X
 

     

Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ja sam wiele razy przejeżdżałem koło tej wierzby.Nocą prze-płynął kanał.Trzymając się z dala od wsi i gościńców podążał wciążw kierunku północnym (ubranie cywilne zabrał z szopy jakiejś pias-kami).%7łył mlekiem, dojąc krowy na pastwiskach, oraz ziemiopłodami.W ten sposób przeszedł przez Meklemburgię aż do Morza Bałtyckiego.W jakieś wiosce rybackiej udało mu się zdobyć łódz żaglową i popłynąłw kierunku Danii.Niedaleko duńskich wód terytorialnych natknął sięna rybaków.Zatrzymali go, a ponieważ natychmiast powzięli przypusz-czenie, że jest uciekinierem, dostawili do Warnem�nde.Pewien berliński przestępca zawodowy (były malarz) pracował w do-mach osady SS wewnątrz łańcucha straży.Nawiązał stosunek ze służącąpracującą u mieszkającego tam lekarza i przychodził do domu lekarza, gdzie stale znajdował coś dla siebie do roboty.Ani lekarz, ani jego żonanie zauważyli, że służącą łączy intymny stosunek z więzniem.Lekarzz żoną wyjechali na jakiś czas, a służąca miała dostać urlop.Była to dlaniego okazja do zorganizowania ucieczki.Wszedł przez okno w piwnicy, które służąca tylko przymknęła, usu-nął na górze płytę ścienną i w ten sposób stworzył sobie kryjówkę mię-dzy krokwiami dachu.Wywiercił potem dziurkę w drewnianej ścianie,aby móc obserwować większą część posterunku i osadę SS.Zaopatrzyłsię w żywność i napoje oraz pistolet na wszelki wypadek.Gdy ode-zwała się syrena, wpełznął do swej kryjówki, przysunął jakiś większymebel do płyty ściennej i czekał na dalszy przebieg wydarzeń.W wypadkach ucieczki przeszukiwano również domy osiedla.Zarazpierwszego dnia byłem w tym domu, gdyż wydał mi się podejrzany,jako chwilowo nie zamieszkały.Nie mogłem jednak znalezć nic podej-rzanego.Byłem również w pokoju, za którego szczytową ścianą znajdo-wał się przestępca z odbezpieczonym już pistoletem (powiedział pózniej,że na pewno wystrzeliłby, gdyby go wykryto).Chciał wydostać się nawolność za wszelką cenę, ponieważ toczyło się przeciwko niemu śledz-two z powodu morderstwa rabunkowego dokonanego przed wieloma laty(w obozie zdradził go wspólnik powodowany zazdrością na tle homo-seksualnym).Aańcuch straży stał przez cztery dni.Piątego zbieg pojechałpierwszym rannym pociągiem do Berlina.Mógł przedtem bez żadnychprzeszkód ubrać się jak najlepiej z zasobów lekarza, a w ciągu tych dnipowodziło mu się bardzo dobrze, o czym świadczyło wiele pustych bu-telek od likieru i wina.Poza tym spakował dwa ciężkie kufry wypełnio-ne srebrem, aparatami fotograficznymi, bielizną i innymi cennymi przed-miotami; znalazł dość czasu na ich wyszukanie.Po kilku dniach przypadkowo zaaresztował go patrol Policji Krymi-nalnej w pewnej berlińskiej spelunce, gdy usiłował spieniężyć resztkizawartości kufrów.Służąca, z którą umówił się nawet na spotkanie, została wysłana doRavensbr�ck.Lekarz był niemile zdziwiony, gdy po powrocie zobaczyłswe mieszkanie.Eicke chciał pociągnąć go jeszcze do odpowiedzialnościza to, że skradziono mu broń, odstąpił jednak od tego zamiaru, gdy le-karz wystąpił z żądaniem wysokiego odszkodowania za straty spowodo-wane kradzieżą.Przytaczam tylko trzy przykłady, które sobie właśnie przypominamjako drobny wycinek z bogato urozmaiconego życia w obozie koncen-tracyjnym.W styczniu 1947 r.Rudolf H�ss O ile dobrze pamiętam, zostałem Schutzhaftlagerf�hrerem w Sachsenhausen okołoBożego Narodzenia 1939 roku.W styczniu 1940 r.zaskoczyła nas wizyta Reichsf�hrera SS, a po niejnastąpiła zmiana na stanowisku komendanta obozu.59 Przyszedł Loritz.Starał się on gorliwie o to, aby obóz, w którym  zdaniem Reichsfuhrera SS  przestała panować należyta dyscyplina, uczynić znowu wzo-rowym.Loritz to potrafił.Już raz brałem udział w tego rodzaju akcjiw 1936 r.jako Rapportf�hrer w Dachau.60Nie był to przyjemny okres.Loritz wciąż deptał mi po piętach.Zwłaszcza że był bardzo zły na mnie za moje odejście w 1938 r.na sta-nowisko adiutanta jego najbardziej znienawidzonego przeciwnika.61Przypuszczał, że postarałem się o to przeniesienie poza jego plecami.Tak jednak nie było.Komendant w Sachsenhausen sam mnie zażądał,ponieważ wiedział, że w Dachau usunięto mnie od wszystkiego, gdyżbyłem mu zbyt oddany w okresie, gdy był Schulzhaftlagerf�hrerem tegoobozu.Bardzo mściwy Loritz często dawał mi odczuć swą niełaskę.Jego zdaniem w Sachsenhausen traktowano zbyt łagodnie zarównoSS-manów, jak i więzniów.Dawny Komendant Baranowski w tym czasiejuż nie żył, Eicke zaś, mający wskutek organizowania dywizji dość pra-cy gdzie indziej, nie przeszkadzał Loritzowi w jego akcji [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript