[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Podkrzesłem stały drogie mokasyny, zwrócone czubkami do zaciągniętych i zbryzganych krwiązasłon.Carlyle ogarnął spojrzeniem cały pokój i doszedł do wniosku, że widywał już gorszerzeczy.Tutaj jego uwagę przykuł nóż, lśniący w bladym świetle wpadającym z kuchni.Wyglądał jak typowy nóż kuchenny, tyle że wystawał z tyłka ofiary, tworząc w ten sposób nowypunkt odniesienia w historii londyńskiej przestępczości. Ktoś naprawdę dobrał mu się do dupy mruknął Carlyle, nie mogąc oprzeć siępokusie.Pochylił się nad martwym mężczyzną i przyjrzał uważnie napisowi na trzonku noża.Znajdował się na nim również maleńki rysunek przedstawiający dwa stojące obok siebie izłączone ludziki, które w sumie miały tylko dwie ręce i trzy nogi.Ludzik po prawej trzymał rękęw górze, w pozie przypominającej egipskie hieroglify.Przedziwne logo, pomyślał Carlyle.Obokrysunku znajdowała się nazwa firmy: Zwilling & J.A.Henckels.Poza tym narzędzie wyglądałojak normalny nóż, który można kupić w każdym sklepie z wyposażeniem kuchennym.Inspektorpomyślał jednak, że trzeba będzie koniecznie sprawdzić jego pochodzenie.Usłyszawszy ciche pukanie do drzwi, Carlyle przeszedł do przedpokoju.Otworzył drzwi,za którymi stała uśmiechnięta sympatyczna blondynka, Susan Phillips.Pracowała wkomisariacie Holborn, z którego o tej porze można było dojechać do hotelu Garden w pięćminut.Od piętnastu lat była etatowym patologiem policji metropolitalnej, Carlyle miał więcokazję współpracować z nią już co najmniej kilkanaście razy. Dzień dobry, inspektorze powiedziała z irytująco pogodnym uśmiechem. Podobnomasz coś dla mnie. Dzięki, że przyjechałaś odparł Carlyle, otwierając szerzej drzwi.Pomyślał, żewygląda na zmęczoną i nieco starszą niż trzydzieści siedem lat, ale zachował to spostrzeżenie dlasiebie.Jest przecież środek nocy, a on sam też nie wygląda zbyt pięknie bez względu na porędnia. Nie ma sprawy.Mogę wejść? Może najpierw ja wyjdę zaproponował Carlyle. Będziesz miała więcej miejsca.Niechcę ci psuć zabawy, ale sprawa jest chyba dość prosta.Wyszedł na korytarz i skinieniem głowy pozdrowił dwóch techników z ekipykryminalistycznej.Kilka metrów dalej stała Anna Shue z posterunkowym Burgessem.Młodypolicjant wyglądał na zadowolonego z siebie, udało mu się bowiem odzyskaćdwudziestofuntowy banknot, który Alex Miles zostawił w kawiarni Epoca.Carlyle zamienił z nim kilka słów, powierzając mu kolejne zadanie, a potem przyglądałsię przez chwilę poczynaniom techników, którzy na kilka godzin zajęli hotelowy pokój.Być może drzemał, a być może tylko rozmyślał, gdy do rzeczywistości przywołało gopukanie do drzwi.Nie czekając na zaproszenie, do pokoju wszedł pracownik obsługi, którywiózł na wózku śniadanie złożone z jajecznicy, kawy, tostów, ciastek z owocami i samychowoców.Wepchnął wózek w głąb pokoju i odwrócił się na pięcie.Carlyle zdołał wymamrotać dziękuję , nim mężczyzna zniknął za drzwiami, starannie unikając kontaktu wzrokowego zestróżem prawa i porządku.Uświadomiwszy sobie, że od ponad dwunastu godzin nie miał niczego w ustach, Carlylechłonął wzrokiem stojące przed nim jedzenie.Był ogromnie wdzięczny Annie Shue za to, żeudostępniła mu pusty pokój obok pokoju trzysta dwadzieścia dziewięć, gdzie mógł odpocząć ispokojnie zorganizować początek śledztwa, ale jeszcze wdzięczniejszy był za śniadanie.Napełnił filiżankę gorącą kawą i wypił ją jednym haustem, parząc sobie gardło.Właśnie takąkawę lubił, gorącą i mocną.Czuł, jak kofeina rozchodzi się po jego organizmie, gdy nalał drugąfiliżankę i zastanawiał się, czy dodać trochę cukru.Inspektor był łasuchem mógł bez problemuwymienić dziesięć ulubionych cukierni w promieniu jednego kilometra od placu zrezygnowałwięc z jajecznicy i zabrał się do ciastek.Siedząc na nierównym łóżku, łyknął kawy, odgryzłkawałek ciastka z wiśnią i zaczął je z lubością przeżuwać.Uznał, że może nie jest wyjątkowopyszne, ale całkiem niezłe, sięgnął więc po następne.Podczas gdy technicy kryminalistyczni pracowali na miejscu zbrodni, Burgess oficjalnieprzesłuchał Alexa Milesa i pozostałych pracowników hotelu.Powtórzyli to, co mówiliwcześniej, a nie było tego dużo
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|