Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zatrzymano go na terytorium radzieckim, dopóki rząd radziecki nie uzyskał zapewnienia, że dwóch urzędników konsular­nych dotarło bezpiecznie do Swielengradu i znajdowało się pod opieką Dekanozowa.W konsekwencji planowana wymiana odbyła się dopiero po trzech dniach.ROZDZIAŁ XIPewnego dnia przy obiedzie Heydrich powiedział mi, że Hitler planuje zwolnienie von Neuratha ze stanowiska protektora Czech i Moraw i mianowanie Heydricha urzędującym protektorem.Bor-mann popiera tę nominację, a Himmler, chociaż nie odnosił się do tego projektu z entuzjazmem, pozornie też jest za nią, nie chcąc się narażać Bormannowi w tej sprawie.Rzecz nie została jesz­cze rozstrzygnięta, lecz Heydrich uważał, że należy przygotować się do objęcia tego stanowiska.Oczywiście zachowałby stano­wisko szefa RSHA, przynajmniej na razie.Codzienna poczta kurierska i tajna linia dalekopisowa zapewniały mu stały kontakt z Berlinem, który ostatecznie nie był aż tak odległy, zważywszy że miał do dyspozycji dwa samoloty wojskowe gotowe każdej chwili159do startu, tak że w nagłym wypadku mógłby się znaleźć w ciągu kilku godzin w stolicy Rzeszy.Kiedy Heydrich przyzwyczaił się już do myśli, że zostanie Reichs-protektorem, nowe zadanie zaczęło go fascynować, pobudzając do działania, podobnie jak mnie, gdy mi powierzono zreorganizo­wanie służby wywiadowczej SS.Czuł, że nadszedł czas, aby za­czął pracować nad czymś konkretnym i konstruktywnym.RSHA z jego stałymi problemami policyjnymi zaczynał go już śmiertelnie nudzić.Poza tym Bormann dał mu jasno do zrozumienia, że ten przydział będzie dlań wielkim awansem, zwłaszcza jeżeli mu się uda rozwiązać polityczne, gospodarcze i społeczne problemy tego regionu.Po tej misji Fuhrer znajdzie dlań inne, jeszcze ważniej­sze zadania.Nadejdzie czas — rzekł Heydrich — że skończy pan reorgani­zować służbą wywiadowczą.Gdy pan zobaczy, że działa sprawnie, zechce pan zająć się czymś innym.Proszę nie zapominać, że może.pan na mnie liczyć, a kiedy ja pójdę w górę, pociągnę pana za sobą.Będzie się pan jednak musiał nauczyć myśleć bardziej perspekty­wicznie, planować dalekowzrocznie.Często jest pan zbyt drobiaz­gowy, chce pan udoskonalić wszystko w najdrobniejszych szcze­gółach.W rzeczywistości osiąga pan coś odwrotnego.Zbytnio się pan angażuje w szczegóły i gubi się pan w drobiazgach, tak że w końcu nie dostrzega pan lasu, a tylko pojedyncze drzewa.Na­stępnie powiedział: Chciałbym pana zabrać ze sobą do Pragi, mógłby mi się Pan bardzo przydać.Wie pan, że podobnie jak Hitler i Himmler cenię dobre raporty.Ma pan dość dobrą praktykę w poli­tyce wewnętrznej, w pracy policyjnej i kontrwywiadzie, a także w wywiadzie.Zdał pan egzaminy prawnicze i posiada pan dobrą znajomość administracji państwowej.Dlatego byłbym głupcem, gdybym nie nalegał na to, aby pojechał pan ze mną do Pragi.Mógłby pan nadal kierować z Pragi swoim wydziałem.Jeden z samolotów byłby stale do pana dyspozycji i mógłby pan latać do Berlina co drugi dzień.Sugestia ta wprawiła mnie w zakłopotanie.Tak już się zdą­żyłem przyzwyczaić do nowego zadania, że rozważenie tej pro­pozycji było trudne nawet z psychologicznego punktu widzenia.Zdawałem sobie dobrze sprawę z tego, czym byłaby dla mnie tak160bliska współpraca z Heydrichem przy jednoczesnym prowadzeniu innej działalności, której Heydrich tak wiele czasu poświęcał.Było oczywiste, że musiałem się jakoś wyłgać z tej propozycji, zanim nie stanie się rozkazem.Było jasne, że nie podołam dodatkowym obowiązkom.Ani fizycznie, ani psychicznie nie byłem do tego przygotowany.Różnica między naszymi osobowościami była przy tym tak wielka, że wiedziałem, iż nigdy nie byłbym w stanie praco­wać z nim w bliskim kontakcie.Gdyby Heydrich był kimś, kogo mógłbym szanować, gdyby łączyły nas więzy przyjaźni, byłoby mi może trudno odmówić przyjęcia tej propozycji.W mojej sytua­cji postanowiłem, że w sposób jasny dam mu do zrozumienia, że sugestii jego nie przyjmę ani obecnie, ani w przyszłości.Powiedziałem Heydrichowi, iż w zasadzie byłbym skłonny przyjąć jego propozycję i wyraziłem radość z tego, że tak wysoko ocenia współpracę ze mną, ale dodałem, że pracuję już od szesna­stu do osiemnastu godzin na dobę, a czasem nawet dłużej.Nikt nie wie lepiej od niego, że służba wywiadowcza SS nadal stoi na glinianych nogach, a jej reorganizacja pochłania mi wiele czasu.Mimo swego przydziału do Pragi pozostanie przecież nadal szefem RSHA, a jeden poważny błąd byłby od razu wykorzystany przez jego przeciwników.Gdyby coś takiego się wydarzyło podczas me­go pobytu w Pradze, a on sam nie mógłby zwalić winy bezpośred­nio na mnie, nie miałby żadnego wytłumaczenia wobec Hitlera [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript