[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Kibice podrywają się ze swych miejsc i biją rzęsiste brawa.Stojący wśród nich Michalak – ten sam, który troszczył się przedtem o bezpieczeństwo pokazu – ogląda się ukradkiem do tyłu.Stoi tam stary robotnik – jedyny, który nie klaszcze w dłonie.Michalak przygląda mu się bez słowa.Tamten przepraszającym gestem pokazuje mu skaleczoną rękę w bandażach.GŁOŚNIK: Jest! Jest! Niebywały rekord w budownictwie! Mateusz Birkut ze swoim zespołem nie tylko ułożył zapowiedzianą ilość 28 tysięcy cegieł, ale ilość tę znacznie przekroczył! Patrzę na tablicę wyników: 30 tysięcy 509 cegieł! Serdeczne gratulujemy! Wzruszenie ogarnia wszystkich!.Birkut i jego ludzie murują dalej, jakby nie słyszeli komunikatu, jakby pogrążyli się w jakimś hipnotycznym transie.Jodła podbiega ku nim, wyprzedzając gości.JODŁA: Koniec! Koniec zmiany! Koniec zmiany! No, Birkut!Birkut jakby przebudzony ze snu, siada bezwładnie na rusztowaniu; w dłoni trzyma dalej ostatnią cegłę.GŁOŚNIK: Jeszcze raz serdecznie gratulujemy – nie tylko my, cała Polska!.Nadbiega delegacja z kwiatami.Birkut ciężko podnosi się z rusztowania.Jodła z rozmachem chwyta go za obtartą do krwi rękę.Birkut wyrywa ja z grymasem bólu.JODŁA: Przepraszam…Burski jakby z powrotem odżył, podrywa kamerę do oka.Delegacja jest już blisko; prowadzi ją wzruszony, przejęty Moniak.MONIAK: Gratulacje, gratulacje! Nasz człowiek, na niego zawsze stawiałem! To jest człowiek!.Birkut apatycznie pozwala sobie wręczyć kwiaty.Burski zdecydowanie przerywa ceremonię.BURSKI: Stop, towarzysze.Jeszcze raz kręcimy gratulacje.Zabierzcie kwiaty.JODŁA (wycofuje z powrotem członków delegacji): Czekajcie, czekajcie, trzeba jeszcze raz.BURSKI: Przejdźcie tam.Birkut żwawiej! Szczęście w oczach! Powtórzcie ostatnie dwa ruchy i przejdźcie tamtędy, w kierunku towarzyszy.Proszę, jedziemy!Birkut z Witkiem schodzą z rusztowania, starając się zachować równowagę i nie zdradzać śmiertelnego znużenia.Delegacja powtórnie wręcza im kwiaty.Birkut bierze je i zaraz przysiada, jakby odeszła go resztka sił.GŁOŚNIK: I oto mamy jeszcze jedno osiągnięcie w walce o pokój i Plan Sześcioletni.Przewrót w technologii murarskiej został zrealizowany w całej pełni!Jodła uwalnia Birkuta od gości i odciąga ich w kierunku budowy.JODŁA: Przechodźcie, towarzysze, przechodźcie.Chodźcie tam dalej, to wam wszystko pokażę.BURSKI (wpatrując się w Birkuta z satysfakcją): No, daleko zajdziecie, Birkut, moja w tym głowa.BIRKUT (podnosząc ciężko głowę): A tę cegłę to ja sobie schowam na pamiątkę.BURSKI: A schowajcie ją, schowajcie.Wybiega w ślad za delegacją.Birkut i Witek siedzą dalej obok siebie.Żaden nie ma siły się ruszyć.Patrzą sobie tylko w oczy ze spokojnym zadowoleniem.Willa Burskiego.Agnieszka i Burski przy stoliku pod oknem.BURSKI: No, musi pani przyznać, że go nie nabrałem.Zaszedł daleko.AGNIESZKA: Obaj zaszliście daleko.BURSKI: Tak, obaj.Tylko że on…AGNIESZKA: Gdzie on teraz jest?BURSKI: Jak to, pani robi film o tym człowieku i nie wie pani, gdzie on jest?AGNIESZKA: Mam taką ideę: będę szła za jego śladami.BURSKI: No, interesujące; ale ja już widziałem takie filmy.AGNIESZKA: Nic nie szkodzi.Niech pan mówi dalej.BURSKI: Proszę pani, ja go straciłem z oczu, ja miałem bardzo dużo pracy, wyjeżdżałem, rozumie pani?.Może pani zje z nami obiad?AGNIESZKA: Dziękuję.Widziałem też taki fragment kroniki: zdejmowano jego portret.Dlaczego?BURSKI: Proszę pani, tak bywa.Raz wieszają, raz zdejmują.Ale zaraz, zaraz.Przecież on wynajął Cyganów, jeździli za nim wszędzie, grali; potem rozbił gdzieś szybę…AGNIESZKA: Szybę? Gdzie?BURSKI: Ja nie wiem, no, niech pani szuka, to się pani dowie.Przecież bardzo dużo ludzi go znało.AGNIESZKA: Kto go znał?BURSKI: Ja dam pani adres.AGNIESZKA: Niech mi pan napisze list polecający.BURSKI: To jest bardzo blisko.Proszę pani, pani wyjeżdża? Ma pani taki bagaż…AGNIESZKA (ciągnąc swój worek ku drzwiom): Nie, to cały mój dobytek
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|