[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Saint Clare nie odchodził od niej, zatopiony w myślach, apatyczny i nieczuły na przejawywewnętrznego życia.Dopiero pytanie, kiedy ma się odbyć pogrzeb, wyrwało go zodrętwienia.Odpowiedział, że wszystko mu jedno.Lecz wzruszyła go rozpacz Topsy, która przyniosła dla Ewy najpiękniejszy kwiat z ogrodui wyrażała swój szczery ból krzykami i łkaniem.Saint Clare patrząc na nią, zapłakał po razpierwszy i poczuł znaczną ulgę.Według tamtejszego zwyczaju, pogrzeb miał się odbyć tego samego dnia.Tom przyniósł zmiasta małą trumienkę.W ciągu dnia do pokoju umarłej przychodzili rozmaici znajomi,którzy się chcieli z nią pożegnać.Zjechali się sąsiedzi.Bawialnia zapełniła się ludzmi wżałobie.I oto umarłą włożono do trumny i spuszczono wieko.Ktoś ujął Saint Clare a pod rękę izaprowadził go do małego grobu, wykopanego w ogrodzie nad stawem, koło ławki, na którejnieboszczka lubiła siedzieć z Tomem.Obłąkanymi oczyma spoglądał Saint Clare, jakopuszczono do grobu kochane szczątki najdroższej mu istoty, wypełniającej dotychczas całątreść jego życia.Jak przez sen słyszał słowa: Jestem zmartwychwstaniem i życiem; któryuwierzy we mnie, jeśli nawet umrze ożyje.Sąsiedzi rozjechali się.Miss Ofelia i Tom odprowadzili niemal sparaliżowanego SaintClare a do domu, gdzie mrs.Saint Clare udawała ataki histerii.W kilka dni pózniej cała rodzina przesiedliła się do miasta.Zrozpaczony ojciec nie mógłmieszkać w domu, gdzie umarło jego szczęście.W Nowym Orleanie Saint Clare całymidniami wałęsał się po ulicach, starając się zagłuszyć ból i zapełnić pustkę wewnętrznąruchem, zgiełkiem i ilością wrażeń.Dokładał wszelkich starań, aby panować nad sobą.Bywałw restauracjach, wdawał się w rozmowy z nieznajomymi, czytał dzienniki i nawet czasamiśmiał się.Pewnego razu Tom z niepokojem stwierdził, że Saint Clare od wielu godzin nie wychodziłz gabinetu.Wymyśliwszy jakiś pretekst, zdecydował się wreszcie wejść.Saint Clare leżał nakanapie i w prawej ręce trzymał małą otwartą książkę, w której Tom poznał Ewangelię Ewy. O Tomie, mój miły Tomie zawołał Saint Clare, odwróciwszy się do Murzyna ichwytając go za rękę jaki pusty jest dla mnie świat. Wiem, drogi panie.Lecz gdyby pan mógł spojrzeć na niebo, gdzie przebywa teraz naszaukochana miss Ewa, świat byłby dla pana znowu pełen treści. O Tomie, w tym sęk, że patrzę na niebo i widzę jedynie chmury.Jakże pragnąłbymujrzeć co innego!Tom westchnął głęboko. Zapewne tylko dzieci i ludzie o tak czystym sercu jak ty, mój biedny Tomie, mogą coświdzieć w tych chmurach kontynuował. Serce moje tak się zżyło ze zwątpieniem, że wiarasię już w nim nie mieści. Niech się pan modli, panie, niech pan powie: Wierzę, Panie! ulecz mnie ze zwątpienia!77 Kto może wiedzieć coś na pewno? Czy naprawdę istnieje coś trwałego i kamiennegopoza przelotną grą zdarzeń? Gdzie są teraz piękne zalety Ewy? Nie ma ich nigdzie, jak nie mainnego nieba, prócz tego, które widzimy naszymi oczyma, jak nie ma Boga, którego. O, drogi panie! wszystko to.ja wiem, że istnieje! przerwał mu Tom, padając naklęczki. Niech mi pan wierzy, że istnieje inne niebo, że Bóg istnieje, a przy Nim pańskamała gołąbka! Czuję to całą duszą.O panie! wysłuchaj mnie.Kiedy sprzedano mniehandlarzowi niewolników, byłem bliski ostatecznej rozpaczy.Lecz nie raz usłyszałem w głębiduszy swej głos Pana, który mówił: Nie bój się niczego Tomie.Jestem z tobą.Ucieszyła sięwówczas i uspokoiła moja dusza.Wierzę, że Najwyższy podeprze również mego drogiegopana, jeśli pan uwierzy w Niego.Azy stoczyły się po twarzy Murzyna.Saint Clare złożył na jego ramieniu swą zmęczonągłowę i mocno uścisnął jego czarną spracowaną dłoń. Kochasz mnie, Tomie? zapytał. Tak kocham, mój panie, że z radością oddałbym życie, aby pana nawrócić na prawdziwechrześcijaństwo! odpowiedział z uniesieniem niewolnik. Panie, pan trzyma w rękuEwangelię Ewy.Czy zechciałby pan przeczytać otwartą stroniczkę?Był to rozdział jedenasty Ewangelii Jana, opowiadający o cudownym wskrzeszeniuAazarza.Saint Clare zaczął czytać.Tom słuchał, na klęczkach, złożywszy pobożnie ręce.Po skończeniu rozdziału, Saint Clare odezwał się: Czy uważasz ten cud za możliwy? O, rozumie się, panie. Jakże chciałbym mieć twoją wiarę! Módl się panie. A może się modlę, skąd wiesz, że nie? Czy naprawdę, panie? Ach Tomie, modliłbym się, gdybym miał przy kim.Sam nie mogę.Pokaż mi, jak trzebasię modlić.Tom zaczął się modlić.Spoglądając w górę, nie zwracał uwagi na swego pana, ale byłpewny, że ten słucha go z uwagą.Nie mylił się: Saint Clare w końcu przejął się ekstaząMurzyna.Zdawało mu się, że zbliżył się dzięki tej modlitwie do ukochanej nieboszczki. Dziękuję ci, Tomie rzekł, gdy Murzyn podniósł się. Dzięki tobie zaznałem głębokiejpociechy.Teraz chcę zostać sam i rozmyślać.Zdaje mi się, że modlitwa twoja będziewysłuchana, że spokój ogarnie moją duszę. Niech pan wierzy, a zobaczy pan, że to się spełni odpowiedział Tom i poprawiwszypoduszkę pod głową swego pana, bez szmeru wyszedł z gabinetu.ROZDZIAA IXSpełnione przeczucieCzas mijał i życie płynęło zwykłym torem.W domu Saint Clare wszystko wróciło dodawnej normy, jak gdyby nie zaszła żadna zmiana.Jedynie Saint Clare czuł, że ze śmierciącórki stracił zainteresowanie do życia.Nieraz majaczyło mu się, że słyszy srebrzysty jejgłosik i wesoły śmiech.%7łyjąc wspomnieniami, przestał całkowicie zajmować sięgospodarstwem, którego na szczęście doglądała miss Ofelia i Tom.A jednak w głębi jego duszy dokonywał się moralny przewrót.Powoli utwierdzał się wwierze, że dotychczasowe jego życie było oparte na błędnych przesłankach.Często czytałPismo Zwięte, które budziło uśpione dotychczas uczucie religijne.Z większą też jasnością78zaczął sobie zdawać sprawę ze swych obowiązków.Myślał wiele o niewolnictwie ipostanowił wyzwolić przede wszystkim Toma.Pewnego razu oznajmił mu swojepostanowienie.Lecz radość, jaką Tom okazał, zasmuciła go mimo woli.Pomyślał, że Tombez żalu rozstanie się z nim i że jest takim samym egoistą, jak wszyscy ludzie. Cóż rzekł z goryczą za miesiąc będziesz wolny.wówczas porzucisz mnie i wróciszdo swoich. Nie, nie porzucę pana, póki pan będzie cierpiał
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|