[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Sądziła, że Victor będzie sztywny i chłodny, bała się, że ona stanie się takasama.Ale on był zrelaksowany i naturalny, a co najważniejsze, wydawało się, żeakceptuje ją taką, jaka jest.A to sprawiło, że czuła się dobrze i swobodnie.- Pierwsze danie - oznajmił Victor i wszedł do pokoju, niosąc dwa półmiski, koszykz chlebem, maselniczkę i butelkę schłodzonego wina.Miał już na sobie jasnopopielatą marynarkę i jedwabny niebieski krawat.Kiedy sięzbliżył, Franceskę po raz kolejny uderzyła jegoelegancja, wytworność drogich strojów, aura sukcesu, jaka z mego emanowała.Wydawało się, że czuje się z tym wszystkim doskonale.Znów wyglądał jak gwiazdafilmowa i to ją zbiło z tropu.Zdawała sobie sprawę, że brakuje jej wyrafinowania, żewygląda zbyt skromnie, ubrana w zwykłą, uszytą w domu spódnicę.Ale przynaj-mniej miała na sobie śliczny sweterek.A zresztą, nie szata zdobi człowieka, jużdawno powinna to zrozumieć.Niestety, prawda zawarta w tym powiedzeniu ani najotę nie osłabiała jej pragnienia, by nosić takie piękne stroje, jakie miała w swojejgarderobie Katherine.Spojrzała na niego i powiedziała: - To najbardziej fascynujący kelnerski popis, jakikiedykolwiek widziałam.- Oczywiście, bo mam w tym nielichą praktykę.Byłem kiedyś kelnerem.Nie patrzna mnie z takim powątpiewaniem.To prawda- roześmiał się, rozbawiony jej zaskoczeniem.Postawił na stole wino, potem chleb,wreszcie półmiski.Wyjął z koszyka maselniczkę i wyjaśnił: - Kiedy przyjechałemdo Hollywood, musiałem znalezć jakiś sposób na utrzymanie żony i chłopców.Wprzerwach między statystowaniem zostałem kelnerem.I to dobrym, jeśli wolno minieskromnie zauważyć.- Och - powiedziała i pomyślała, że jest jeszcze tyle rzeczy, których o nim nie wie.Właściwie, całe jego dotychczasowe życie jest dla niej tajemnicą.- Mam nadzieję, że lubisz prosciutto - powiedział Victor, siadając naprzeciwko.Nalał wina, sięgnął po chleb i przełamał go na pół.- Prawdę mówiąc, nigdy tego nie jadłam.- To wędzona włoska szynka, pokrojona na bardzo cienkie plasterki i podawanazwykle z melonem albo z innymi owocami.- A gdzie udało ci się znalezć świeże figi o tej porze roku?- wskazała wzrokiem delikatne, zielone owoce, rozłamane na pół, ukazujące swojeróżowe wnętrze.- Harte's.Uwielbiam ich dział spożywczy.Mogę tam siedzieć godzinami.- Wiem.To też jest mój ulubiony sklep.- Buono appetito.- Bon appetit.- Franceska spróbowała szynki i dodała pomiędzy jednym kęsem adrugim: - Właścicielka tego sklepu jest naszą przyjaciółką.To niezwykła kobieta.Najbardziej zdumiewająca, jaką kiedykolwiek udało mi się spotkać.- Franceskaopowiedziała mu historię legendarnej Emmy Hartę, którą podziwiała całym sercem.Victor był zafascynowany.Słuchał uważnie, z rosnącym zainteresowaniem.Stwierdził, że Nick się nie mylił, kiedy powiedział, że Franceska ma wielki talentnarratorski.- Podoba mi się ta twoja Emma Hartę - powiedział, kiedy skończyła.-Zawsze podobały mi się kobiety niezależne, silne i zdeterminowane.Nie znoszęko-biet-bluszczy - skrzywił się.- Większość mężczyzn silne kobiety przerażają - powiedziała ostrożnie Franceska.- Ale nie mnie.Nic więcej nie powiedziała, uśmiechnęła się tylko tajemniczo i skrzętnie zanotowaław myślach tę informację.Kiedy skończyła prosciutto i figi, Victor zebrał talerze.W chwilę pózniej był już zpowrotem, popychając przed sobą barek, zastawiony całkowicie srebrną zastawą.- Boże, przygotowałeś tyle, że można by było nakarmić całą armię!Victor przytaknął z szerokim uśmiechem.- Tak, wiem.Obawiam się, że zawsze takrobię.To dlatego, że kiedyś byłem biedny i chyba muszę sobie to zrekompensować.Nic nie poradzę, me mogę znieść pustych kredensów i lodówek.Muszą byćwypełnione po brzegi i dopiero wtedy dobrze się czuję.- Podjechał do stołu i zacząłzdejmować z wózka rozmaite potrawy, mówiąc jednocześnie: - Fettuccine Alfredo,dokładnie takie samo, jakie możesz dostać w Rzymie, u Alfreda.To jego przepis, dałmi go w drodze specjalnego wyjątku - wprawnym ruchem nakładał na talerzemakaron.- Do tego podaje się wołowinę, posiekaną i soczystą.Mam nadzieję.Proszę - postawił przed nią talerz.- No i jak ci się to podoba?- Wszystko wygląda wspaniale, Victorze.Dziękuję.- Przygotowałem również sałatkę z liści bazylii, pomidorów i sera mozzarella, alenajpierw spróbujemy tego - podniósł kieliszek białego wina.Franceska podniosła swój.Stuknęli się i zanim Victor zdążył zaproponować jakiśtoast, wykrzyknęła: - Za szefa kuchni!- Grazzie - spróbował wina.- Mmmm.Niezłe, zupełnie niezłe - powiedziałsmakując.Znów dotknął jej kieliszka.- A teraz za moją piękną, szczęśliwieozdrowiałą pacjentkę.Franceska pochyliła głowę.- Dziękuję, Victorze - nie mogła przyjąć tegokomplementu bez rumieńca.Przekonała się, że nic nie przesadził, mówiąc o swoich talentach kulinarnych.Jedzenie, które tak pieczołowicie przygotowywał, smakowało wybornie.Makaronugotowany idealnie, sos lekkii wcale nietłusty, a wołowina rzeczywiście delikatna i soczysta.Nóż kroił ją jakmasło.- Jestem oszołomiona - powiedziała po chwili.- Gdzieś ty się tegowszystkiego nauczył?- W najlepszym miejscu, na kolanach mojej matki - wypił nieco wina.- Uwielbiamgotowanie.To pomaga mi się rozwijać.Nic nie sprawia mi większej przyjemności,jak krzątanie się w kuchni na rancho.I muszę ci się przyznać, że jestem dośćwszechstronny - jego czarne oczy tańczyły.- Umiem przygotowywać wspaniałesteki na barbecue, najlepsze kurczęta i kluski.Są nie z tej ziemi.- Nie wątpię - roześmiała się.Czuła się doskonale w jego towarzystwie.Wcześniejnigdy nie byli sami, zawsze towarzyszyli im Nick, Katharine i tłumy innych ludzi.Była zachwycona, że teraz może go mieć tylko dla siebie, że może poznać go z innejstrony.W czasie kolacji Victor mówił o wielu sprawach, ale przede wszystkim opowiadał oswoim rancho niedaleko Santa Barbara, o swojej miłości do koni i do życia naświeżym powietrzu, o tej spokojnej i cichej egzystencji, którą prowadził wprzerwach pomiędzy jednym filmem a drugim.Ale parę razy wspominał także oswoim życiu zawodowym.Opowiedział wiele zabawnych anegdot o swoichpoczątkach w Hollywood oraz historyjki o szaleńcach, którzy byli jegoprzyjaciółmi.Był dowcipny i zabawny.Zmiała się bez przerwy i naprawdę bardzodobrze się bawiła.Victor bawił się równie dobrze.Franceska była wymarzonym słuchaczem, jejpytania były zawsze inteligentne i celowe, a komentarze równie złośliwe, co wesołe.Stwierdził, że dawno już nie spędził tak miłego wieczoru - od wielu miesięcy, amoże nawet od wielu lat.Victor Mason zawsze wolał wypoczywać w zaciszu domowym niż w miejscupublicznym.Teraz przyszło mu do głowy, że od dawna tęsknił za takim właśniewieczorem, jakiego nigdy nie mógł spędzić z żadną z ostatnich dwóch żon.Obieniezmordowanie uczęszczały na wszelkie możliwe przyjęcia i ciągały go ze sobą,choć on z całego serca tego nie znosił
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|