Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie wiadomo, czy nie może - roześmiała się Andrea.- Może Jimmy ma wokoło mnóstwo kobiet.Wiem, że często przebywa poza Nowym Jorkiem.Zdaje się, że nie znosi swojej młodej bolszewickiej macochy, i chyba z wzajemnością.Właśnie dopiero co wrócił do miasta.- Powiedz mi.czy Donna wydaje się być szczęśliwa z Jimmym? - zapytał Domostroy.- Nie umiem powiedzieć.W tej chwili nasza biedna siostrzyczka denerwuje się, czy ma wziąć udział w Kon­kursie Chopinowskim, czy nie.Widać, że ją to kusi.Wszyscy wiemy, co znaczyła wygrana w Moskwie dla innej absolwentki Juilliard, van Cilburn!Obraz Donny Daves w sukni wieczorowej, kłaniającej się odświętnie ubranej europejskiej publiczności ożywił fantazję Domostroya.Tak bardzo chciałby z nią być w Warszawie, mieście, w którym studiował, jak nauczyciel z uczennicą, kochanek z kochanką, uspokajać ją w drodze do sali koncertowej, przysłuchiwać się jej grze w pokoju ćwiczeń ostatni raz przed wyjściem na scenę, sprawdzić, czy jej ulubiony fortepian jest odpowiednio ustawiony na scenie, słuchać ze wstrzymanym oddechem jej występu, a następnie wziąć ją w ramiona chwilę po jej triumfie.- Podoba ci się, prawda? - spytała Andrea.- Donna Downes?- Tak, Donna Downes.- W głosie Andrei nie było niechęci.- Podoba mi się jej uroda.Pokaż mi mężczyznę, któremu się nie podoba! - odparł, udając, że już wyrzu­cił Donnę ze swoich myśli.Andrea przyglądała mu się bezczelnie.- Myślisz, że Donna byłaby posłuszną uczennicą w jednym z twoich seks-klubów?- Z tego, co zauważyłem, Donna Downes na pewno nie należy do posłusznych - odparł.- Zapytaj Jimmy'ego.- Pytam ciebie - powtórzyła, a kiedy nie odpowie­dział, ciągnęła dalej: - A jeśli nikczemna rozpustnica miałaby się tobie oddać? - Równo akcentowała słowa.- Zresztą, Donna już jest niewolnicą.muzyki białego człowieka.Jako niegdysiejszy mistrz tego gatunku, czy nie jesteś jej potencjalnym władcą? - Przerwała i spoj­rzała mu twardo w oczy.- Pomyśl, jaką sensację wzbu­dziłaby w Polsce twoja czarna niewolnica, grając Polo­neza As-dur podczas konkursu pianistycznego! - Odcze­kała chwilę dla większego efektu.- Dlaczego do niej nie zadzwonisz, Mistrzu? - zapytała głosem napalonego seksownego kociaka.- Chętnie - odparł Domostroy, wpadając w żartobli­wy ton.- Ale jeśli to zrobię, czy mogę liczyć, że będziesz trzymać z dala Jimmy'ego?- To nie będzie zbyt trudne - odparła figlarnie.– Po sposobie, w jaki złoty neofita patrzył na mnie w kafete­rii, nie byłabym wcale zdziwiona, gdyby umówił się ze mną na randkę.- Jeśli się z nim spotkasz - powiedział Domostroy - uważaj na to, co będziesz mówić! Pamiętaj, kim jest, i nie zapominaj, że Nokturnowe Nagrania, które wydają Goddarda, są również dystrybutorem Etiudy Klasyków, firmy jego ojca.Świat muzyczny jest jak małe miasteczko, wszyscy ci ludzie są towarzysko powiązani, a niektórzy z nich mogą nawet znać Goddarda.- Nadal nie powiedziałeś, czy zamierzasz zadzwonić do Donny.- Czy to ma jakieś znaczenie?Machnęła ręką.- Może mieć.Co byś powiedział na to, gdybym sama się nią zainteresowała?- No, no.Nie podejrzewałem cię o ciągoty do kobiet.- Nie mam żadnych przesądów seksualnych - oznaj­miła złowieszczo.- Ale lepiej, żeby nie wchodziła mi w drogę.- Nie wchodziła ci w drogę? - zaniepokoił się Domostroy.- Jeśli podobasz się Jimmy'emu, Donna nie jest przeszkodą.A jeśli nie.- Kto mówił o Jimmym? Słuchaj, widzę, że ona ci się podoba, i nie chcę, żeby ta czarna pizda kręciła się koło ciebie.Czy wyrażam się jasno? - zapytała.- Dopóki nie dowiem się, kim jest Goddard, nie możemy tracić ze sobą kontaktu, nieprawda, partnerze? - Szyderczy uśmieszek igrał na jej ustach.- Chociaż wróciłeś do Old Glory, chcę wiedzieć, że jesteś w zasięgu mojej ręki.- Jako partner na jedną noc?- A jak myślisz?- Myślę - powiedział, udając, że bierze jej słowa za dalszy ciąg żartów - że na miejscu Donny nie zaintere­sowałbym się tobą.Andrea wyczuła jego nastrój.- Ale nią nie jesteś.Nie dość, że ta biedaczka jest Murzynką, to jeszcze nie czuje się pewnie jako artystka.I tak nasza brunatna dama jest seksualnym odmieńcem, i to w dodatku napalonym.Zrobi wszystko, żeby być kochaną.Czuć się potrzebną.Stać się równą.choćby tylko w oczach kochanki.- Drażniła się z nim.– Jako kobieta wiem więcej o tej flirciarze, niż ty się kiedykol­wiek dowiesz.Założę się, o co chcesz, że w każdej chwilimogę mieć tę czarną perłę w swoim łóżku.- Za to ja jako mężczyzna wiem więcej niż ty o Goddardzie - odparł, hamując złość.- i nawet jeśli jest zawoalowanym arabskim szejkiem, wątpię, żeby spodo­bała mu się prymitywna amerykańska lesbijka.To, co Andrea powiedziała o Donnie, przywołało w Domostroyu wspomnienie kobiety, którą znał kilka lat wcześniej i której jeszcze nie zapomniał.Był u szczytu kompozytorskiej i pianistycznej sławy, i prawdopodob­nie dlatego, że jego nazwisko i podobizna pojawiały się stale w środkach masowego przekazu, wytwórnia filmo­wa poprosiła go, by zagrał rolę rosyjskiego kompozytora w epickim filmie hollywoodzkim.Uznawszy, że takie doświadczenie może ożywić jego wyobraźnię i przydać się jego sztuce, Domostroy wyraził zgodę.Niektóre fragmenty filmu kręcono w plenerze w Hi­szpanii.W tym samym czasie, gdy Domostroy i inni akto­rzy przybyli do Sewilli, w Hotelu Alfonsa XII, relikcie wspaniałej przeszłości hiszpańskiej architektury, rozpo­czynał się festiwal muzyki współczesnej.Miało w nim wziąć udział kilku znanych artystów i kompozytorów i Domostroy z żalem uświadomił sobie, że jego plan zdjęciowy - od ósmej rano do późnego popołudnia lub wieczora - nie pozwoli mu obejrzeć występów wielu wybitnych solistów i zespołów.Pewnego dnia, kiedy pod uważnym okiem fryzjera, dublera, charakteryzatora i kostiumologa przygotowy­wał się w garderobie do kolejnego ujęcia, zobaczył na zewnątrz młodą kobietę.Rozpoznał w niej pracownicę działu rekwizytów i kostiumów i zauważył, że zajęta by­ła lekturą programu festiwalu muzycznego.Widział ją kilka razy wcześniej.Była ładna: miała jasną cerę i delikatne rysy.Robiła wrażenie osoby nie­śmiałej, zauważył, że boi się przyłapać na sobie jego wzrok.Ta jej płochliwość peszyła go, a kobieta biorąc jego rezerwę za niechęć, starała się go unikać.Ale jemu podobała się jej powierzchowność, szczególnie sposób, w jaki się ubierała.Każdego dnia nosiła inną suknię, a każda suknia wydawała się zmieniać jej wygląd do tego stopnia, że prawie zmieniała jej osobowość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript