[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Polecił komputerowi, aby - kiedy ustali współrzędne środka "najlepszej kuli" - dał o tym znać miękkim, wibrującym sygnałem dźwiękowym.Nie było to właściwie niczym uzasadnione, ale miło byłoby usłyszeć ten właśnie dźwięk i dowiedzieć się, że poszukiwania dobiegły końca.Już po kilku minutach rozległ się dźwięk przypominający głos lekko uderzonego gongu.Narastał coraz bardziej, aż prawie fizycznie zaczęli odczuwać wibrowanie powietrza, a potem powoli zamarł.Niemal natychmiast ukazała się w drzwiach Bliss.- Co to było? - spytała, spoglądając na nich rozszerzonymi z emocji oczami.- Alarm?- Nic podobnego - odparł Trevize.- Być może udało się nam ustalić położenie Ziemi - pospieszył z wyjaśnieniami Pelorat.- Ten dźwięk to był sygnał komputera zawiadamiający nas o tym.- Mogliście mnie ostrzec - powiedziała i weszła do sterowni.- Przepraszam, Bliss - rzekł Trevize.- Nie przypuszczałem, że ten sygnał będzie aż tak głośny.Za Bliss do pokoju wsunęła się Fallom.- Co to był za dźwięk, Bliss? - spytała.- Widzę, że ona też jest ciekawa - powiedział Trevize.Wyprostował się w krześle.Czuł się wyczerpany.Teraz trzeba było skonfrontować ustalenia komputera z rzeczywistością, skoncentrować się na współrzędnych wyznaczających środek przestrzeni, w której znajdowały się światy Przestrzeńców i sprawdzić, czy jest tam rzeczywiście jakaś gwiazda typu G.I tym razem zwlekał z podjęciem oczywistych kroków, nie czując się na siłach poddać hipotetyczne rozwiązanie rozstrzygającej próbie.- Owszem - odparła Bliss.- Co w tym dziwnego? Jest tak samo istotą ludzką, jak my.- Jej rodzic byłby odmiennego zdania - rzekł z roztargnieniem Trevize.- Martwi mnie to dziecko.To zły omen.- A na jakiej podstawie tak twierdzisz? - żachnęła się Bliss.Trevize rozłożył ręce.- Czuję to.Bliss obrzuciła go pogardliwym spojrzeniem i odwróciła się do Fallom.- Próbujemy zlokalizować Ziemię, Fallom powiedziała.- A co to jest Ziemia?- Świat, ale szczególny.Pochodzili stamtąd nasi przodkowie.Wiesz, co znaczy słowo "przodkowie", Fallom?- Czy to znaczy.? - Ostatnie słowo nie było ogólnogalaktyczne.- To starożytna nazwa przodków, Bliss - wyjaśnił Pelorat.- Bliższy temu jest nasz termin "pradziadowie".- Znakomicie - powiedziała Bliss, uśmiechając się promiennie.- Ziemia jest światem, z którego wywodzili się nasi pradziadowie, Fallom.Twoi i moi, Pelorata i Trevizego.- Twoi, Bliss.i moi.- Na twarzy Fallom widać było wielkie zdziwienie.- Oboje?- Była tylko jedna grupa pradziadów - powiedziała Bliss.- My wszyscy mieliśmy tych samych pradziadów.- Wygląda mi na to, że to dziecko doskonale wie, że jest odmienne od nas - odezwał się Trevize.- Nie mów tak - powiedziała do niego cicho Bliss.- Trzeba w niej wyrobić przekonanie, że nie jest odmienna.Przynajmniej zasadniczo.- Myślę, że hermafrodytyzm to rzecz raczej zasadnicza.- Mówię o mózgu.- Przetworniki to też rzecz zasadnicza.- Daj spokój, nie szukaj dziury w całym.Bez względu na szczegóły, ona jest istotą inteligentną, i to istotą ludzką.Obróciła się do Fallom, podnosząc głos do normalnego tonu:- Pomyśl o tym spokojnie, Fallom, i zastanów się, co to dla ciebie znaczy.Mieliśmy tych samych pradziadów.Wszyscy ludzie na wszystkich - wielu, wielu - światach mieli tych samych przodków, a ci przodkowie żyli pierwotnie na świecie zwanym Ziemią.To znaczy, że wszyscy jesteśmy spokrewnieni, prawda?.A teraz wracaj do naszej kabiny i przemyśl to.Obrzuciwszy zamyślonym spojrzeniem Trevizego, Fallom odwróciła się i wybiegła, popędzona czułym klapsem wymierzonym jej przez Bliss.Bliss zwróciła się do Trevizego:- Trevize, obiecaj mi, proszę, że powstrzymasz się w jej obecności od wygłaszania komentarzy, które mogłyby nasunąć jej podejrzenie, że jest inna niż my.- Obiecuję - odparł Trevize.- Nie chcę utrudniać ani odwracać procesu jej edukacji, ale niestety - ona jest inna niż my.- Pod pewnymi względami.Tak samo jak ja czy Pel jesteśmy inni niż ty.- Nie bądź naiwna, Bliss.W jej przypadku różnice są o wiele większe.- Trochę większe.Bardziej ważne są podobieństwa.I ona, i jej ziomkowie staną się pewnego dnia częściami Galaxii, i to bardzo pożytecznymi częściami.Jestem tego pewna.- W porządku.Nie będę się spierał.- Z wyraźną niechęcią odwrócił się do komputera.- A tymczasem obawiam się, że będę musiał sprawdzić hipotetyczne położenie Ziemi w rzeczywistej przestrzeni.- Obawiasz się?- No a jeśli - Trevize uniósł ramiona w, jak mu się wydawało, półkomicznym ruchu - okaże się, że w tym miejscu nie ma żadnej odpowiedniej gwiazdy?- No to nie ma i już - powiedziała Bliss.- Zastanawiam się, czy jest sens sprawdzać to w tej chwili.I tak jeszcze przez parę dni nie będziemy mogli wykonać skoku.- A tymczasem ty będziesz cierpiał męki, analizując różne możliwości.Sprawdź to teraz.Czekanie niczego nie zmieni
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|