[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Liczyła po cichu drinki, które wypił do obiadu: dwie podwójne szkockie, gdy czekali na stół; kolejną szklaneczkę, zanim zamówili dania; do ryby dwie butelki wina, z czego ona wypiła tylko dwa kieliszki.Pił za szybko i stawał się nieznośny.Zanim skończyła wyliczankę, rozeźlił się na dobre.Zamówił drambuie i wypił jednym haustem.Gdy poprosił kelnera o kolejny kieliszek, Darby wpadła w furię.U Moutona było tłoczno.Marzyła tylko o tym, by wyjść stąd i pojechać samotnie do domu.Miała dość pijackich scen.Kłótnia stała się naprawdę nieprzyjemna, gdy stali na chodniku po wyjściu z restauracji.Callahan wyciągnął z kieszeni kluczyki do porsche, choć ona tłumaczyła mu, że jest zbyt pijany, by usiąść za kierownicą.Z kluczykami w garści ruszył niepewnym krokiem w stronę parkingu, oddalonego o trzy przecznice.Powiedziała, że pójdzie pieszo.- Miłego spaceru - rzucił.Szła kilka kroków za nim.Patrzyła, jak się zatacza, i było jej wstyd.Musiał mieć ze dwa promile we krwi.- Do cholery! - błagała.- Wykładasz przecież prawo! Zabijesz kogoś!Zataczał się, coraz szybciej zbliżając się do krawężnika, a potem odbijając w drugą stronę.Wrzasnął przez ramię, że lepiej prowadzi po pijanemu niż ona na trzeźwo.Została z tyłu.Już kiedyś jechała z nim, gdy był w stanie nieważkości, i wiedziała, do czego jest zdolny.Przeszedł na drugą stronę, nie rozglądając się na boki.Trzymał ręce w kieszeniach, jakby wybrał się na niewinny wieczorny spacer.Źle ocenił wysokość krawężnika i zawadziwszy o niego czubkiem buta, rozciągnął się jak długi na chodniku.Zaklął.Pozbierał się szybko, zanim zdążyła mu pomóc.- Zostaw mnie, do cholery - mruknął.- Oddaj mi kluczyki - prosiła.- Pójdziemy piechotą.- Miłego spaceru! - krzyknął roześmiany.Jeszcze nigdy nie widziała go w takim stanie.Obok parkingu stał obskurny mały bar, z neonowymi reklamami piwa zasłaniającymi okna.Zerknęła do środka, myśląc, że znajdzie tam pomoc.Idiotka! Bar roił się od pijaków.Gdy podszedł do samochodu, wrzasnęła za nim:- Thomas! Proszę! Pozwól mi prowadzić!Zatoczył się, machnął ręką i mruknął coś pod nosem.Otworzył drzwi, pochylił się i zniknął, zasłonięty innymi autami.Silnik zawył na wysokich obrotach.Darby oparła się o ścianę budynku, kilka stóp od wyjazdu z parkingu.Spojrzała na ulicę, niemal marząc o wozie patrolowym.Wolała widzieć go w areszcie niż w trumnie.Piechotą nie dojdzie do domu.Postanowiła poczekać, aż odjedzie, a potem zadzwonić po taksówkę.Zerwie z nim na tydzień.Przynajmniej tydzień.“Miłego spaceru” - powtórzyła w duchu.Silnik porsche znów zawył, zapiszczały opony.Podmuch wybuchu przewrócił ją na chodnik.Wylądowała na brzuchu, twarzą w dół.Musiała stracić na chwilę przytomność, lecz szybko doszła do siebie, gdy poczuła żar na policzkach.Na ulicę opadały płonące szczątki auta i kawałki karoserii.Spojrzała z przerażeniem na parking.Siła wybuchu wypchnęła samochód do góry i obróciła go na dach.Odpadły koła, drzwi, zderzaki.Porsche było teraz jaskrawo świecącą, ognistą kulą, strzelającą płomieniami, które wypalały auto do szczętu.Darby ruszyła na parking, wołając Thomasa.Wokół niej padały iskry, gorąco stawało się nie do zniesienia.Zatrzymała się trzydzieści stóp od samochodu, krzycząc z przerażenia.Druga eksplozja targnęła autem i odepchnęła ją do tyłu.Darby potknęła się i uderzyła z całej siły głową o zderzak czyjegoś samochodu.Asfalt parzył ją w twarz.Ponownie straciła przytomność.Z baru wypadli pijacy.Wszędzie było ich pełno.Niektórzy stali na chodniku i gapili się na płonące szczątki.Kilku odważyło się podejść bliżej, ale żar szybko ich wypłoszył.Nad ognistą kulą unosił się gęsty, czarny dym.Po kilku sekundach zapaliły się inne samochody.Rozległy się paniczne okrzyki.- Czyj to samochód?!- Zadzwońcie pod dziewięćset jedenaście!- Ktoś był w środku?!- Dzwońcie pod dziewięćset jedenaście!Wciągnęli ją na chodnik, w sam środek tłumu.Powtarzała w kółko jego imię.Z baru wyniesiono mokrą ścierkę i położono jej na czole.Tłum gęstniał, ulica była pełna.Jak przez mgłę usłyszała syreny.Miała guza na potylicy, coś chłodziło jej twarz.Poczuła suchość w ustach
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|