Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zniknę-ła czarna kula, lecz jej ręce zostały unieruchomione niewidocznymi dla Molly,miękkimi pasami. Chce cię zabić. To by się zgadzało. Molly patrzyła na jaskrawą lampę w chropowatymsuficie. Nie wiem, czy mu pozwolę  oświadczyła 3Jane i Molly z wysiłkiemobróciła głowę, by spojrzeć w ciemne oczy. Nie żartuj ze mnie  poprosiła. Kiedy chyba mam ochotę  stwierdziła 3Jane, pochylając się, by pocało-wać Molly w czoło.Ciepłą dłonią odgarnęła jej włosy.Jasna dżellaba była popla-miona krwią. Gdzie on teraz jest?  zapytała Molly. Pewnie robi sobie zastrzyk. 3Jane wyprostowała się. Nie mógł sięciebie doczekać.Sądzę, że opieka nad tobą będzie całkiem niezłą zabawą.180 Z obojętnym uśmiechem wytarła zakrwawioną dłoń o połę szaty. Trzeba cijeszcze raz złożyć nogę, ale załatwimy to jakoś. Co z Peterem? Peter. Potrząsnęła głową.Kosmyk ciemnych włosów opadł jej naczoło. Peter zaczął mnie nudzić.W ogóle sądzę, że używanie narkotyków jestdość nudne. Zachichotała. W każdym razie przez innych.Mój ojciec, jakpewnie zauważyłaś, był zdeklarowanym narkomanem.Molly napięła mięśnie. Nie denerwuj się. Palce 3Jane musnęły skórę nad paskiem skórzanychdżinsów. Samobójstwo było rezultatem moich manipulacji z marginesami bez-pieczeństwa jego zamrażarki.Nigdy go naprawdę nie spotkałam.Wyszłam zesztucznej macicy podczas ostatniego okresu jego snu.Ale znałam go doskona-le.Rdzeniowe wiedzą wszystko.Widziałam, jak morduje moją matkę.Pokażę ci,gdy tylko poczujesz się lepiej.Dusi ją w łóżku. Dlaczego ją zabił?  Nie osłonięte bandażem oko wpatrywało się w twarzdziewczyny. Nie potrafił zaakceptować kierunku przemian, jaki zaplanowała dla rodzi-ny.Zatwierdziła budowę dwóch sztucznych inteligencji.Była wizjonerką.Widzia-ła nas w symbiotycznym związku z SI, które podejmowałyby decyzje w sprawachkorporacji.Zwiadome decyzje, powinnam chyba zaznaczyć.Tessier-Ashpool stał-by się nieśmiertelny jak ul; każdy z nas byłby elementem większej jazni.Fascynu-jące.Pokażę ci jej taśmy; prawie tysiąc godzin.Właściwie nigdy jej nie rozumia-łam, a po śmierci te plany runęły.Wszelkie plany runęły i zaczęliśmy zagłębiaćsię w sobie.Teraz już rzadko wychodzimy na zewnątrz.Ja jestem wyjątkiem. Mówisz, że chciałaś zabić starego.Grzebałaś w programach kriogenicz-nych?3Jane kiwnęła głową. Znalazłam pomocnika.Ducha.Tak myślałam, kiedy byłam jeszcze mała:że w korporacyjnym rdzeniu są duchy.Głosy.Jednym z nich był ten, któregonazywasz Wintermute em.To kod Turinga dla naszej berneńskiej SI.Osobowość,która wam rozkazuje, jest czymś w rodzaju podprogramu. Jednym z nich? Czyli było więcej? Jeszcze jeden.Ale on nie odzywa się do mnie już od lat.Chyba zrezygno-wał.Podejrzewam, że oba są realizacją pewnych możliwości, które mama kazaławprojektować w oryginalny software.Kiedy uznała to za konieczne, umiała byćbardzo tajemnicza.Masz.Napij się. Przysunęła do warg Molly giętką plasty-kową rurkę. To woda.Nie za dużo. Jane, kochanie. Wesoły głos Riviery dochodził gdzieś spoza pola wi-dzenia. Dobrze się bawisz? Zostaw nas same, Peter. Bawisz się w doktora.181 Nagle Molly patrzyła na własną twarz, obraz zawieszony dziesięć centyme-trów od nosa.Bez bandaży.Lewy implant był strzaskany: długi palec srebrzystegoplastyku znikał w głębi oczodołu jak w odwróconej kałuży krwi. Hideo  zawołała 3Jane, gładząc brzuch Molly. Zrób mu krzywdę, jeślizaraz sobie nie pójdzie.Idz popływać, Peter.Projekcja zniknęła.07:58:40 w ciemności zabandażowanego oka. Powiedział, że znasz kod.Peter powiedział.Wintermute potrzebuje tegokodu.Nagle Case uświadomił sobie ciężar klucza Chubba, leżącego na wewnętrznejpochyłości jej lewej piersi. Tak. 3Jane cofnęła dłoń. Znam.Dowiedziałam się jeszcze jako dziec-ko.Mam wrażenie, że we śnie.albo gdzieś w tysiącu godzin pamiętników ma-my.Sądzę jednak, że Peter ma rację, kiedy mówi, żebym nie zdradzała kodu.Jeślidobrze wszystko zrozumiałam, to będą kłopoty z Turingiem.A duchy są zwyklekapryśne.Case się wyłączył. Zabawna klientka, co?  Finn uśmiechnął się ze starego Sony.Case wzruszył ramionami.Korytarzem wracał Maelcum z Remingtonem podpachą.Syjonita uśmiechał się i potrząsał głową w takt muzyki, której Case nie sły-szał.Dwa cienkie żółte przewody biegły od jego uszu do bocznej kieszeni kurtki. Podkład, chłopie  wyjaśnił Maelcum. Jesteś pieprznięty wariat  stwierdził Case. Zwietnie słychać.Godziwy podkład. Chłopaki  wtrącił Finn. Ruszcie tyłki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript