Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dopieropózniej, przed samym występem, udało się posklejać rozbitą szklankę.Nie nadługo oczywiście.Właśnie na ten jeden raz.Ale dobre i to, tym bardziej w takprześwietnym celu.Kwartet zagrał  Children Of The Grave ,  Iron Mani  Paranoid po czym.zniknął za kulisami.Fani mogli iść do domu.Ich idoli łączyła tylko przeszłość.Dzieliło wszystko inne. OZZY, JESTEZ BOGIEMWspólny występ Black Sabbath z Ozzym Osbournem to dobra okazja, byzajrzeć do wokalisty.Od razu powiedzmy, że wiodło mu się lepiej niż jegodawnym partnerom.Lepiej pod względem artystycznym i komercyjnym.Bow jego życiu osobistym pojawiły się kłopoty.Ale po kolei.W 1983 roku Osbourne przygotował kolejny album studyjny, ponowniedla CBS, ale już nie dla oddziału Jet Records, tylko dla Epic.I z nową grupątowarzyszącą, grupą bez nazwy, anonimową.Anonimową? Większość two�rzących ją muzyków miała ładną przeszłość.Basista Bob Daisley grał przecieżnie tylko w Blizzard Of Ozz, ale i w Rainbow  tym samym, któregoczłonkiem był klawiszowiec Don Airey.Ponadto składu dopełniali już dobrzeznany perkusista Tommy Aldridge oraz nowy gitarzysta Jake E.Lee.Tenostatni  pół Walijczyk, pół Japończyk, były członek grupy Rough Cuttz Los Angeles  szybko stał się siłą napędową bandu Osbourne a.Album nazywał się  Bark At The Moon.Wyszedł w ostatnich tygodniach1983 roku.Potwierdził klasę nagrywających go muzyków, podobał siępubliczności, ale jej nie porwał.Przyczyna prozaiczna  monotonia reper�tuarowa, brak wyróżniających się utworów, takich, co to przechodzą dohistorii.Po prostu produkcja seryjna.Choć o jednym utworze nie wspomniećnie sposób.O utworze, a ściślej rzecz biorąc jego tekście.Ma ważne znaczeniedla zrozumienia tego, że Ozzy nie był i nie czuł się tym, kogo w nim 1983-1987postrzegano.Dla zrozumienia, dla wyjaśnienia.Mowa o  Rock n RollRebel.Napisałem to dlatego, że wszędzie, a zwłaszcza w Ameryce, zaczętomnie piętnować jako ,.Antychrysta , ,,diabelski pomiot , ,.czciciela Szatanaczy coś w tym stylu.Bzdura! Przecież jestem tylko zwyczajnym rock n rollowymbuntownikiem, jacy zawsze powinni cieszyć się sympatią.Poza tym dbam, byludzie mogli dobrze się bawić.Dobra zabawa najważniejsza.W części tournee obejmującego Wielką Brytanię, Amerykę (w Salt LakeCity rejestrowano występ wydany dwa lata pózniej na kasecie wideo  Bark AtThe Moon ), Japonię i Australię nie uczestniczył Aldridge.Zastąpił go niebyle kto  sam legendarny Carmine Appice, starszy brat dobrze znanegofanom Black Sabbath Vinniego, uprzednio członek takich grup, jak VanillaFudge czy Beck Bogert And Appice.Był już rok 1984.Rok 1984 na dobrą sprawę okazał się dla Osbourne a prawie stracony.Najpierw przez paskudny odłamek rozbitego lustra, który wbił się w szyjęartysty podczas kręcenia klipu do wydanej na drugim singlu piosenki  SoTired (pierwszym singlem z  Bark At The Moon był utwór tytułowy).Wypadek wyglądał groznie, lecz nie miał tragicznych konsekwencji i popewnym czasie Ozzy i jego muzycy (na linii Aldridge  Appice nastąpiłazmiana powrotna) znów mogli spotykać się z fanami.Najbardziej spek�takularny koncert miał jednak miejsce dopiero w styczniu następnego rokuw Rio de Janeiro w ramach gigantycznego festiwalu  Rock In Rio (z Queenjako główną gwiazdą).Od odłamka szkła znacznie gorsze okazało się coś innego.Na wielemiesięcy przed  Rock In Rio Osbourne zniknął z pola widzenia fanówz przyczyn, które tylko przy dobrej woli z czystym sumieniem można nazwaćzdrowotnymi.Chodzi o.Dla nikogo nie jest tajemnicą, że artysta nie tylkonie omijał narkotyków, lecz również podlewał je alkoholem.Ciągnął tęgo.Poprostu był wiecznie zalany.Ale wtedy, po kontuzji, pił wyjątkowo dużo nawetjak na niego.Sprzeczki, kłótnie, rozróby, bijatyki, no i siniaki Sharon.Taw końcu nie wytrzymała.Zagroziła, że albo Ozzy zacznie się leczyć, albo.Ozzy zaczął się leczyć, i to w przesławnej klinice Betty Ford w Palm Springs,odwiedzanej przez wiele znakomitości nie tylko ze świata rocka.Pomogło.Przynajmniej na jakiś czas.Mógł przygotować i nagrać (z nową sekcją Philem Soussanem na basie i Randym Castillo na bębnach; Airey wzmocniłzespół Alaska, będzie też koncertować w barwach Jethro Tull) kolejną płytę.Nazywała się  The Ultimate Sin i wyszła w lutym 1986 roku  zresztą niemalrównolegle z poświęconą wokaliście książką o skądś już znanym, wymownymtytule  Diary Of A Madman (Ozzy przyjął książkę cierpko, zarzucając jejsporo kłamstw i jeszcze więcej przeinaczeń). 1983-1987 The Ultimate Sin to album bodaj najbardziej jednolity stylistyczniespośród wszystkich nagranych przez byłego wokalistę Black Sabbath.Po�twierdził, że Osbourne  w przeciwieństwie do Iommiego  potrafi nawiązaćdo chwalebnej przeszłości legendarnego zespołu i tamtą muzykę niezleprzełożyć na współczesny metalowy język (koronnym dowodem utwór  KillerOf Giants )  język, należy dodać, amerykański.Album dowiódł teżwokalnego rozwoju artysty, śpiewającego teraz jakby bardziej plastycznie.Sprzedawał się lepiej niż  Bark At The Moon , wchodząc do dziesiątkinajpopularniejszych płyt zarówno w Anglii, jak i  co ważniejsze  USA.Bardzo w tym pomogły singel z prawdziwą perłą  Shot In The Dark tudzieżspektakularne tournee.Warto tylko jeszcze dodać, że Ozzy nigdy nie polubił  The Ultimate Sin.Nigdy  co sam podkreśla  nie przesłuchał tego albumu w całości.Tournee zaczęło się w marcu 1986 roku w Kansas City, a skończyło pięćmiesięcy pózniej w Virginii.Między tymi datami dziesiątki koncertóww innych miastach USA, kilka w Japonii oraz jeden, najważniejszy  w sierp�niu oczywiście  w ramach doningtońskiego  Monsters Of Rock w ojczyz�nie Osbourne a.Tournee udokumentowała wideokaseta  The Ultimate Ozzy.Podczas amerykańskiej części trasy przed Osbournem występowała wscho�dząca, ale już mocno świecąca gwiazda światowego heavy metalu Metallica,właśnie polecająca pamięci fanów swe pierwsze wielkie dzieło   Master OfPuppets.Wtedy to wydarzyło się coś zarazem i zabawnego, i dającegoOzzy emu wiele do myślenia.Przez trzy lub cztery tygodnie  opowiada w ogóle się do mnie nie odzywali.Wkurzało mnie to, bo myślałem, że musząmieć cholernie napompowane ego.Kiedyś przechodziłem obok ich garderobyi usłyszałem dobiegające z niej dzwięki ,,Voł.4".Wtedy nie wytrzymałemi zapytałem road-managera Metałliki: ,,Co się tu, cholera dzieje?! .On spojrzałna mnie jakoś dziwnie i rzekł ze spokojem: ,,Oni myślą, że jesteś bogiem".Dotego czasu nigdy nie przypuszczałem, że Black Sabbath na kimkolwiek możewywrzeć takie wrażenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript