[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Z trudem przedarła się przez małe, ale niewiarygodniezatłoczone lotnisko i odebrała z wypożyczalni ciężki, masywny wóz z napędem nacztery koła.Bo jakby nie dość było kłopotów, wczoraj zadzwonił Matt, że po nichnie przyjedzie.Zepsuł mu się samochód.Zdążyła jeszcze spakować walizki do bagażnika, zanim Millie wpadła whisterię.Na nic się zdały wizyta w toalecie, całusy, objęcia i zakup pluszowegomisia w wełnianym sweterku.Millie postanowiła być w złym humorze i konieczniechciała to pokazać wszystkim dokoła, aż grupa staruszek przy autokarze posyłałaHope znaczące spojrzenia, jakby mówiły: wyrodna matka".98Millie była w szczytowej formie: szlochała i wrzeszczała przez bitą godzinę,podczas gdy jej biedna matka starała się wyczytać z mapy, dokąd właściwie jedzie ijak się wydostać z Killarney.Jak zauważyła Hope, miejscowi zachowywali się nadrodze ze zdumiewającą nonszalancją.Włazili prosto pod koła, nie rozglądając sięna boki, jakby nieświadomi, że rozpędzony samochód może być śmiertelnieniebezpieczny.Irlandczycy są szaleni, pomyślała posępnie.Toby siedział spokojnie z tyłu.Millie, szczęśliwa, że w wynajętym samochodzienie ma fotelików dla dzieci, wierciła się na swoim siedzeniu, aż Hope zatrzymała sięi mocniej przypięła ją pasem bezpieczeństwa.Odpowiedzią była nowa seriawściekłych wrzasków.W końcu Hope miała tego wszystkiego dosyć.Deszcz wreszcie przestał padać,wszystkim dobrze zrobi odrobina świeżego powietrza.Niedaleko Killarneyzatrzymała samochód na poboczu, wysiadła i wypuściła dzieci.Było chłodno, wilgotne powietrze skraplało się na włosach, ale Millie niezwracała na to uwagi.Szczęśliwa, że nic jej nie krępuje, podbiegła do drewnianegopłotu, za którym spokojnie pasło się stadko biało-czarnych krów.- Krowy - oznajmiła radośnie, jakby właśnie odkryła nowy, nieznany gatunek.Toby nerwowo przywarł do matki.Bał się dużych zwierząt; kiedy zabrali go dozoo, na widok słoni wpadł w histerię.Millie natomiast trzeba było siłą odrywać odklatek z szympansami, wisiała na prętach i kusiła małpy lodami waniliowymi.- Już dobrze, kochanie.- Hope wzięła Toby'ego na ręce.- Nic ci nie zrobią.Sąbardzo miłe.Krowy chyba pragnęły to udowodnić; podbiegły do płotu żwawym truchtem,zaintrygowane pojawieniem się intruzów.Millie zapiszczała z radości.Toby mocniej objął Hope za szyję.- Mamusiu, my też będziemy mieć krowy? - dopytywała się Millie.Hope niemiała zielonego pojęcia.Może Gearóid hodował krowy, aleMart o tym nie wspominał.Zapamiętał posiadłość wuja Gearóida jako przytulnązagrodę z krzewami róż i zarośniętym ogrodem od frontu.O innych szczegółachwyrażał się dosyć mgliście, choć prawnik wymienił cztery sypialnie, kuchnię zprawdziwym piecem i łazienkę ze staroświecką wanną na mosiężnych lwichnóżkach.Brzmiało to wspaniale.Cóż, opowieści o średniowieczu też brzmiąwspaniale, dopóki nie wspomina się o braku dentystów i kobietach umierających wpołogu.Hope tęsknie pomyślała o nowiutkiej, dopiero co spłaconej zamrażarce ijacuzzi w domu,99w Bath; kiedy się je włączy na pełny regulator, masz wrażenie, że kłują cięmiliony cieniutkich igiełek.Nie łudziła się, że w skromnym wiejskim domu czekająją takie luksusy.Ale z drugiej strony nigdy nic nie wiadomo.Może wuj Gearóiduwielbiał nowinki techniczne, miał nowoczesny sprzęt w kuchni i zafundował sobieogromne jacuzzi. Tajemnica pociąga", tłumaczył Matt przed wyjazdem.Niestety, przez telefon Matt nie zdradził żadnych szczegółów - ograniczał się doromantycznych opisów; jakby nie obchodziły go takie przyziemne drobiazgi, jakstan łazienki czy wyposażenie kuchni.Chyba tylko mężczyzn pociąga tajemnica, bokobiet zdecydowanie nie, stwierdziła Hope.- Jest tu tak dziko - zachwycał się wczoraj wieczorem.- Zobaczysz, będzieszzadowolona.No tak, ale ten sam Matt kupił jej kiedyś na urodziny czarne koronkowe stringi iteż był przekonany, że Hope się zachwyci.Sam zapewniała, że po dwóchtygodniach w stringach nie spojrzy więcej na zwykłe majtki.Hope dała sobie spokójpo dwóch dniach.Dobrze, że mają dom w Bath.Gdyby wiejska idylla okazała się ponad jej siły,zawsze może uciec z powrotem do miasta.Co prawda wynajęli dom na rok, aledobry prawnik na pewno znajdzie sposób, żeby zerwać umowę
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|