[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- Pojadę z tobą.- Lepiej nie, Cecylio.To będzie dosyć.nieprzyjemne, ta cała sprawa.- Ale ja mogę wesprzeć twoje zeznania.Sam mówisz, że nie popełnisz krzywoprzysięstwa.Ja nie jestem aż taka szlachetna.Ludzie Lodu zawsze mieli własną formę religijności, która jest bardziej rzeczowa, bliższa życiu niż te wymuszone przez chrześcijaństwo.Ale czy myślisz, że jakaś sprawa sądowa w ogóle będzie konieczna? Czy to małżeństwo nie jest wystarczającym dowodem?- Może jest.W każdym razie powinno być ważnym argumentem.Nie przypuszczam, by ludzie powszechnie wiedzieli, że są tacy, którzy mogą utrzymywać stosunki z przedstawicielami obu płci.Jeśli wiedzą, to formalne małżeństwo niewiele mi pomoże.W przeciwnym razie.Nagle zerwał się.- O Boże! Zapomnieliśmy o ważnej sprawie! Przecież twoją cześć też trzeba ratować, najdroższa przyjaciółko!Cecylia przyglądała mu się, gdy zapalał świecę, nie bardzo wiedząc, o co chodzi.Dziwnie się poczuła, widząc go znowu - przez dłuższy czas byli tylko głosami w mroku.Teraz wydawało jej się czymś niepojętym, że ten silny, zdecydowany, obcy mężczyzna wyznał jej takie zdumiewające szczegóły o swoim życiu.Tak, bo przecież mimo wszystko Alexander Paladin był dla niej obcym człowiekiem.Przeniknął ją dreszcz.Z tym oto człowiekiem będę dzielić całe moje życie, pomyślała.Nie mogła pozwolić, by uświadomienie sobie tego sprawiło jej przykrość.Na tacy z owocami Alexander znalazł ostry nóż.Naciął nim sobie lekko opuszek palca i wycisnął krew.W świetle świec sprawiała wrażenie prawie czarnej.- Przesuń się - nakazał.Posłuchała bez protestu, niczego nie pojmując.Alexander strząsnął kilka kropel krwi na prześcieradło, mniej więcej pośrodku łoża.- No! - odetchnął zadowolony.- Rano rozejdą się pogłoski, że małżeństwo Alexandra Paladina z panną Cecylią zostało dopełnione.Cecylia odetchnęła także.- Dzięki, Alexandrze! To bardzo miło z twojej strony.Dzięki za troskliwość.- To może pomóc nam obojgu - uśmiechnął się przyjaźnie.Cecylia zaczęła się śmiać.- Sądzę, że bywają nudniejsze noce poślubne!On także roześmiał się serdecznie.- Przypuszczam, że bardziej dręczące także! Dziękuję ci za życzliwość, droga Cecylio, i za twoje zrozumienie!- Czy rozmowa ze mną pomogła ci trochę? Chodzi mi o to, czy odczułeś ulgę?- Och, jeszcze jak! Wszystko wydaje mi się teraz jakieś dużo czystsze.- Ja też mam takie uczucie.Rozumiem teraz dużo więcej.Alexandrze, przed chwilą przelękłam się, że wcale cię nie znam.Że wyszłam za mąż za obcego człowieka i że będziemy musieli żyć w bardzo niekonwencjonalnym związku.Ale przecież to sama odnosi się także do ciebie.Czy ta myśl nie przeraża cię trochę?Alexander nie zgasił jeszcze świecy i patrzył teraz na nią w zamyśleniu.- Wczoraj, przez chwilę, miałem podobne wątpliwości.Uspokoiłem się jednak, bo właśnie takie małżeństwo jak nasze może dawać nam więcej swobody niż inne, bardziej tradycyjne.Nasze oparte jest na wzajemnym zrozumieniu i szacunku, prawda? Unikniemy tej uczuciowej szamotaniny, która niewątpliwie musi się pojawiać w bardziej intymnym współżyciu, jak zazdrość, lęk, że przestanie się być kochanym, czy też takiej uczuciowej bliskości, która pozbawia człowieka własnego ja.Bo chyba wiesz, Cecylio, że każdy człowiek ma prawo zachować jakiś mały kącik w duszy, miejsce, do którego nikt inny nie ma dostępu.Tego właśnie bardzo wielu małżeństwom brak.Chce się posiadać swojego partnera bez reszty, nie toleruje żadnych jego zainteresowań, nawet najbardziej niewinnych.Cecylia skinęła głową.- Myślę, że nasze małżeństwo, Alexandrze, może być bardzo wartościowe.Dzięki ci za te słowa.Czuję się teraz dużo spokojniejsza.Mam nadzieję, że mnie rozumiesz.Ja się tak okropnie boję, by nie stać się dla ciebie zawadą.On uśmiechnął się serdecznie.Zawsze, gdy się uśmiechał, jego wzrok nabierał jakiegoś szczególnego ciepła.- Nigdy nawet o niczym takim nie myśl.Chciałem ci jednak powiedzieć, że to samo dotyczy mnie.Za nic nie chciałbym być ci w niczym przeszkodą.- Wiesz, że nie jesteś - odparła szczerze.- Och, jaka się zrobiłam zmęczona, właśnie teraz.- To zrozumiałe.Dzień był męczący! Spróbujmy może przespać się trochę.Ułożyli się, każde na swojej połowie łoża, w odpowiedniej od siebie odległości.Cecylia zasnęła natychmiast, Alexander, który czuł się teraz wyzwolony i uspokojony, wkrótce potem także zapadł w głęboki sen.Gdy rano zjawiła się procesja, mająca stwierdzić, że wszystko odbyło się tak jak trzeba, leżeli oboje już znacznie bliżej siebie.We śnie odnaleźli też nawzajem swoje ręce.Procesja była niezbędna, Alexander pochodził bowiem z książęcego rodu, a w takich wypadkach obyczaj nakazywał, by delegacja znakomitych mężów i dam królestwa potwierdziła spełnienie małżeństwa.Dawnymi czasy było znacznie gorzej, bowiem szlachetni panowie i panie spędzali całą noc poślubną w pokoju młodej pary.W końcu jednak, w wyniku powszechnej presji, wymagania ograniczono.Dwoje "przestępców", Cecylia i Alexander, przyjęło to z wdzięcznością
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|