Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie potrafią sobie wyobrazić, że ktośniemłody może być zakochany, ale ja wiem swoje: ona wciąż go kocha  beznadziejnie,z pełnym poświęceniem.Czy ktoś  może pani Copleigh albo pastor  wspomniał, żepanna Bligh była w młodości sekretarką Starke a? I że wciąż dogląda jego spraw?Cóż, to zupełnie normalne.Sekretarki często kochają się w swoich szefach.No więcprzypuśćmy, że Gertruda Bligh kochała Filipa Starke a.Czy ten fakt może się na cośprzydać? Czy panna Bligh zdaje sobie sprawę, że za tą chłodną, ascetyczną osobowościąkryje się grozny szaleniec? Zawsze tak lubił dzieci&  Myślę, że za bardzo  tak wła-śnie powiedziała pani Copleigh.Takie sprawy człowieka wyniszczają.Może dlatego wygląda na tak bardzo udręczo-143 nego.Tylko patolog albo psychiatra może wiedzieć coś na temat obłąkanych morderców.Dlaczego zabijają dzieci? Co ich ku temu popycha? Czy potem żałują? Czy czują do sie-bie wstręt, czy są zrozpaczeni, przerażeni swym czynem?W tym momencie poczuła na sobie jego wzrok.Oczy ich się spotkały i wydawało się,że coś sobie przekazują. Myślisz o mnie  mówiły oczy mężczyzny. Tak, to prawda.Jestem nawiedzony.Właśnie to określenie:  nawiedzony oddawało najlepiej jego osobowość.Tuppence odwróciła wzrok.Obejmowała teraz spojrzeniem pastora.Polubiła go był naprawdę kochany.Czy coś wiedział? Może, ale równie dobrze mógł tkwić w sa-mym środku kłębowiska żmij i niczego nawet nie podejrzewać.Wszystko działo sięw jego otoczeniu, lecz bez jego wiedzy, gdyż sam był aż denerwująco naiwny.Pani Boscowan? Trudno o niej coś powiedzieć.Kobieta w średnim wieku, z charak-terem  jak to określił Tommy  ale raczej powściągliwa.Właśnie wstała, jakby czu-jąc, że Tuppence wywołuje ją do tablicy. Czy mogę pójść na górę i trochę się umyć?  spytała obcesowo. Och! Naturalnie  panna Bligh poderwała się z miejsca. Zaprowadzę panią,pozwoli ksiądz? Znam drogę, proszę sobie nie przeszkadzać.Pani Beresford& ?Tuppence drgnęła. Pokażę pani, gdzie są różne rzeczy.Proszę za mną.Tuppence wstała niczym posłuszne dziecko.Sama przed sobą nie przyznałaby się dotego, ale wiedziała, że to rozkaz, a kiedy pani Boscowan rozkazuje, trzeba słuchać.We-szły na schody  Tuppence tuż za rzezbiarką. Gościnny pokój jest na wprost schodów  powiedziała pani Boscowan. Za-wsze utrzymują go w gotowości.Jest przy nim łazienka.Otworzyła drzwi, zapaliła światło i poprosiła Tuppence do środka. Bardzo się cieszę, że panią tu zastałam  oświadczyła bez ogródek. Martwiłamsię o panią.Mąż pani nie powiedział? Coś tam wspomniał. Tak, martwiłam się. Pani Boscowan zamknęła drzwi, jakby to był jej prywatnygabinet. Czy pani w ogóle czuła, że Sutton Chancellor to niebezpieczne miejsce? Dla mnie rzeczywiście okazało się grozne. Tak, wiem.Dobrze, że na tym się skończyło, ale w końcu& tak, chyba to rozu-miem. Pani coś wie, prawda? I tak, i nie.Ma się tę intuicję, wrażliwość, rozumie pani.I kiedy coś się sprawdza,człowiek zaczyna się niepokoić.Ta cała kryminalna afera wydaje się tak niezwykła&144 Ale chyba nie ma nic wspólnego z&  umilkła.Dopiero po chwili zaczęła mówić dalej: Wie pani, to jedna z tych spraw, które ciągną się od dawna.Teraz wszystko jest świet-nie zorganizowane, jak w dobrej firmie.Nie ma żadnego zagrożenia, przynajmniej niew związku z kryminalną stroną interesów.Chodzi o co innego.Trzeba wiedzieć, gdziekryje się niebezpieczeństwo i po prostu się pilnować.Musi pani uważać, pani Beresford,naprawdę bardzo uważać.Pani należy do tych, co wpadają w sam środek różnych spraw,a to nie jest bezpieczne.Nie tutaj. Moja stara ciotka, a właściwie ciotka Tommy ego& Zanim umarła, ktoś jej powie-dział, że w domu opieki jest morderca.Emma Boscowan pokiwała wolno głową. Ostatnio umarły tam jeszcze dwie osoby i lekarzowi wydało się to podejrzane. I wtedy zaczęła pani działać? Nie, wcześniej. Jeśli ma pani chwilę czasu, to proszę mi opowiedzieć, co się właściwie wydarzyłow tym domu i dlaczego postanowiła pani podjąć własne śledztwo.Tylko możliwie szyb-ko, bo jeszcze ktoś nam przeszkodzi. Dobrze, postaram się streszczać.I Tuppence zaczęła mówić. Tak, rozumiem  powiedziała Emma Boscowan, kiedy opowieść dobiegła końca. I nie wie pani, gdzie ta staruszka jest teraz? Nie wiem. Myśli pani, że nie żyje? To możliwe. Dlatego że coś wie? Tak, ona coś wie.O jakimś morderstwie.Może o zamordowanym dziecku. Chyba się pani myli.Uważam, że dziecko rzeczywiście ma z tym coś wspólnego,ale ta pani Lancaster wszystko pomieszała.Pomyliła dziecko z kim innym, z innym ro-dzajem morderstwa. To zupełnie możliwe.Starym ludziom często zdarza się coś poplątać.Ale w tejokolicy jest morderca dzieci, którego nigdy nie złapano, prawda? Przynajmniej taktwierdzi moja gospodyni. Rzeczywiście zamordowano tu kilkoro dzieci.Ale zdarzyło się to tak dawno i niejestem pewna& Pastor także nie będzie wiedział, on przyjechał pózniej.Ale była pannaBligh.Tak, ona była na pewno.Musiała być bardzo młoda. Tak sądzę.Czy już wtedy kochała sir Filipa? Zauważyła to pani? Tak, chyba już wtedy.Absolutne oddanie, niemal bałwochwal-stwo.Nam też się to rzuciło w oczy, kiedy przyjechaliśmy tutaj z Williamem. Dlaczego wybrali państwo tę miejscowość? Czy mieszkaliście w Domu Nad Ka-145 nałem? Nie, tam nie mieszkaliśmy.William lubił go malować, powstało kilka obrazów.Cosię stało z tym, który pokazał mi pani mąż? Przywiózł go z powrotem do domu.Powtórzył mi, co mówiła pani o łódce.Tejo nazwie  Lilia Wodna. Tak, William jej nie namalował.Kiedy ostatni raz widziałam ów obraz, nie było nanim żadnej łódki.Musiał ją ktoś domalować. I nazwać  Lilia Wodna.A major WATERS, który zresztą nie istnieje, pytał w liścieo grób dziecka imieniem LILIAN.Ale w tym grobie nie leży żadne dziecko.Jest tylkotrumna wypełniona łupami po wielkim rabunku.Ta domalowana łódka mogła stano-wić informację o miejscu ukrycia skarbu.To wszystko wiąże się jakoś ze zbrodnią& Tak się wydaje.Ale nigdy nie wiadomo&  Emma Boscowan urwała. Idzie donas  szepnęła. Szybko do łazienki. Kto taki? Nellie Bligh.Do łazienki! I zamknąć drzwi na zasuwkę. To zwykła plotkarka  rzekła lekceważąco Tuppence, znikając w łazience. Nie tylko.Panna Bligh otworzyła drzwi i dziarsko wkroczyła do pokoju. Mam nadzieję, że znalazła pani wszystko? Czyste ręczniki, mydło i tak dalej? PaniCopleigh opiekuje się wprawdzie domem pastora, ale po prostu muszę czasem spraw-dzić, czy robi to jak należy.Pani Boscowan zeszła z nią na dół, Tuppence przyłączyła się do nich przed drzwiamisalonu.Kiedy weszła, sir Filip Starke wstał, przysunął jej krzesło i sam usiadł obok. Czy tak pani wygodnie? Owszem, dziękuję. Z przykrością dowiedziałem się o pani wypadku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript