[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- W ręku trzymała małe czarne futerko.- Przytrzymaj go dla mnie - poprosiła Lunzie.Posadziła pojazd tuż za poszukiwaczem.Elessa podeszła do niej i owinęła jej zwierzątko wokół ręki.- To jedno z najpopularniejszych stworzeń na Ambrozji - wyjaśniła.- W dodatku, co najdziwniejsze, jest wszystkożerne.To właściwie działka Bringana, ale one uwielbiają, gdy okazuje im się zainteresowanie i trudno im się oprzeć.Pieszczoszek miał okrągły pyszczek z okrągłymi oczami i noskiem, i takimi samymi uszami, które wystawały sponad lśniącego, zaczesanego do tyłu futerka.Nie miał kończyn, ale widać było, gdzie kończy się tułów, a zaczyna znacznie cieńszy ogon.Dwoje zielonych oczu z również okrągłymi, błyszczącymi źrenicami otworzyło się i patrzyło na Lunzie bez wyrazu.Stworzenie otworzyło pyszczek ukazując dwa rzędy igiełek i wydało z siebie głęboki, bezdźwięczny syk.- Polubił cię - oznajmiła Elessa interpretując odgłos, który Lunzie mogła wziąć za coś innego.- Popieść go; nie ugryzie cię.Rzeczywiście, zwierzątko wydawało się zadowolone z okazywanego mu zainteresowania, bo wyginało się i zwijało, gdy Lunzie gładziła je ręką.Uśmiechnęła się do Elessy.- Są komunikatywne.Na pewno będą ściągać tutaj turystów.Podczas gdy Lunzie bawiła się z pieszczoszkiem, zerwał się lekki wiatr.Zadecydowała, że przyda się cieplejsza tunika na zranione ramię.Kości poskładane przez Bringana goiły się dobrze, ale opuchlizna jeszcze nie zeszła.Lunzie poczuła, że zaczynają ją przechodzić dreszcze.- Przepraszam na chwilę - powiedziała.Przecisnęła się obok Zebary i wślizgnęła się do otwartego włazu.Powitał ją wznosząc brwi na widok jej mokrego ubrania.- Dondarą zabrał cię na wycieczkę, żeby pokazać ci swoją ciekawostkę, co?- Mokrą ciekawostkę, która oblała mnie wodami chrztu,- powiedziała z uśmiechem.- Hor, czy już udało ci się nawiązać kontakt z Flotą?- spytał kapitan odwracając się do półkolistego wnętrza przedziału pilotów.W innej części łuku na tyłach statku, pomiędzy telemetrią a korytarzem mieściła się stacja łączności.- Tak jest, sir - zawołała Flor pełniąca obowiązki oficera łączności.- Właśnie odebrałam sygnał z boi komunikacyjnej.Przyjęli pańską prośbę i wyznaczyli Zaid Dayana.- Kogo? To dla mnie coś nowego! - zagrzmiał Zebara, a Lunzie pochwyciła nutę podejrzliwości w jego głosie.- To dla nas dobra wiadomość, sir.To nowiutki statek, jest w swoim dziewiczym rejsie - powiedziała Flor pocieszającym tonem.- Ciężki krążownik ZD-43, według tego, co mówi spis.Ma najnowsze oprzyrządowanie i uzbrojenie.- Co? Nie zamierzam tu niańczyć 'lekkich' noworodków.- westchnął Zebara wchodząc do kabiny łączności i patrząc Flor przez ramię.Lunzie wślizgnęła się za nim.- Czy telemetria nie pokazuje ich kursu? — spytała zauważając punkt na ekranie.- Czy ZD-43 już wyruszył do nas? Chwileczkę, jest jakieś echo.Widzę drugi punkt.- Zebara odsunął ją na bok swoją wielką ręką i sam zasiadł w fotelu oficera telemetrycznego.- Ho, ho! Pollili! - zakrzyknął tak, że echo poniosło jego; głos aż na wzgórza.Blondynka o szerokiej twarzy pojawiła się na zboczu i pospiesznie szła w kierunku poszukiwacza.- Powiedz mi, co oznacza ten ślad - rozkazał Zebara.- Czy to jakiś statek FIWP? Może nowy krążownik?Pollili zajęła miejsce obok Flor, gdy kapitan usunął się na bok.Zerknęła na kontrolki i szybko rozpoczęła analizę komputerową.- W żadnym razie.To na pewno nie jest FIWP.Nieregularny ślad silników o mocy za dużej na taki typ statku.Powiedziałabym, że to jakiś intruz.- Pirat? - Lunzie zapytała prawie nieświadomie.- Dwóch, jeśli chodzi o ścisłość, - Zebara wyglądał na rozwścieczonego.- Musieli ukrywać się gdzieś w pasie asteroidów i śledzić nas zza słońca.Jak daleko są od orbity?- Godzinę, może więcej.Odbieram także ślady uzbrojenia i o dużej energii - powiedziała Pollili wskazując odczyty.- Jeden z nich ma takie przecieki, że jest równie niebezpieczny dla towarzyszącego mu pojazdu, jak dla nas.To oczywiście akademickie rozważania, bo my jesteśmy nie uzbrojeni.- Czy będą lądować? - spytała z niepokojem Lunzie.- Wątpię.Jeśli my ich widzimy, to oni nas też.Wiedzą, że ktoś tu jest, ale nie wiedzą kto ani co - powiedział Zebara.- Proszę wybaczyć, sir, że zwracam uwagę na tak drobny problem - rzekła Pollili - ale mogą się nas pozbyć pozostając w przestrzeni.ZD-43 jest co najmniej trzy dni drogi od nas - dodała, a zdrowe kolory na jej twarzy zaczęły blednąc.- Zabiją nas, gdy tylko zorientują się, że jesteśmy sami.Czy możemy coś zrobić?Zebara uśmiechnął się odsłaniając wszystkie zęby.Co takiego mówił Bringan? Uwaga na uśmiech?- Będziemy blefować.Flor, wyślij kolejną wiadomość na Zaid-Dayan.Powiedz im, że mamy tu dwóch piratów okrążających Ambrozję i żeby postarali się przybyć jak najszybciej.Niech robią wielokrotne skoki.Jeśli się nie pospieszą, zostanie po nas tylko krater i kupka popiołów.Tymczasem będziemy próbowali ich wykiwać.- Ale jak? - spytała Lunzie chcąc czuć się równie pewnie, jak pewnie brzmiało to, co mówił Zebara.- To, pani doktor, będziemy musieli wymyślić.Flor, wysłałaś już? Dobrze.A teraz przejdź na częstotliwość głównego komunikatora i zwołaj załogę na naradę.- Chcę, żeby każdy włożył jak największy wysiłek w myślenie, jak możemy zatrzymać piratów w przestrzeni - powiedział Zebara, gdy już wszyscy zebrali się w mesie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|