Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiedział, że jest to odruch warunkowy, wywołany przez zakorzenione nawyki myś­lowe, lecz równocześnie brakło mu sił, by go przełamać.Nagle zdał sobie sprawę, że Kath uśmiecha się w sposób mówiący, że nie musi niczego tłumaczyć ani się usprawiedliwiać.Patrząc mu nadal prosto w oczy powiedziała spokojnym i cichym głosem: - Lubimy się nawzajem jako ludzie i podziwiamy za to, czym jesteśmy.Na Chironie nie istnieje lęk przed tym, co powinno nastąpić.Ludzie, którzy czują do siebie to co my, zwykle idą do łóżka, jeśli mają na to ochotę.- Przerwała na chwilę.- Czy nie chcesz właśnie tego?Colman wahał się jeszcze sekundę, poczuł, że sam się do niej uśmiecha, a ulotne światełka, tańczące w jej oczach mówią mu: ­Jesteś wolnym człowiekiem.w wolnym świecie.I nagle niewidzialna bariera prysnęła.- Tak, chcę - odpowiedział.Nic więcej nie trzeba było mówić.- W Port Norday mieszkam tylko w dni robocze - powiedziała Kath.- Mam też mieszkanie we Franklinie.Zupełnie blisko stąd.- A ja mam służbę dopiero jutro o świcie - odrzekł Colriian.Znów się uśmiechnął, a ona odpowiedziała mu szelmowskim uśmiechem.- To co my tu jeszcze robimy? - zapytali równocześnie.ROZDZIAŁ DWUDZIESTY TRZECI]Kath przerwała rozmowę i przechyliła się, by nalać wina z karafki stojącej na nocnym stoliku koło łóżka.Colman, rozłożony na miękkich poduszkach, z przyjemnością rozglądał się po pokoju, rozkoszując się miłym, ciepłym poczuciem odprężenia, którego nie doznawał od długiego czasu.Był to przytulny, pogodny i kobiecy pokuj, pełen gobelinów, atłasowych draperii, puszystych dywanów, pastelowych kolorów i miłych drobiazgów, rozstawionych na półkach i półeczkach.Bardzo przypominał apartament Weroniki w segmencie Baltimore.Na przeciwległej ścianie wisiała fotografia dwóch chłopaków o łobuzerskich minach.Choć na zdjęciu mieli ze dwanaście lat, rozpoznał w nich bez trudu Caseya i Adama.Inne, otaczające ją fotografie przedstawiały, jak przypuszczał, resztę rodziny Kath.Jedyna oprawiona, stojąca na toaletce, przedstawiała kogoś podobnego do Adama, choć mniej do Caseya - ciemno­włosego, brodatego mężczyznę w wieku Colmana.Domyślił się, że jest to Leon, choć wolał o to nie pytać.Bardziej z powodu zahamowań, wynikających z własnego wychowania, niż obawy, że będzie to krępowało Kath.Zainteresował go obraz przedstawiający scenę wiejską w dwudziestowiecznej Nowej Anglii - podarunek od jednego z przyjaciół, powiedziała Kath, gdy zwrócił na to uwagę.Od chwili przybycia na Chirona Colman spotkał wiele takich pamiątek życia na Ziemi, nie znanego żadnemu z Chiroń­czyków.Pytając o nie dowiedział się, że uczucie nostalgii za planetą ich pochodzenia, znaną tylko z drugiej ręki za pośrednict­wem maszyn, nie było rzadkością wśród Chirończyków.Kath odwróciła się od stolika nocnego i usiadła, by wypić trochę wina, po czym oddała mu szklankę i znów przytuliła się do jego ramienia.- Przypuszczam, Steve, że musimy bardzo dziwnie wyglądać w twoich oczach, pochodząc od maszyn i komputerów.­Zaśmiała się cicho.- Założę się, że na waszym statku jest wielu ludzi, uważających nas za kosmitów.Czy są przekonani, że poruszamy się jak Kulas i mówimy monotonnymi, metalicznymi głosami?Colman uśmiechnął się i popił ze szklanki.- Tak źle nie jest.Ale niektórzy z nich mają na ten temat zabawne pomysły - a w każdym razie mieli.Masa ludzi nie może wyobrazić sobie, że dzieci zrodzone z maszyn mogą być czymś, co nie byłoby.“nieludzkie".Myślę, że określiłabyś to słowem - zimne, czy jakimś podobnym.- Zupełnie tak nie było - powiedziała.- Chociaż, jak przypuszczam, nie powinnam wiele o tym mówić, bo nie mam z czym porównywać.Ale tam było.- wzruszyła ramionami ­ciepło, przyjaźnie.sporo rozrywek i zawsze pełno ciekawych rzeczy, których można się było dowiedzieć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript