[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Jakiego kłamstwa? No więc właśnie tego kłamstwa.Bierz mnie albo mnie niebierz, mówię, a jeśli.mnie wezmiesz, to.% Zanucił bardzo cicho urywek, oparłszy się ościanę:Och, ho, ho, Rio!Bądzże mi zdrowa,Dziewczyno miła,Płyniemy do Rio Grande.% To taka śpiewka z pokładu % objaśnił.Zęby Bessie zaszczekały.% Zimno pani % rzekł.% O, tu jest pani szmatka, którą podniosłem z ziemi.% Poczuła nasobie jego ręce otulające ją ciasno.% Proszę trzymać końce % rozkazał.% Po co pan tu przyjechał? % zapytała, powstrzymując dreszcz.124% Po pięć funciaków % odrzekł szybko.% Nasza biba trwała trochę za długo i wpadliśmyw tarapaty.% Piliście? % spytała.% Przez trzy dni na umór, rozmyślnie.To nie jest mój zwyczaj, niech pani nie myśli.Nic inikt nie może wziąć mnie za łeb, chyba że na to pozwolę.Umiem być twardy jak skała.Mójkamrat przeczytał gazetę dziś rano i mówi do mnie: Ruszaj, Harry, kochający rodzic czeka.Pięć funciaków murowane.No więc wytrząsnęliśmy wszystkie kieszenie na bilet.Diabelskabiba.% Zdaje mi się, niestety, że pan ma twarde serce % westchnęła.% Dlaczego? Dlatego że uciekłem? Jakże, przecież chciał ze mnie zrobić gryzipiórka uadwokata, dla swojej własnej przyjemności.Rządził się w domu jak władca, a moja biednamatka podszczuwała go jeszcze na mnie, prawdopodobnie dla mojego dobra.No więc: adiu,Fruziu, i dałem nura.Mówię pani: tego dnia, co zwiałem, cały byłem w siniakach od jegowielkiej miłości.Ale z niego to było zawsze dziwadło.Niechże pani spojrzy na tę szuflę.My-śli pani, że on ma zle w głowie? Nie tak bardzo.To wypisz, wymaluj mój ojciec.Chce mnietrzymać przy sobie tylko po to, żeby miał komu rozkazywać.Ale nas przycisnęło, mnie z tymkolegą; a dla starego cóż to znaczy pięć funciaków, raz na szesnaście długich lat.% %7łal mi pana, słowo daję.Czy pan nigdy nie chciał wrócić do domu?% %7łeby być pisarzem u adwokata i gnić tutaj albo w innej jakiej dziurze? % zawołał pogar-dliwie.% Słowo daję, gdyby tak stary osadził mnie dziś w jakim domu, rozbiłbym wszystkow puch albo zdechł tam na miejscu przed końcem trzeciego dnia.% A gdzież to pan spodziewa się umrzeć?% Gdzieś w lesie, na morzu, a najlepiej na szczycie jakiej góry.W domu? Tak! Cały światjest moim domem, ale przypuszczam, że umrę kiedyś w szpitalu.I co z tego? Każde miejscedobre, jeśli się przedtem pożyło; a byłem prawie wszystkim, co pani może sobie wyobrazić,tylko nie krawcem ani żołnierzem.Byłem konnym robotnikiem na farmie 2; strzygłem owce;3włóczyłem się z workiem na plecach , polowałem na wieloryby.Pracowałem przy oporzą-dzaniu statków i poszukiwałem złota, i obdzierałem byki ze skóry, a nieraz machnąłem rękąna więcej pieniędzy, niżby stary potrafił uciułać przez całe życie.Cha, cha!Oszołomił ją zupełnie.Z wysiłkiem zdołała wymówić:% Czas na spoczynek.Wyprostował się, odstępując od ściany, i rzekł surowym głosem:% Czas iść.Ale nie odszedł.Oparł się znów o ścianę i zanucił w zadumie parę taktów jakiejś obcejmelodii.Bessie czuła, że zbiera jej się na płacz.% To znów jedna z tych pana okrutnych piosenek % powiedziała.% Nauczyłem się jej w Meksyku, w Sonorze % opowiadał swobodnie.% To pieśń ludzizwanych Gambusinami.Nie słyszała pani o nich? Pieśń ludzi, którzy nie znają spoczynku.Nic ich nie może utrzymać w miejscu, nawet kobieta.Spotykał się z nimi człowiek od czasudo czasu w dawnych latach, gdzieś na skraju krainy złota, tam na północy za Rio Gila.Wi-działo się i tamte strony.Jeden inżynier poszukujący złota w Mazatlanie wziął mnie ze sobą,żebym mu pomagał pilnować wagonów.Poręcznie mieć z sobą marynarza w każdym wypad-ku.Pustynia tam a pustynia; rozpadliny w ziemi takie, że dna nie widać; i góry, szczere skałysterczące wysoko jak mury i wieże kościelne, tylko że sto razy wyższe.Wąwozy pełne gła-zów i czarnych kamieni.Nie ujrzysz tam ani zdzbła trawy, a słońce o zachodzie takie czerwo-ne, jakiego nigdzie nie widziałem: czerwone jak krew i złe.To jest piękne.22W oryg
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|