Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dlaczego nie?  spytał Roger.Odwrócił się do ponurego oficera Floty. Przecieżzginiecie, jeśli tego nie zrobicie!Pahner ugryzł się w język, by nie powiedzieć tego, na co miał ochotę, ale Krasnitsky poprostu skinął głową. Tak, Wasza Wysokość, zginiemy. Ale dlaczego?  Roger ze zdumienia otworzył szeroko oczy. Wiem, że nie należy siępoddawać, ale nie możemy walczyć ani uciec.Więc dlaczego nie? Kapitan nie może ryzykować, że dostanie się pan w ich ręce, Wasza Wysokość powiedział w końcu Pahner. Ale. zaczął Roger, po czym zamilkł i zastanowił się.Sfrustrowany szarpał swójkucyk. Dlaczego nie? Co oni mogą zrobić z.ze mną, na litość Boską? Zrozumiałbym,gdyby chodziło o Matkę, o Johna, nawet o Alexandrę, ale kto do cholery przejmuje sięRogerem?  dokończył gorzko. Nie znam żadnych tajemnic i nie jestem następcą tronu.Dlaczego mnie im nie oddacie?Twarz księcia stwardniała, kiedy podjął nagle decyzję. Kapitanie, nalegam, żeby się pan poddał.Właściwie proszę uznać to za rozkaz.Honorto piękna rzecz, ale trzeba odróżniać go od głupoty. Wyprostował się i pociągnął nosem.Honorowo poddam się osobiście.Pokażę im, co to znaczy MacClintock.Zabrzmiałoby to o wiele lepiej, gdyby pod koniec księciu nie zadrżał głos. Na szczęście, Wasza Wysokość, nie jest pan moim bezpośrednim dowódcą powiedział Krasnitsky z drwiącym uśmiechem. Kapitanie Pahner, przygotuję ludzi nazmianę planów.Wyjaśni mu pan sytuację?  Skinął głową Rogerowi i opuścił pomieszczenie. Co?!  księcia zatkało. Hej! Wydałem panu rozkaz! Tak jak powiedział, Wasza Wysokość, nie jest pan jego bezpośrednim dowódcą.Pahner potrząsnął głową. Mógłby pan jednak chociaż podziękować mu za to, że popełniadla pana samobójstwo, a nie jeszcze go besztać. Nie mają żadnego powodu, by się nie poddawać!  powiedział z uporem Roger.Przecież to głupota!Pahner przekrzywił głowę i spojrzał na księcia ponurym wzrokiem. Co się stanie, jeśli Zwięci dostaną pana w swoje ręce, Wasza Wysokość? Cóż  zastanowił się Roger. Albo wybuchnie wojna, albo mnie oddadzą.Myślę, żemogliby wymusić na nas kilka ustępstw, ale nie zaryzykują wojny.  A jeśli nie przyznają się od razu? Hmmmm. Nie mogą dobrać się do pana tootsa, Wasza Wysokość  nie przy jego protokołachzabezpieczeń.Co jednak z narkotykami psychotropowymi?  Pahner przekrzywił głowę wdrugą stronę i uniósł brew. Co wtedy? Będę wydawał śmieszne odgłosy i szczekał jak pies  parsknął Roger.Dopóki ostatecznie ich nie zakazano, narkotyki psychotropowe były często stosowane wklubach dla ludzi śmiertelnie pozbawionych poczucia humoru. Nie, Wasza Wysokość.Myślę  a nie jestem ekspertem od tego typu scenariuszy  żezmuszą pana do wypaplania wszystkich tajemnic stanu, jakie pan zna, przed kamerami ich wolnych i niezależnych agencji informacyjnych. O to właśnie chodzi, kapitanie Pahner  zaśmiał się książę. Nie znam żadnychtajemnic. Oczywiście, że pan zna, Wasza Wysokość.Wie pan wszystko o planowanym przezImperium najezdzie na Raiden-Winterhowe. Kapitanie  powiedział ostrożnie książę. O czym pan mówi? Nie dość, że międzynami i nimi panuje pokój, to sam pomysł inwazji jest głupi.Ich flota niemal dorównujenaszej. W takim razie, Wasza Wysokość  Pahner uśmiechnął się. Może opowie im pan oimperialnym spisku, mającym na celu zniewolenie wszystkich obcych ras i terraformowanieplanet, które oszczędzono ze względu na ich unikalną faunę i florę? Kapitanie Pahner, o czym pan mówi?  zdenerwował się Roger. Nic mi o tym niewiadomo! Przecież to brzmi jak propaganda Zwiętych.Przerwał. Och. A może o tym, że pana matka, Cesarzowa, na śniadanie jada ludzkie płody, a może. Zrozumiałem!  uciął książę. Chodzi panu o to, że jeśli dostanę się w ich ręce,potwierdzę te wszystkie bzdury, które wymyślają. I czy to panu się będzie podobało, czy nie  kiwnął głową Pahner. Wolę nawet niemyśleć, jak wykorzystają pana polowania na grubego zwierza.A skoro już o tym mowa, tożycie reszty Rodziny będzie warte mniej niż zablokowana milikredytka.Jeśli uda im się zabićresztę Rodziny, zostanie pan następcą tronu. Parlament przegłosowałby wobec mnie wotum nieufności  roześmiał się gorzko Roger. Do diabła, zrobiliby to nawet, gdyby nie stali za tym Zwięci.Kto dopuści Rogera dowładzy? Do przegłosowania wotum potrzeba dwóch trzecich głosów, Wasza Wysokość powiedział ponuro kapitan. Sugeruje pan, że Zwięci potrafiliby wpłynąć na jedną trzecią Parlamentu? Roger zaczynał odnosić wrażenie, że niespodziewanie znalazł się po drugiej stronielustra, w jakimś dziwnym, fantastycznym świecie.Oczywiście, zawsze miał obstawę, ale niktnigdy nie próbował mu wmówić, że jest celem podstępnych machinacji wrogiego mocarstwa.Książę zawsze uważał, że obstawę dostaje na pokaz, ewentualnie do odpędzania jakichśnadmiernie natrętnych fanek.Teraz nagle zrozumiał, po co tak naprawdę jest ochrona.%7łebysiedzieć mu na piersi i czekać na dehermetyzację. Dlaczego?  spytał cicho, zastanawiając się, co skłania ludzi do służenia i ochranianiakogoś, kto sam nie może na siebie patrzeć.Pahner nie zrozumiał pytania. Zwięci chcą doprowadzić do tego, by ludzkość nie rozprzestrzeniała się naniezasiedlone światy.Dla nich to religia. Przerwał, nie wiedząc, jak kontynuować.Myślałem, że pan o tym wie, Wasza Wysokość.Wszyscy o tym wiedzieli.Kościół Rybaka miał w stolicy kilka placówek finansowanychprzez Zwiętych, które regularnie emitowały reklamy.Był to stały temat na zajęciach z historiii wychowania obywatelskiego, dlatego też Pahner się zdziwił.Pytanie, o co chodziłoZwiętym, było o tyle bezsensowne, że nauczycielką Rogera przez wiele lat była O Casey,która miała między innymi poczwórny doktorat z historii. Nie.Nie, o to mi chodziło.Chciałem spytać.Roger spojrzał na ponurą twarz żołnierza i zrozumiał, że nie jest to dobry moment nazadawanie takich pytań.Pahner  jak większość ludzi, którym książę zadawał pytania powiedziałby coś, co jedynie powiększyłoby trapiące Rogera wątpliwości. Chciałem spytać, co teraz. Pójdziemy na całość, Wasza Wysokość  powiedział Pahner, kiwając głową.Pytanie księcia nabrało sensu.Kapitan wyczuwał, że kryło się za nim coś więcej, ale niewiedział co, zresztą niespecjalnie go to interesowało.Miał do wykonania zadanie i nic niezapowiadało, by było ono łatwe. Przeładujemy promy.Mając nad sobą krążownik nie możemy szturmować portu zorbity.Będziemy musieli wylądować i dotrzeć do niego na piechotę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript