[ Pobierz całość w formacie PDF ] . Cóż, wtaczali nam to do głowy, odkąd byliśmy dziećmi.Być Greene em.Robić, co trzeba, i takie tam.Firma jestprzekazywana z pokolenia na pokolenie od kilku setek lat.Naszarodzina przybyła tu z Kolumbem, wiedziałeś? Mamy dużezobowiązania.Spoglądam na Maxwella i Williama.Rozmawiają po cichu wożywionej konwersacji.Prawdopodobnie dyskutują o fuzjach ikupnie i jak zjeść swoją konkurencję na śniadanie. Co twój ojciec miał na myśli, mówiąc, że Nora należy doniego? pytam nagle.To było dziwne.Nate natychmiast wyglądaniepewnie. Nie powinien tego mówić.Miał na myśli& że jestkontrakt.Oboje mamy taki.Kiedy skończymy studia, dostajemypracę w Greene Corp w zamian za nasze opłaty i funduszepowiernicze.Nic wielkiego.Nic wielkiego? Musieliście podpisać kontrakt, na coś, co przysługuje wamod urodzenia? Nie mogę nawet pozbyć się szoku w głosie.Miałem rację.Maxwell jest tak samo popieprzony, jak mój ojciec,tak samo władczy.Nate przytakuje skonsternowany. To nie było nic wielkiego.Szczególnie dlatego, że jużkiedy byliśmy dziećmi, to wiedzieliśmy, że będziemy pracować dlaGreene Corp.Po to się urodziliśmy.Porzucam temat, bo jasne jest, że Nate nie dostrzega, że tochore.W zamian podejmuję inny.Nate chętnie dzieli sięinformacjami, więc i teraz może będę miał na tyle szczęścia, żebysię czegoś dowiedzieć. O co chodzi z Williamem?Nate spogląda na mnie. Co masz na myśli? Kiwam głową w kierunku Williama i Maxwella. Wydaje się& bardzo przywiązany do Nory.I bardzo& samnie wiem.Nate chichocze. Tak, jest bardzo emocjonalny.Zawsze taki był.I odkądpamiętam, Nora była jego ulubienicą.Nigdy się nie ożenił ani niemiał swoich dzieci.Taa, sposób, w jaki William patrzył na Norę, nie byłojcowski.Ale nie wspominam o tym.Nate wydaje sięnieświadomy tego, chociaż nie wiem dlaczego. Myślałem, że Greene Corp to rodzinny biznes mówięnagle. Jak to możliwe, że William gra tak ważną rolę?Nate patrzy na mnie zaskoczony, chociaż nie irytuje go mojejawne węszenie. William należy do rodziny odpowiada wolno. Posiadapołowę firmy, bo jest moim wujkiem.Bratem ojca.Wydaje mi się, że świat przestał się obracać, gdy spoglądamna niego z powrotem w szoku i obrzydzeniu.Wujek Nory?Czuję nagłą potrzebę, żeby wyskoczyć z krzesła, znalezćNorę, chwycić ją i zabrać z tego popieprzonego domu wariatów. Twój wujek?Moje słowa są bez wyrazu, wymuszone, gdy staram się topojąć.Nora boi się swojego wujka.Jej wujek wysyła jejwiadomości z pogróżkami.I to spojrzenie, które widziałem woczach Nory& Przeraża mnie wyobrażenie sobie tego, co mógł jejzrobić.Ale wiem.Wiem.Nate przytakuje. Tak, nasz wujek.Nora i Camille wracają właśnie w tej chwili.Noranatychmiast mnie znajduje, rozglądając się za mną po pokoju.Uśmiecham się do niej. Wszystko w porządku.Nie martw się.Kiwa delikatnie głową i opuszcza ramiona, czując ulgę.Jest w domu pełnym rekinów i martwi się o mnie.Idzie prosto w moim kierunku, mijając wszystkich po drodze.Kładzie mi rękę na ramieniu. Jestem wykończona mówi do mnie. Gotowy dowyjścia?Natychmiast wstaję od stołu. Oczywiście.Dziękuję Camille i wychodzimy.Przez cały czas czuję między łopatkami spojrzenia Williama iMaxwella.Przez cały czas kręci mi się w głowie.Jej wujek.Jej pieprzony wujek.Gdy skręcamy za rogiem, spoglądam jeszcze raz na jadalnię iwidzę, jak William patrzy na Norę, gdy wychodzimy.Patrzyurzeczony i jest skoncentrowany tylko na niej.Wykręca mi żołądek. Czegoś zapomniałem mówię do Nory. Idz.Zaraz będę.Spogląda na mnie zmieszana, ale nie mówię już nic więcej.Wracam do jadalni, usilnie starając się nie utykać.Podchodzą prosto do barku, gdzie William ponownienapełnia szklankę.Patrzy na mnie zaskoczony, a ja pochylam się i mówię mu doucha, tak żeby tylko on słyszał: Jeśli dotkniesz Norę jeszcze raz, to zmiażdżę ci palce,wyłamię je i nakarmię cię nimi.Rozumiesz?William odrzuca głowę i wpatruje się we mnie.Jego szerokieoczy przepełnia wina. Nie wiem, co ci powiedziała odpowiada szybko alekłamie.Potrząsam głową powoli i patrzę w jego wyblakłe oczy. Nic mi nie powiedziała.Ty to właśnie zrobiłeś.Zaciska rękę na brzegu barku, więc opieram swoją pięść naniej, miażdżąc ją pod moim ciężarem.Oprócz naszej dwójki nikt wpokoju tego nie widzi. Jak już mówiłem warczę łagodnie dotknij ją jeszczeraz, a nie zostanie ci żadna ręka, żebyś mógł dotykać kogokolwiek.I to będzie ostatnie z twoich zmartwień.Zabieram pięść z jego ręki, a on patrzy na mnie gniewnie. Nie masz najmniejszego pojęcia, co właśnie zrobiłeś wystrzela. Mam władzę i mogę stać się twoim najgorszymwrogiem.Uśmiecham się powoli. Użyj jej.Wychodzę w jadalni, uważając, żeby nie kuleć.Ostatniąrzeczą, jaką widzę, zanim skręcę za róg, jest zadowolony wyrazoczu Camille.Nora czeka na mnie przy samochodzie.Tam gdzie powietrzepachnie jak jezioro, a nocna bryza mierzwi jej włosy. Czego zapomniałeś?Wzruszam ramionami.Zagrozić twojemu wujkowi. Nic ważnego.Gotowa wracać do domu?Dom.Tam gdzie żyjemy razem.Na razie.Jej oczy rozszerzają się na to słowo.Natychmiast kiwagłową.Bez pytania. Tak.Prowadzi auto, a noc zamazuje wszystko za oknami.%7ładne znas nie mówi o jej wujku.Cisza między nami jest wszechogarniająca, ale niekłopotliwa.W końcu patrzę na nią. W porządku?Uśmiecha się.Mały, drobniutki ruch. Tak, a u ciebie? Oczywiście. Uśmiecha się szerzej i wjeżdża na podjazd. Pójdę po twoje kule.Nie miałeś ich całą noc.Twoje kolanopewnie strasznie boli.Potrząsam głową. W porządku.Mogę chodzić.Utykam, ale wchodzę do domu bez pomocy.Nie jestemmięczakiem, do cholery.Chociaż nie mogę zaprzeczyć, że bólpromieniuje z kolana do kostki.Pieprzyć to.Nora zrzuca ubrania, gdy tylko wchodzi do środka.Najpierwbuty, potem sukienka, biustonosz i na końcu majtki.Gdy stoiprzede mną zupełnie naga, uśmiecha się.To jej pierwszyprawdziwy uśmiech tego wieczora. Gotowy do łóżka?Uśmiecham się. Zawsze.Razem wtaczamy się do łóżka.Nora napiera swoim ciałemna moje, wiotka, ciepła i miękka.Przesuwa palcami w dół mojejpiersi, na biodra i łapie moje jądra.Obejmuję jej dłoń palcami. Nie dzisiaj, kochanie.Bo musisz wiedzieć, że jest coś więcej niż tylko pieprzenie.Słyszę, jak nagle bierze oddech. Co? Nie dzisiaj.Chcę po prostu poleżeć tu z tobą
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|