X
 

     

Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7łeby się chwalić.TERESAna bokuOtóż cała moja wina!Otóż, Walery, twoich podejrzeń przyczyna!AGATKANieborak malarz! musiał dni tu kilka stracić,A przy końcu Szarmancki nie chciał mu zapłacić;Rozgniewany, rzecz całą przed ludzmi powiedział.45 TERESAO, niesłuszny Walery! Gdybyś błąd twój wiedział,Anibyś niestałości śmiał mojej wyrzucać,Ani serca czułego na chwilę zasmucaćAGATKAPanna jest, widzę, smutna! Ach, cóż bym nie dała,Gdybym ją choć raz w życiu szczęśliwą widziała!TERESAWiem, Agatko, że serce twe dla mnie przychylne,Ale szczęście w tym życiu tak zwodne, tak mylne,Tyle przeszkód dla niego!SCENA IICiż sami i WaleryWALERYw głębi teatru%7łalem obciążony,Jakże stanę w jej oczach, smutny, obwiniony!Ach, czymże jej zmartwienie potrafię nadgrodzić?AGATKAna bokuMa przytomność mogłaby ich zgodzie przeszkodzić.do TeresyPanna pozwoli, że tu dłużej nie zostanę,Mam jeszcze dla jejmości obszywać falbanę.OdchodziSCENA IIIWalery, TeresaTERESAWalery! wieszże błędu twojego przyczynę,Chceszże dłużej unikać?46 WALERYz ogniemWyznaję mą winę.O, Tereso! miej litość nad smutnym mym stanem:Nie byłem w pierwszym razie czucia mego panem,Gdy mi zdrajca pokazał ten obraz, tak święty.Zadziwieniem, zazdrością i żalem przejęty,Nieszczęśliwy! nie mogłem atoli winowaćCiebie; przywykły tylko kochać i szanować,Tłumiąc żal w sercu moim, który mię przenikał,Niespokojny, wejrzeniam twojego unikał.Dziś jedno twoje słowo spokojność mi wraca,Tyle frasunków jeden rzut oka zapłaca.Ach, gdy w sercu nie zgasły cnotliwe płomienie,Aatwo się wraca ufność, łatwe pogodzenie.Zbrodzień, który podstępów śmiał takich się ważyć,Który śmiał moję miłość, twę sławę znieważyć,We krwi swej chyba zmyje urazy nieznośne.TERESANie poszukuj twej krzywdy przez kroki zbyt głośne;Serce moje napełnią niepokojem, trwogą,O prędszą jeszcze zgubę przyprawić nas mogą.Wierz mi, człowiek ten: próżny, zepsuty i hardy,Nie zemsty, ale raczej godzien jesteś pogardy.Corazem nieszczęśliwsza: z ojcem moim zmownieMacocha rękę moją dała nieodzownie.W tym okropnym przymusie jak sobie poradzę?Lub posłuszeństwo, lub też miłość moja zdradzę.WALERYMiłość z nami, Tereso! ta niech koi trwogę:Mogąż rodziców twoich zakazy zbyt srogiePrzymuszać, byś niecnocie oddała twą rękę?Dłużej znosić nie mogąc tak okropną mękę,Pójdę do ojca twego z moimi prośbami,Pójdę i u nóg jego wyznam mu ze łzamiMój stan i moją miłość, i me niepokoje;Powiem, że ciebie kocham, żeś ty bóstwo moje,Ze serca, myśli moich tyś panią jedyną,Ze nieszczęścia naszego stanie się przyczyną,Jezli trwać dłużej będzie w swojej surowości.A jezli serce jego przystępne litości,Oddali od obojga ten cios tak głęboki,Zmiękczy się na me prośby, cofnie swe wyroki.47 TERESABodajbyś mógł go zmiękczyć i mógł go uprosić!Tyś stalszy, mężniej możesz przeciwności znosi�Ja pod nimi upadam, biedna i trwożliwa,Wiem tylko, że cię kocham i żem nieszczęśliwa.SCENA IVCiż sami i PodkomorzynaPODKOMORZYNASmutnymi was, me dzieci kochane, znajduję,I zmartwienia waszego przyczynę zgaduję;To i mnie równie żywo, jak i was, obchodzi.WALERYAch, matko, twoja dobroć troski nasze słodzi,Nic tobie nie jest tajne, tyś sama patrzała,Jak szczera nasza miłość z latami wzrastała;Karmiła ją nadzieja, dziś i ta już znika.PODKOMORZYNAMój Walery! żal ciężki serce mi przenika;Starosta już Teresę innemu oddaje,Całe moje staranie dziś próżnym się staje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript