Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyleciała ze studiów i wpa­dła po uszy w narkomański półświatek.Jedzie na kwa­sach, antarilu, środkach psychodelicznych i wszelkich możliwych wypalaczach mózgu.- Nie uważasz, Sally, że tylko snujesz domysły? Wszystko, co wiem, to.- Widziałeś ją we śnie, i upierasz się przy tym, że ona też cię rzekomo widziała.- Wciąż utrzymujesz, Sally, że to był sen?- Niczego nie utrzymuję.Stwierdzam fakty.Le­żałeś w Klinice Cowella pod stałą obserwacją.Twierdzisz, że widziałeś dziewczynę, która przypominała Amy Brittman.- Nie wiedziałem wtedy, kim jest, wcześniej nigdy jej nie widziałem w instytucie.- Niemniej twierdzisz, że widziałeś dziewczynę, któ­ra przypominała Amy Brittman.Cam, pozwól mi skończyć choć jedno zdanie i nie przerywaj.i że ona twierdzi, jakoby widziała ciebie w tym samym śnie.- Sally, do cholery, gadasz jak mój znajomy praw­nik.Kiedyś stojąc nad krwawiącym ciałem powiedział: „A teraz przejdźmy do owego rzekomego wypadku."- Usiłuję - odparła Sally niebezpiecznie cichym głosem - trzymać się resztek czegoś, co dałoby się jeszcze określić mianem obiektywizmu naukowego wobec zdań, które wygłaszasz.- A jak wyjaśnisz fakt, że zwróciła się do mnie w ten sam sposób, jak nazywali mnie Alfarowie i Pentarn: Cieniu?- Nie wyjaśnię tego, bo nie słyszałam, jak to mówiła.- Sally, czy mogłabyś zrobić mi tę przyjemność i choć na chwilę założyć, że istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, iż mówię prawdę? Zachowujesz się teraz jak jeden z naszych demaskatorów ganiających szczury po labiryntach.Próbują udowodnić, że Instytut Para­psychologii to największa bujda dwudziestego wieku!- Jestem psychologiem, a nie wyznawcą prawd ob­jawionych! Jestem badaczem, Cam, a to oznacza, że nie będę sprzeniewierzała się faktom i dopasowywała ich do twoich teoryjek!- Doprawdy? Tyle że pozwalasz sobie na lekcewa­żenie tych faktów, które zgoła nie pasują do twoich teorii naukowych! - wyrzucił z siebie Fenton we wzra­stającym przypływie gniewu i popatrzył na Sally z wściekłością znad stołu.- To, co mówisz, obraża mnie, Cam.Podważa moją uczciwość i rzetelność tak jako naukowca, jak i kobiety! - Rozumiem więc, że t w o j e wcześniejsze stwier­dzenia na mój temat zupełnie nie podważają tego, o czym teraz mówisz.O ile dobrze sobie przypominam, udało ci się wielokrotnie zarzucić mi kłamstwo, a więk­szość weryfikowalnych faktów, o których ci wspomina­łem, uznałaś za wierutną bzdurę lub wynik reakcji na halucynogeny.- No więc podaj mi te fakty! Przecież tu nie ma żadnych faktów! - Bardzo podenerwowana spojrzała na Fentona.Płomień świecy stojącej na stole, rzucający blask na twarz Sally, ostro zarysowywał jej kontury.Zdawało się, że akcentuje pewien rys podobieństwa, którego istnienie Fenton przeczuwał już wcześniej.­Gdzie masz te fakty? Ciągasz mnie za sobą po Te­legraph Avenue opowiadając historyjkę o małym an­tykwariacie, którego tam w ogóle nie ma.- On tam jest - rzekł Fenton.- Gdzie w takim razie miałbym ci kupić tę rycinę?- Czy chcesz przez to powiedzieć, że jest to jedyny sklep przy Telegraph Avenue, w którym można dostać reprodukcje Rackhama?- Ale akurat ta rycina pochodzi z małego anty­kwariatu bez nazwy, znajdującego się dokładnie między dużą księgarnią a grecką restauracją, natomiast w jego witrynie jest ułożona bardzo duża ekspozycja składają­ca się właśnie z rycin Rackhama.- Cam, zastanów się, czego teraz po mnie oczeku­jesz? Że ci uwierzę, iż pralnia chemiczna zmienia się w antykwariat, aby po chwili znowu stać się pralnią chemiczną? Akurat znam tę pralnię.Zanoszę tam swo­je rzeczy do prania i oni mnie pamiętają.Czy chcesz powiedzieć, że jeśli pewnego razu pojawię się tam, to może się okazać, że w miejscu pralni znajduje się klub miłośników Dungeons & Dragons, który w rzeczywistoś­ci jest przykrywką dla czegoś o wiele bardziej złowro­giego?- Mnie przydarzyło się dokładnie coś takiego.- Tak oczywiście twierdzisz, Cam.Ja jednak nie mam na to najmniejszych dowodów.Nie otrzymałam ich.Natomiast w kwestii tożsamości wrażeń sennych twoich i Amy Brittman, sprowadzającej się do używa­nego przez was oboje pojęcia „cień", wiesz przecież, że telepatia jest zjawiskiem, którego istnienie parapsycho­logia udowodniła ponad wszelką wątpliwość.Nie dziwi mnie więc zupełnie wasz telepatyczny kontakt.A dosadniej rzecz ujmując, po młodej damie, tak nie­zrównoważonej jak Amy Brittman, należałoby się spo­dziewać dokładnie takich marzeń sennych.Zastanawia mnie w tym wszystkim rzeczywiście tylko powód, dla którego akurat ty okazałeś się jednym z podmiotów występujących w jej snach.ObawiamJsię, czy przypad­kiem typ psychicznego niezrównoważenia cechującego ją nie.- Nie udzielił się mnie? - Cam wszedł jej w słowo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript