak tam pani Edna?- Idzie jej całkiem niezle.Nie jest oczywiście doskonała, jak Mary.Ale ja wiem o Edniewszystko.Pochodzi przecież z naszej wioski.Kiedy wyszła do holu, dobiegł ją podniesiony, rozdrażniony głos chorej.- Ten kompres jest suchy! Doktor Allerton mówił, że trzeba go co trochę moczyć.Och,zostaw to.Chcę filiżankę herbaty i jajko.Pamiętaj, ma się gotować dokładnie trzy i półminuty.Przyślij do mnie pannę Lavinię.Z sypialni wyszła idealna służąca.Zwróciła się do Lavinii:- Panna Emily panią prosi.Następnie pomogła pannie Marple włożyć płaszcz i płynnym gestem wręczyła jej parasolkę.Panna Marple wzięła parasolkę, upuściła ją, podniosła, upuszczając przy tym torebkę irozsypując jej zawartość.Mary uprzejmie pozbierała rozrzucone drobiazgi: chusteczkę,notatnik, staromodną skórzaną portmonetkę, dwie monety szylingowe i trzy jednopensówkioraz miętówkę.Panna Marple zmieszała się, kiedy służąca podała jej cukierek.- Och, mój Boże, to na pewno dzieciak pani Clement.Pamiętam, że ssał go, kiedy wziął mojątorebkę do zabawy.Musiał włożyć miętówkę do środka.Cała się lepi, prawda?- Czy mam ją wyrzucić?- Może pani? Bardzo dziękuję.Mary pochyliła się, by podnieść ostatnią zgubę -małe lusterko.Odbierając je, panna Marplewykrzyknęła z radością:- Jak dobrze, że się nie stłukło!Wreszcie wyszła, a Mary stała na progu z cukierkiem w palcach, z twarzą pozbawionąjakiegokolwiek wyrazu.Jeszcze przez dziesięć dni St Mary Mead musiało znosić zachwyty wyrażane nad skarbempanny Lavinii i Emily.Jedenastego dnia przez wioskę przebiegł dreszczyk emocji.Idealna Mary zniknęła! Nie spała w swoim łóżku i zostawiła frontowe drzwi otwarte.Wyślizgnęła się po cichu w nocy.Nie tylko Mary zniknęła.Razem z nią przepadły dwie broszki i pięć pierścionków pannyLavinii, a także trzy pierścionki, wisiorek, bransoletka i cztery broszki panny Emily!To był początek katastrofy.Młoda pani Devereux straciła diamenty, które trzymała w otwartej szufladzie, oraz cennefutro otrzymane w prezencie ślubnym.Sędziemu i jego żonie zabrano biżuterię i pieniądze.Najbardziej ucierpiała pani Carmichael.Przepadły nie tylko jej cenne klejnoty, ale i ol-brzymia suma pieniędzy, które trzymała w domu
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|