[ Pobierz całość w formacie PDF ] .W jego czasach wszystkie miecze posiadały swoje antyrdzowe zaklęcia.Ale teraz żył w prymitywnych czasach.Ostrożnie przetarł miecz o najdelikatniejszą trawę, jaką zdołał odszukać.I schował go do pochwy.Potem podszedł do najbliższego drzewa i starannie przeszukał jego korę.Pająk tymczasem czyścił ciało, ścierając krew z nóg i częściowo z pyska, co sprawiło, że wyglądał olśniewająco, jak poprzednio.Jedno z jego oczu - okazało się, że posiada ich osiem, a nie sześć - obserwowało Dora.Ponieważ jego oczy odwracały się w dowolnym kierunku, nie musiał wcale poruszać ciałem, by obserwować otoczenie, ale teraz Dor był pewien, że jedno z tych oczu było wpatrzone właśnie w niego.- Aha!.- wykrzyknął Dor, gdy znalazł pajęczynę.- Do mnie się zwracasz? - dopytywała się pajęczyna.- Oczywiście! Pochodzisz od pająka, prawda? Rozmawiasz w języku pająków?- Jasne.Zostałam sporządzona przez cudowną, zwiewną Pajęczycę Ogrodową, najpiękniejszą pajęczankę, jaką kiedykolwiek widziałeś.Cała jest w pomarańczowo-czarne pasy, i ma najdłuższe nogi! Powinieneś zobaczyć, jak usidla moskita! Ale dopadł ją sprytny ptak łapacz-komarów.Nie wiem dlaczego, z pewnością nie brakowało komarów.- Tak, to bardzo smutne - zgodził się Dor.- Ale zamierzam cię zabrać ze sobą.Czy mogę umieścić cię na swoich plecach? Chciałbym, żebyś tłumaczyła słowa pewnego pająka.- Cóż, mój rozkład zajęć jest.Dor ostrzegawczo wycelował w nią palce.- Naprawdę dość rozciągliwy - zakończyła pośpiesznie pajęczyna.- W samej rzeczy nie zajmowałam się niczym w tym momencie.Spróbuj naprawdę nie naruszyć mojego wzoru, kiedy mnie zdejmiesz.Moja pani włożyła tyle wysiłku.Dor ostrożnie przeniósł ją na swoje plecy i tylko nieznacznie naruszył nici.Potem wrócił do potwornego pająka.- Ojej, jaki on duży! - stwierdziła pajęczyna.- Nigdy, nie zdawałam sobie sprawy, że te gatunki mogą wyrosnąć aż do takich rozmiarów,- Powiedz coś do mnie - powiedział Dor do pająka.- Będę sygnalizował tak lub nie, w taki sposób, żebyś mógł mnie zrozumieć.Pająk zaświergotał.- Chciałbym wiedzieć, czego pragniesz, obcy stworze - przetłumaczyła pajęczyna.Czuł się prawie tak, jakby miał ze sobą golema Grundiego! Ale Grundy mógł tłumaczyć w obydwie strony.No cóż, nadal był młodą, niedoświadczoną istotą ludzką i powinien wypracować swój własny system porozumiewania się.Dor podniósł pięść w geście oznaczającym dla pająka pozdrowienie.Może to mogłoby oznaczać zgodę, a szeroko rozłożone ręce przeciwieństwo.- Pragniesz odnowić rozejm? - dopytywał się pająk.- To naprawdę nie wymaga odnawiania - ale oczywiście ty jesteś obcym stworzeniem, więc nie możesz wiedzieć.Dor rozłożył ręce.Pająk cofnął się zaalarmowany.- Pragniesz zakończyć rozejm? To nie jest.- Zdezorientowany Dor opuścił ramiona.Nie udało się! Jak miał podtrzymać dialog, jeżeli pająk interpretował wszystko dokładnie według własnych kategorii.- Zastanawiam się, czy coś nie jest z tobą nie w porządku - zaświergotał pająk.- Walczyłeś dobrze, ale teraz wydajesz się zagubiony.Nie wyglądasz na rannego.Widziałem, jak zwróciłeś swój ostatni posiłek; pewnie jesteś głodny? Jak dużo czasu upłynęło, odkąd zjadłeś naprawdę soczystą muchę?Zadowolony Dor podniósł pięść.Poruszony pająk wpatrywał się w niego badawczo największym i najzieleńszym okiem.- Ty naprawdę rozumiesz?Dor znowu uniósł pięść.- Sprawdźmy to - zaświergotał podniecony pająk.- Nie wydawało mi się, że możesz być rozumny.Zbyt wiele, żeby spodziewać się tego po nie-pajęczym potworze.Na dodatek uhonorowałeś porozumienie.Bardzo dobrze.Jeżeli zrozumiałeś, co mówię, podnieś przednie nogi.Ręce Dora wystrzeliły nad głowę.- Fascynujące! - wyskrzeczał pająk.- Możliwe, że właśnie odkryłem nie-pajęczą inteligencję!Posunęli się dalej.W czasie następnych godzin Dor nauczył pająka - lub pająk jego, zależy od punktu widzenia - ludzkich słów “tak” - “dobrze”, “nie” - “źle”, niebezpieczeństwo”, “jedzenie” i “odpoczynek”.A Dor dowiedział się od pająka, że ten był dorosłym samcem w średnim wieku.Nazywał się Phidippus Yariegatus, zdrobniale “Skoczek”.Był skaczącym pająkiem z rodziny “Saltieidae”, najprzystojniejszym i najbardziej dystyngowanym pośród klanu pająków, chociaż nie największym, ani też często występującym.Inne klany, nie ulegało wątpliwości, że miały inne zdanie co do wyglądu i dystynkcji, musiał to przyznać.Jego gatunek ani nie próżnował w pajęczynach, czekając na ofiarę, by w nie wpadła, ani nie wylegiwał się zaczajony w zasadzce.Jego gatunek wychodził śmiało w dzień, choć równie doskonale widział w nocy.Tropił insekty i łapał je, śmiało na nie skacząc.Mimo wszystko był to najbardziej etyczny sposób.Skoczek podchodził właśnie szczególnie soczystą muchę na arrasie, kiedy wydarzyło się coś dziwnego i znalazł się tutaj
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|