Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Serdeczniedziękuję.- Znalazłeś coś wartego sprzedania? - zainteresował się Udałow.- Nie mogę dać gwarancji, ale mam taką nadzieję.- Dobre i to.Butelka jest już moja?- Twoja, korzystaj na zdrowie.Pasikonik zaczął zwijać oprzyrządowanie, jakby w obawie, że Udałow się rozmyśli.Ale Udałow nic nie zauważył.Pieścił w dłoniach buteleczkę i myślał o związanych z nią swoich planach.ROZDZIAŁ 7W którym Udałow uczestniczy w otwarciu pierwszego ZIZPierwszy Galaktyczny Zjazd Istot Zwyczajnych został uroczyście otwarty dwudziestego pierwszego lipca kalendarza ziemskiego, który oczywiście nie ma żadnego odniesienia do innych kalendarzy wszechświata.W gigantycznej sali kongresowej zajęli miejsca ci delegaci, którzy żyli w środowiskach tlenowych, a jest ich w Galaktyce większość.Za przezroczystymi ścianami okrągłej sali umieszczono setki kabin wypełnionych wodą, metanem, propanem, butanem, słonymi i kwaśnymi roztworami, parą, żwirem, próżnią, watą, mgłą, mchem, siarkowodorem i wszystkimi innymi atmosferami, w których żyją pozostali mieszkańcy rozumnej częściGalaktyki.W prezydium zasiadali członkowie komitetu organizacyjnego i rząd planety 14xxXX-5:%=?34.Udałow dostał miejsce w amfiteatrze - wygodne, ze świetną widocznością.- Drodzy goście - zwrócił się do delegatów G-G dwugłowy przewodniczący komitetu organizacyjnego.- Zebraliśmy się tutaj, żeby zająć się losem naszego wszechświata.Są problemy, z którymi nie mogą sobie poradzić ani geniusze, ani rządy.W celu ich rozwiązania wybraliśmy z każdej planety najbardziej przeciętnego osobnika.Przemówienie przewodniczącego spodobało się Udałowowi, który jednak tak był zajęty oglądaniem sąsiadów w sali i istot stłoczonych za szklanymi przepierzeniami, że nie zauważył, jak G-G skończył i jego miejsce na trybunie zajął przedstawiciel komisji mandatowej.Jego przemówienia Udałow zaczął słuchać mniej więcej od połowy.-.W zjeździe bierze udział dwa tysiące sześciuset ośmiu delegatów z głosem decydującym z dwóch tysięcy sześciuset dwudziestu dwóch planet i układów planetarnych.Z ważnych powodów nieobecnych jest czternastu, w tym w drodze umarło trzech, zabitych w potyczkach z kosmicznymi gnirami - jeden, rozmnożyło się przez pączkowanie i zdziecinniało - dwóch, jeden okazał się geniuszem i został odesłany jako samozwaniec, libustyrował się - jeden, zdezerterował - jeden, pięciu przepadło bez wieści.Gdy komisja mandatowa skończyła swój raport, Udałow pomyślał, że najwyższa pora na przerwę.Zastanawiał się, czyby nie pójść do bufetu, i w tym momencie wydało mu się, że widzi pasikonika.Pomachał mu ręką.To był błąd.Przedstawiciel G-G zauważył ten gest i nieprawidłowo go zrozumiał.- Mowę powitalną - powiedział - chciałby wygłosić delegat Ziemi Korneliusz Udałow.Udałow chciał zaprzeczyć, ale jego protesty zagłuszyły brawa.Chcąc nie chcąc, musiał przejść przez całą salę aż do trybuny, nie mając przy tym zielonego pojęcia, o czym będzie mówić.Wszedł na trybunę, podniósł rękę, żeby uciszyć oklaski, i poczuł, że ma wystarczająco duże doświadczenie w przemawianiu na zebraniach, by nie skompromitować Ziemi przed tak ważnymi gośćmi.- Towarzysze - zaczął.- Panie i panowie.I ci z was, którzy nie mają płci.Przybyłem tutaj z niewielkiej planety Ziemia, o której wielu z was nigdy nie słyszało.Ale to nieważne - ja też nie słyszałem o wielu waszych planetach, a przecież w żaden sposób nie zmniejsza to mojego szacunku do was.Rozległy się oklaski i inne dźwięki, zastępujące oklaski u istot nie posiadających dłoni.- Lecąc tutaj, nie wiedziałem, czym będziemy się zajmować.Ale miałem nadzieję, że będzie to coś ważnego.Dzisiaj rano przeczytałem program zjazdu oraz folder „ZIZ - nadzieja Galaktyki".I muszę powiedzieć, że leżąca u podstaw naszego zjazdu idea mnie natchnęła.Już dawno zwykli ludzie wszystkich planet powinni się połączyć.Jest ich najwięcej, stanowią najzdrowszą część rozumnej ludzkości.Wszystkie zagrażające wszechświatowi niebezpieczeństwa są dziełem geniuszy bądź głupców, nigdy jednak nie są winni ludzie przeciętni.Cóż geniusze i głupcy zrobiliby bez nas, zwykłych ludzi?Znowu rozległy się oklaski i szum.- Kto ma decydować o losach wszechświata, jeśli nie my? -ciągnął Udałow, coraz bardziej się zapalając, - Jesteśmy większością.Kto najczęściej się żeni i rodzi dzieci? Zwyczajni ludzie.Kto najrzadziej się rozwodzi? Zwyczajni ludzie.Co robiliby inni, gdyby nie było nas, zwyczajnych? Zaręczam wam, wymarliby, z głupoty albo od zbytniej mądrości.Kto rozpoczyna wojny? Napoleonowie.A kto je kończy i zawiera pokój? My, zwykli ludzie.Przecież nie moglibyśmy nawet należycie docenić geniuszu i niebezpieczeństwa Napoleona, gdyby nie było setek zwykłych wodzów, do których możemy go porównać! Jak mogliby zdolni pisarze stać się wielkimi, gdyby nie było dziesiątek zwyczajnych pisarzy, którzy wykonują swoją skromną pracę, uwypuklając wielkość Lwa Tołstoja? Jak moglibyśmy ocenić piękno niektórych kobiet, gdyby nie było obok nich tych zwyczajnych, naszych żon?Tu znowu rozległy się brawa oraz pojedyncze gwizdy i gniewne okrzyki, jako że nie wszyscy zgadzali się z Udałowem.Udałow zmieszał się, poczerwieniał i zrozumiał, że przesadził [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript