[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Longmot idealnie nadawaÅ‚ siÄ™ do wypróbowania nowej broni.PoÅ‚udniowy murbyÅ‚ dÅ‚ugi ledwie na sto dwadzieÅ›cia jardów i na tej niewielkiej przestrzeni zebraÅ‚a siÄ™wiÄ™kszość obroÅ„ców.Tkacze pÅ‚omieni unicestwili zapewne ze dwa tysiÄ…ce spoÅ›ród nich.Chmura wksztaÅ‚cie grzyba wciąż rosÅ‚a, magowie zaÅ› padli nieprzytomni wÅ›ród szczÄ…tków stosu,który wygasÅ‚ do ostatniego pÅ‚omyka.Nawet dymu nie byÅ‚o, a poczerniaÅ‚e kÅ‚odyrozpadÅ‚y siÄ™ bÅ‚yskawicznie w szary popiół.Niemniej rozgrzane do biaÅ‚oÅ›ci salamandry poderwaÅ‚y siÄ™ nagle, niczymwypuszczone z klatki, i pobiegÅ‚y żwawo w stronÄ™ zamku.Przed bramÄ… rozgrywaÅ‚o siÄ™ pandemonium.ZastÄ™py olbrzymów dotarÅ‚y domurów, a Å‚ucznicy wypuÅ›cili caÅ‚Ä… chmurÄ™ strzaÅ‚; w zasadzie niepotrzebnie.Niezwyciężeni zaczÄ™li siÄ™ wspinać po drabinach.Na blankach nikt na nich nie czekaÅ‚.Wybuch i fala ognia oczyÅ›ciÅ‚y parapety zobroÅ„ców.Wieża bramna staÅ‚a pusta, wschodnia wieża flankujÄ…ca zmieniÅ‚a siÄ™ w dymiÄ…cÄ…ruinÄ™.Na posterunkach zostaÅ‚a tylko skromna obsada zachodniej wieży, rekrutujÄ…casiÄ™ z ludzi króla Ordena.Wylali wrzÄ…cy olej do kanałów i nagle kamienne machikuÅ‚ynad bramÄ… rzygnęły pÅ‚ynnÄ… Å›mierciÄ… na gÅ‚owy oddziaÅ‚u z taranem.Niektórzy padli poparzeni, jednak sam impet starczyÅ‚, aby taran dotarÅ‚ dodrewnianej brony.Wilczy Å‚eb rozerwaÅ‚ siÄ™ w zetkniÄ™ciu z przeszkodÄ…, uwalniajÄ…c caÅ‚Ä… zgromadzonÄ…w nim magicznÄ… energiÄ™.Kratownica rozpadÅ‚a siÄ™, siejÄ…c wkoÅ‚o kawaÅ‚kami drewna.ObroÅ„cy zdążyli tylko krzyknąć, i zginÄ™li zmasakrowani.W umyÅ›le Raja Ahtena roztaÅ„czyÅ‚ siÄ™ osobliwy ognik.WiedziaÅ‚, że teraz już winien wstrzymać swoje oddziaÅ‚y.Okrutna rzez nie miaÅ‚asensu, lepiej by zrobiÅ‚, zachowujÄ…c obroÅ„ców przy życiu.Ci ludzie mieli caÅ‚kiem sporocennych darów, nie należaÅ‚o ich marnować.Podli i nic nie znaczÄ…cy wsparliby swymiżywotami szlachetny cel.Jednak woÅ„ palonego ciaÅ‚a oszoÅ‚omiÅ‚a Raja Ahtena.Wbrew rozsÄ…dkowi drżaÅ‚caÅ‚y, czekajÄ…c, aż siÄ™ dokona dzieÅ‚o zniszczenia.Cedrick Tempest przebiegaÅ‚ wÅ‚aÅ›nie miÄ™dzy dwoma koÅ„mi, zmierzajÄ…c wkierunku kuchni, gdzie ukryÅ‚ siÄ™ Shostag, gdy zielony pÅ‚omieÅ„ omiótÅ‚ blanki i wielkakula ognia wypeÅ‚niÅ‚a niebo.Szczęśliwie patrzyÅ‚ akurat w ziemiÄ™ i oddalaÅ‚ siÄ™ od miejsca, w którym nastÄ…piÅ‚wybuch, przez co gorÄ…cy podmuch tylko cisnÄ…Å‚ go na bruk.Uderzenie wgięło mu heÅ‚m,a żar spopieliÅ‚ część ubrania i poparzyÅ‚ skórÄ™.Na chwilÄ™ straciÅ‚ oddech.Konie wierzgaÅ‚y i przewracaÅ‚y siÄ™.Jeden z nich upadÅ‚ tuż obok, zrzucajÄ…cdosiadajÄ…cego go rycerza na Tempesta.Kapitan straciÅ‚ na moment przytomność.Gdy jÄ… odzyskaÅ‚, zaczÄ…Å‚ peÅ‚znąćodruchowo, szukajÄ…c schronienia.Z murów spadaÅ‚y fragmenty ludzkich ciaÅ‚,poszarpane i popalone.W pewnej chwili poczerniaÅ‚e zwÅ‚oki jakiegoÅ› chÅ‚opca uderzyÅ‚y go prosto wgÅ‚owÄ™, czyjaÅ› oderwana rÄ™ka spadÅ‚a tuż obok.WiedziaÅ‚ już, że nie przeżyje tego dnia.Trzy dni temu odesÅ‚aÅ‚ żonÄ™ i dzieci do zamku Groverman, sÄ…dzÄ…c, że tam bÄ™dÄ…bezpieczni.MiaÅ‚ nadziejÄ™, że sam też przetrwa i jeszcze ich ujrzy.PamiÄ™taÅ‚, jak patrzyÅ‚za nimi: dwóch pÄ™draków jechaÅ‚o wierzchem na kucu, najmÅ‚odsze żona trzymaÅ‚a narÄ™kach, a najstarsza córka robiÅ‚a, co mogÅ‚a, by wyglÄ…dać doroÅ›le, i z drżącymi ustamipowstrzymywaÅ‚a Å‚zy przerażenia.Tempest spojrzaÅ‚ na zachodni mur.ByÅ‚ prawie pusty.Ci nieliczni, którzy nanim zostali, wyglÄ…dali na ogÅ‚uszonych, zdezorientowanych.Nagle na blankach poÅ‚udniowej wieży pojawiÅ‚a siÄ™ salamandra.RozejrzaÅ‚a siÄ™wkoÅ‚o.Cedrick zakryÅ‚ twarz, byle tylko nie napotkać spojrzenia piekielnegostworzenia.CoÅ› huknęło pięćdziesiÄ…t jardów za nim, tym razem sÅ‚abiej.Kapitan spróbowaÅ‚podnieść siÄ™ na kolana i obejrzeć.Niezwyciężeni przebili siÄ™ z taranem przez skromnÄ…barykadÄ™ za bramÄ….ZaporÄ™ rozniosÅ‚o, wkoÅ‚o poleciaÅ‚y pÅ‚onÄ…ce kawaÅ‚ki drewna.Wszyscy stojÄ…cy w pobliżu zginÄ™li pod gradem szczÄ…tków, ale i tak nie byÅ‚o ichwielu.Paru rycerzy siedziaÅ‚o jeszcze w siodÅ‚ach, ale powaleni towarzysze zatarasowaliim drogÄ™.Bitwa byÅ‚a przegrana.ObroÅ„cy zostali pokonani, tysiÄ…ce ich krzyczaÅ‚y i wiÅ‚y siÄ™z bólu.StrzaÅ‚y przelatywaÅ‚y nad murami i spadaÅ‚y Å›miercionoÅ›nym deszczem,dobijajÄ…c rannych.Kilkuset ludzi nadbiegÅ‚o od północnej strony zamku, by zorganizować jakÄ…Å›obronÄ™ bramy, ale Niezwyciężeni biegli już na nich tysiÄ…cami.Psy bojowe wskórzanych maskach goniÅ‚y po ulicach, zagryzajÄ…c wszystko, co żywe, rycerzy i konie,pożerajÄ…c czasem to, co wyrwaÅ‚y zÄ™bami.Tempest nie straciÅ‚ jeszcze nadziei, że uda mu siÄ™ znalezć Shostaga i zabić go,aby wąż zyskaÅ‚ gÅ‚owÄ™.Jednak prawie straciÅ‚ już orientacjÄ™.Krew zalewaÅ‚a mu twarz.PadÅ‚ przygnieciony ciężarem biegnÄ…cych w najwiÄ™kszy wir walki mastiffów.49KRÓL ZIEMI UDERZABinnesman galopowaÅ‚ przez wrzosowisko ku Gabornowi i Iomie.WkoÅ‚o unosiÅ‚asiÄ™ chmura kurzu wzbitego uderzeniami tysiÄ™cy stóp i kopyt.Książę spojrzaÅ‚ uważnie na czarnoksiężnika
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|