Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Weszła do wody i od­płynęła.Pawełek stał w morzu po kolana, czyniąc to krok do przodu, to krok do tyłu, zależnieod kierun­ku popychającej go fali, i trzymał linkę w połowie, popuszczając ją w miarę potrzeby.Janeczka oddali­ła się od niego w niezwykle szybkim tempie.Prze­płynęła połowę odległościod łachy, którą zazwyczaj osiągali bez najmniejszego trudu, i zawróciła, bo dalej już linkinie starczyło.Stojąc przy brzegu i gapiąc się na siostrę, Pawe­łek już po krótkiej chwili zorientował się, że nie jest dobrze.Janeczka jakoś wcale nie zbliżała się do nie­go.Płynęła niewątpliwie, swobodnie utrzymywała się na wodzie, ale ciągle pozostawała w tym samym miejscu.Fala kołysała się tam i z powrotem.Spró­bował podciągnąć linkę i niemal się przeraził.Opór, jaki poczuł, kiedy fala z Janeczka cofała się, był zaskakujący.Kolejna fala szłado brzegu i wówczas linka zwisała swobodnie, po czym znów naprężała się i ciągnęła w głąb morza.Ze zdenerwo­wania Pawełek aż się spocił, zaczai gwałtownie wy­bierać linkę, ciągnąc jąz całej siły w momentach oporu i czynił tak aż do chwili, kiedy z morza dotar­ły do niego wrzaski Janeczki.Dawała mu jakieś zna­ki.Nie mógł ich zrozumieć, zagapił się i linka wy­skoczyła muz ręki, natychmiast, jak wąż, umykając po piasku.Rzucił się na nią, uchwycił, znów zaczął ciągnąć i zorientował się o co chodzi, dopiero kiedy Janeczka z morza zaczęła wygrażaćmu pięścią.Za­niechał ciągnięcia z całej siły w momencie oporu, wybierał tylko szybko linkę, kiedy zwisała, a potem utrzymywał ją w miejscu.Janeczka zaczęła zbliżać się jakby długimi skokami.Dotarła wreszcie dobrzegu najwyraźniej ostatkiem sił, wylazła z wody i ciężko dysząc, padła na piasek.- No i co? - zainteresował się Pawełek, usiłu­jąc kamieniem zeskrobać z rąk ślady smoły.Janeczka zdobyła się tylko na to, żeby z wysił­kiem popukać paleni w czoło.Milczałai dyszała jeszcze przez długą chwilę, po czym poruszyła się, niemrawo usiadła na piaskui zaczęła odplątywać z siebie linkę i ręcznik.- Ty głupi - powiedziała z urazą, wciąż jesz­cze zadyszana.- Myślałam, że mnie przerwiesz w połowie.Drapie to i uciska, i w ogóle przerzyna człowieka, coś okropnego!- A z wodą jak?- No.zgadza się.Jakbyś mnie nie ciągnął, to już bym była chyba w Szwecji.W tamtą stronę pły­nie się wspaniale, ale z powrotem potwornie.Odpy­cha i odpycha, i odpycha.Nie zrażony tymi informacjami, Pawełek posta­nowił również spróbować i teraz Janeczka, odpo­cząwszy nieco, stanęła na brzegu z zasmołowaną linką w dłoni.Ostateczny skutek doświadczeń był taki, że obydwoje, ciężko zziajani i w całości pokryci czarnymi plamami, stali się na co najmniej pół dnia niezdolni do większych wysiłków.Dowiedzieli się dokładnie, co to jest i czym grozi ta łagodna, nie­winna, wsteczna fala.Chaber przeczekiwał eksperymenty swoich pań­stwa, leżąc w bezruchu obok pnia drzewa i z daleka obserwując ich wysiłki.Nie drgnął nawet pomimo licznych, nader interesujących woni napływających z wiatrem z głębi lasu.Kazano mu pilnować zawią­zanego na pniu węzła, pilnował zatem posłusznie aż do chwili zwolnienia z posterunku.Jego państwo nie nadawali się potem kompletnie do niczego, machnął więc na nich ogonem i poszedł w las, dokony­wać odkryć na własną rękę.Powłócząc nogami po piasku, Janeczka i Pawełek wrócili do grajdołka rodziców.Bez protestu po­godzili się z towarzystwem Mizi, szczególnie że jej piłka pchana wiatrem, wylądowała w morzu i od­płynęła, zanim ktokolwiek zdążył ją dogonić.Zaba­wa, polegającana wykopywaniu dołków w piasku i gmeraniu w drobnych kamykach, leżała w ich możliwościach.Nie wymagała zbyt wiele ruchu i nie była uciążliwa.Nowy, gwałtowny przypływ sił poczuli dopiero, kiedy nad brzegiem ukazał się Rudy Sprężynowiec, najwyraźniej w świecie idący przed siebie na spacer.Mnóstwo osób włóczyło się po plaży tam i z powro­tem i w tym spacerującym tłumie dostrzegli go pra­wie w ostatniej chwili.Zbliżał się ku nim brzegiem morza od strony portu.Trochę na oślep dziubiąc łopatą, przyglądali mu się spod oka, jeszcze nie wie­dząc, jak należy zareagować.Rudy Sprężynowiec grzecznie ominął teren wykopalisk, zatrzymał się i pogapił w morze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript