Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stara się też wyjść poza tę zaklętą dwunastkę, ale bez skutku.Badałam wraz z Korą zakres dźwięków, na które reagują.Okazało się, że nie słyszą niższych tonów.Odbierają częstotliwości wysokie, aż po ultra­dźwięki do sześćdziesięciu tysięcy herców.Narząd słuchu tkwi w środku twarzy i przypomina trochę trąbę.Odznacza się dużą kierunkowością, co jednak nie przeszkadza odbierać dźwięków z wszystkich stron.Początkowo pochopnie uznaliśmy to „ucho" za nos.Zakres rozróżniania barw przez oczy Temidów prawie nie różni się od ludzkiego.Rozdzielczość ich wzroku jest mniejsza.Obie gwiazdy Tolimana widzą pojedynczo, chociaż nie jako punkty, lecz nieco wydłużone plamki.Lepiej od -nas, to znaczy z większej odległości, dostrzegają poruszające się obiekty.Temidzi obserwują niebo, a zwłaszcza trzy najjaśniejsze obiekty — Proximę, Tolimana A i Tolimana B.Jeśli zbliża się moment ich koniunkcji, przygo­towują się do obrzędów rytualnych.Zaznacza się tu już pewien podział funkcji.Trafne przewidzenie koniunkcji nie jest oczywiście wynikiem obliczeń, lecz bezpośrednich, bieżących obserwacji i ekstrapolowania ruchu, chociaż w przyszłości tą drogą może rozwinąć się ich wiedza astronomiczna.Myślę, że podobnie ma się rzecz z prognozą zbliżającego się rozbłysku Proximy, z tym, iż nie jest to obserwacja tej gwiazdy, lecz jakichś procesów we własnym ciele, poprzedzających to zjawisko.Można by to nazwać „na­turalną prekognicją".Fenomen fizjologiczny podobny do wyczuwania trzę­sienia ziemi lub wybuchu wulkanu przez wiele gatunków naszych zwierząt i niektóre rośliny.Tema, 6 września 2536Znów wypłynęła sprawa pomocy Temidom.Nym wystąpił z zarzutami wobec.Temian.Twierdzi, że stworzenie Pięciokątów, jako zbyt idyllicznych siedlisk, utrudnia dalszą ewolucję Temidów ku „wyżynom rozumności".Przypomina, że zapewne człowiek nie byłby już teraz tym, kim jest, gdyby nie dramat epoki lodowcowej.Odniesienie to było jednak chybione — wskutek niedostatków informacji o tutejszym świecie.Zbyt słabo zdawaliśmy sobie sprawę i ze zmian klima­tycznych, jakie tu zaszły, i z wrażliwości Temidów na zimno.Teraz wiemy, że poza obrębem oaz ciepła nie przetrwaliby nawet przez krótki czas.Żarzące się „gwoździe" jako stałe źródło ognia też nie są udogodnieniem przesadzonym.Zarówno ochrona przed chłodem, jak możność pieczenia mięsa łagodzą tuziemcom trudne — mimo wszystko — warunki bytowania.Inne użyczone im udogodnienia także nie wydają się nadmierne.Niezbyt różnorodna broń i narzędzia zachwyciły nas jakością tworzywa.Jednak pod względem działania są całkiem prymitywne.Temianie mogli przecież sporzą­dzić na użytek swych pupilów o wiele skuteczniejsze wyroby.Jeśli dali im stalowe kolce bez rękojeści, aby ci oprawili je w asfaltowe kulki — to prze­cież nie ze skąpstwa ani z niedbałości.To samo dotyczy rozmaitych zatrzasków, oprawek do maczug, sprężyn stosowanych w pułapkach na zwierzynę.Chyba wzbraniając się zastępować inwencję podopiecznych swoją własną, Temianie dali im tylko pewne części z materiałów bardzo trwałych (metali, plastyku), może czasami podsuwając sposoby wykorzystania ich.Dean przy­puszcza, że jeszcze teraz Temidzi dostają podobną pomoc jako zrzuty z po­wietrza.Tym tłumaczy ich entuzjazm, kiedy widzą z daleka jakiś duży przedmiot latający, zanim potrafią go rozpoznać.Otwarta pozostaje kwestia drapieżników.(Być może, także wygubienie pewnych bakterii chorobotwórczych; badania w toku).Wokół stolicy Temidów jest tylko jeden gatunek żyjący w puszczy oraz na dwóch większych wyspach, który stanowi groźbę dla gospodarzy i zbiera daninę ofiar.To opancerzony kręgowiec rozmiarów małej foki, wyjątkowo odważny i krwiożerczy, uzbrojony w jedyne dwa ostre, wystające kły.Ponieważ nie spotkaliśmy jego czaszki wśród rytualnych zbiorów trofeów myśliwskich w kapłańskich grotach, widocznie Temidom nigdy nie udaje się go pokonać.Znaleziska dowiodły, że przed zmianą orbity fauna dużych mięsożerców była tu dość urozmaicona.W obrębie dawnych temidzkich siedlisk pod Miastem Temian odkryliśmy szczątki pięciu takich gatunków, których przedstawiciele bez obaw o swoją skórę mogli polować na Temidów.Jeden, wagi słonia, po­dobny był raczej do krokodyla.Był to potwór o szczękach bezzębnych, za­opatrzony, w cztery rzędy kostnych wystąpień ostrych jak nóż.Istniały również formy jadowite, trybem życia przypominające węże.W oazach ciepła brak skamielin któregokolwiek z tych rabusiów.W związku z tym, znów można by szermować porównaniami z własnego podwórka.Nasz dzielny przodek zdobywał stworzone przez przyrodę mieszkanie w walce z niedźwiedziem lub lwem jaskiniowym.Także doskonalił broń i metody współdziałania hordy w starciu ze straszliwym prześladowcą — tygrysem szablastym.Wielu poległo rozszarpanych przez bestie, lecz jakże wydatnie zmagania te popychały rozwój inteligencji, przyspieszając wzniesienie zrębów cywilizacji!Oczywiście tak było.Ale po cóż oceny tamtych wydarzeń przenosić w kosmos, dopasowując do całkiem innej sytuacji? Budując oazy ciepła, Temianie prawdopodobnie tworzyli wszystko od zera.Łatwo to przyrównać do ogro­dzonego rezerwatu na pustkowiu, gdzie się dopiero wprowadza pożądaną faunę i florę.Czy powołując w jakichś porównywalnych okolicznościach coś takie­go jako trwały azyi dla pierwotnych ludzi — dalibyśmy im do towarzystwa wil­ki, krokodyle, żmije?.Jeśli chodzi o rozwój inteligencji, mamy tu dwie strony medalu.Chyba przede wszystkim właśnie brakowi drapieżników trzeba przypisać poważny wzrost liczebności Temidów od początku istnienia Pięciokątów.A przecież zbyt mała populacja tak izolowanej społeczności byłaby dotkliwym hamulcem postępu.Pozostawienie jednego gatunku drapieżcy, przed którym gospodarze muszą stale się bronić — dobitnie świadczy, iż Temianie bynajmniej nie podchodzili bezkrytycznie do tych spraw.Wydaje się, że niczego nie puszczali na żywioł.Tema, 15 października 2536Chyba jednak zbyt pochopnie odmówiłam Temidom zdolności tworzenia mitów o zdarzeniach odległych w czasie.Co prawda, niemal wszyscy skupiają swe zainteresowania na sprawach bieżących, z trudem rozumieją, o co chodzi, gdy pytać ich o minione wydarzenia, nawet jeśli jest to przeszłość niezbyt odległa, a w języku ich nie ma wyraźnie zaznaczonej formy czasu przeszłego (ani przyszłego), okazuje się jednak, iż w tej regule są wyjątki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript