[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Wszystkie odpowiadałyby Lewisowi, który wyjątkowo116lubił rutynowe czynności.Phillipson sprawdzić bilet do Playhouse u nu-mer miejsca i rzędu oraz odszukać ludzi, którzy siedzieli obok niego w teatrze.To samo dotyczy Taylorów i Acuma: Klub Ritz , Jericho Arms oraz Lonsda-le College.Pytać ludzi, rozmawiać z ludzmi, sprawdzać i jeszcze raz sprawdzać,badać i rekonstruować wydarzenia.Lewis by się z tego ucieszył.I kto wie, mo-że nawet coś by to dało.Byłoby przecież czymś nieodpowiedzialnym zaniedbaćważne etapy śledztwa.Morse przedarł papier i wyrzucił do kosza.Może powinien skoncentrować się na nożu? Ale co, do diabła, można jeszczewymyślić na ten temat? Sherlock Holmes wydedukowałby od razu, że mordercamiał od pięciu do sześciu stóp wzrostu, rękę skręconą w łokciu i że każdej nie-dzieli jadł rostbef na obiad.Ale co on może na ten temat powiedzieć? Podszedłdo szafki i wyciągnął nóż.Wpatrywał się w niego intensywnie, wysilił zdolno-ści logicznego myślenia, ale nic nie przychodziło mu do głowy.Widział nóż ł nicwięcej: zwykły nóż do mięsa.A gdzieś w kraju, najprawdopodobniej w okolicachOxfordu, brakowało noża w kuchennej szufladzie.Takie rozumowanie nie posu-wa sprawy o milimetr.Czy można mieć pewność, że naostrzyła go osoba prawoalbo leworęczna i czy w ogóle warto nad tym się zastanawiać? Wszystko stawałosię takie bezsensowne.Znacznie ważniejszym problemem było to, w jaki spo-sób morderca przyniósł nóż na miejsce zbrodni.Zagłębił się w fotelu i jeszcze razpróbował wszystko gruntownie przemyśleć.O wpół do jedenastej znowu zadzwonił telefon.Morse zerwał się z miejscai z niedowierzaniem spojrzał na zegarek.Znowu dzwoniła pani Lewis.Po wizycielekarza okazało się, że mąż jest chory na zapalenie gardła.Lekarz zalecił przynaj-mniej trzy lub cztery dni kuracji w łóżku.Czy Morse mógłby przyjechać? Chorychciałby się z nim zobaczyć.* * *Lewis rzeczywiście wyglądał nie najlepiej.Nieogolona twarz była blada,a głos przypominał rechot żaby. Zawiodłem pana, szefie. Bzdura.Niech pan szybko wyzdrowieje.I proszę robić dokładnie to, cożona każe. Z moją żoną i tak nie ma wielkiego wyboru. Uśmiechnął się słabo i opie-rając się na ramieniu, sięgnął po szklankę soku pomarańczowego. Cieszę się,że pan przyszedł, sir.Całą poprzednią noc miałem przed oczami jakieś linie i niewidziałem prawie nic. To normalne w chorobie stwierdził Morse.117 Na szczęście myśleć mogłem sprawnie.Pamięta pan tego staruszka naprzejściu dla pieszych? Otóż.nie wspomniałem o tym wcześniej, ale ostatniejnocy znowu przyszło mi na myśl. Niech pan mówi powiedział Morse cicho. Sądzę, sir, że ma bardzo słaby wzrok.Dlatego miał ten wypadek, a pozatym zastanawiam się, czy.Lewis spojrzał na inspektora i przekonał się, że dobrze zrobił, zapraszającgo do siebie.Morse kiwał głową i wpatrywał się w dobrze utrzymany ogród zaoknem, wypielone klomby póznych róż.* * *Joe nadal przebywał w tym samym przytułku i leżał na tym samym łóżku.Jego głowa opadła na bok, bezzębne usta otworzyły się szeroko.Pielęgniarka,która przyprowadziła Morse a, lekko dotknęła ramienia staruszka. Ma pan gościa.Joe zbudził się, zamrugał oczami i spojrzał niewidzącym wzrokiem. To policjant, panie Godberry.W końcu pana złapali.Pielęgniarka odwróciła się do Morse a z ponętnym uśmiechem.Joe uniósłgłowę i także się uśmiechnął.Po omacku odszukał na półce futerał i po omacku,nie spiesząc się, założył okulary. A, poznaję pana, sierżancie.Miło znowu pana widzieć.Co tym razem panasprowadza?Morse rozmawiał piętnaście minut i wyciągnął z tej rozmowy wniosek, żesmutno dożyć tak póznej starości. Bardzo nam pan pomógł, Joe.Jestem bardzo wdzięczny. Niech pan nie zapomina, sierżancie, cofnąć zegara.Już nadszedł ten mie-siąc.Mnóstwo ludzi zapomina o cofaniu zegarów.Pamiętam raz
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|