[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- Ale wydaje mi się, że chyba to rozumiem.- Co, stwierdzenie, że nie możesz jeść! Bo narzekałeś na tego bezużytecznegodupka? - zapytał Mike, podchodząc.- Z powodu tego, jak chciałem to załatwić - odpowiedział Herzer, wyprowadzającpierwsze uderzenie w następną gałąz.- Nikt z nas nigdy nie musiałpracować, żeby żyć.Musimy się nauczyć jak.Również, jak pracować w grupie.Jody ma ciężkie zadanie i jedyny sposób, w jaki może je wypełnić, to być ostrym.- Cóż, wkurzył dzisiaj sporo ludzi - podchwyciła Courtney, patrząc w stronęmiejsca, gdzie na nadzorcę gromy ciskał Earnon.Było jasne, że mężczyzna niepotrafił uwierzyć, że nie dostanie posiłku.- Wiem, Earnon już zaskarbił sobie przyjaciół.- Herzer pokiwał głową.- Och, to nie to - zaprotestowała dziewczyna.- Przypuszczam, że kilku z nichnie podoba się to z jego powodu.Ale większość z nas jest wkurzona, że ty sięw to dostałeś.To Earnon jest problemem, nie ty.- Och - powiedział Herzer.- Och.Dzięki.- Musimy iść zjeść - stwierdził Mike, ujmując Courtney za ramię.- Herzer,możemy ci trochę zostawić.- Jeśli Jody się dowie, pewnie ukarze i was oboje - odmówił Herzer, potrząsającgłową.- Idzcie jeść.ROZDZIAA DZIEWITNASTYMniej więcej w połowie popołudnia Herzer zataczał się ze zmęczenia i głodu.Wciąż odrąbywał gałęzie z pni i robił to w całkiem dobrym tempie, ale nie wiedział,jak długo jeszcze będzie w stanie funkcjonować.Ramiona miał jak z ołowiu i szumiałomu w głowie.Co jakiś czas zaczynał się chwiać i uderzenia topora nie lądowały już tam,gdzie celował.Nawet nie zauważył, kiedy od tyłu podszedł do niego Jody i podskoczył, kiedymężczyzna odchrząknął.Topór odbił się od gałęzi i wyleciał mu z rąk.- Tak właśnie myślałem - stwierdził Jody.- Mike powiedział mi, że nie miałeśpełnych trzech dni odpoczynku.- Mike czy Courtney? - zapytał Herzer, mrugając, bo wydawało mu się, żena brzegach pola widzenia wszystko szarzeje.- Mike, ale podejrzewam, że skłoniła go do tego Courtney.Zdajesz sobiesprawę, że odrąbałeś dwa razy więcej gałęzi niż ktokolwiek inny?- Nie, nie zwracałem uwagi odpowiedział Herzer ze szczerością upitego w sztok.- Musisz odpocząć i napić się wody.Ci, którzy pracują ciężko są równiezmęczeni, jak obijający się, którzy zresztą są coraz lepsi w udawaniu pracy,więc przyspieszam kolację i skończymy pracę przed zachodem.Ale jutro zaczynamy oświcie.- Dobrze.- Herzer cofnął się i usiadł na oczyszczonym pniu.- Dla mnie może być.- Zrób sobie przerwę, to rozkaz - oznajmił Jody i gestem przywołał jedną zroznosicielek wody.- Proszę.- Nergui gwałtownym ruchem podała mu kubek z wodą, wylewając przytym połowę jego zawartości na ziemię.- Dziękuję - odparł zmęczonym głosem Herzer i osuszył naczynie.- Czymogę dostać jeszcze trochę?- Tylko jeden - gniewnie mruknęła dziewczyna.- Do zródła jest daleko.Musisz zwolnić, przy tobie reszta wygląda gorzej.- Nie wszyscy - zauważył Herzer, osuszając drugi, do połowy wypełnionykubek.- Tylko niektórzy.- I co, szczęśliwy jesteś, sukinsynu? - powiedział Mike, siadając obok niego.- Tylko nie ty! - słabo zaprotestował Herzer.- %7łartuję - z kamienną twarzą odrzekł Mike.- Naprawdę.Ale nie pracowałbym takciężko, gdybym nie próbował dotrzymać ci kroku.Zrobili cię z cholernego żelaza, czyco?- Nie w tej chwili - stwierdził Herzer.- Czuję się jak z gumy.A przy okazji,co jest z Nergui?- Skumała się z Earnonem wyjaśnił Mike.- Nie zauważyłeś?- Nie.- Podobni jak dwie krople wody.W każdym razie wścieka się, bo Earnonnie dostał obiadu, a ją prawie złapano na podawaniu mu jedzenia.A poza tympracujesz jak jakaś cholerna maszyna i przez to on wygląda dwa razy gorzej.Wiesz, że Jody dwukrotnie musiał mu zmieniać partnerów, a to drzewo wciążnie jest przecięte nawet do połowy?- Hmmm.- wydobył z siebie w odpowiedzi Herzer, pierwszy raz od ranarozglądając się dookoła.Zcięto kilka drzew i w większości oczyszczono je z gałęzi, a ichpnie leżały teraz w błocie, czekając na odtransportowanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|