[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Widziałjednak tylko jedynie narzędzia i wiszące kombinezony.Ostrożnie wszedł do komory iprzełączając mikrofon hełmu na działanie zewnętrzne, zawołał: Wyjdz stamtąd natychmiast! Nie zrobię ci krzywdy! Jego obietnica została spełnionaszybciej i w sposób,którego zupełnie się nie spodziewał.Potężny cios zadany łomem powalił go na kolana.Mimo hełmu strażnik stracił na moment świadomość, odczuwając jedynie potężny bólw czaszce i ramionach.Sięgnął dłonią do przełącznika komunikatora, ale następny cioszmiażdżył nadajnik umieszczony w bocznej ścianie hełmu.Kobieta podbiegła, usiłując wyrwać mu broń, ale strażnik nie zamierzał się jeszczepoddać.Dopiero kolejny cios sprawił, że zupełnie zapomniał o karabinie.Han Solo, odziany w kombinezon, odczepił się od szelek, na których wisiał.Rzucił się nanieprzytomnego strażnika i używając pasów podtrzymujących, związał mu ręce i nogi.Fiolla nerwowo przyglądała się całej scenie, bezmyślnie obracając w dłoniach zdobytymiotacz.62@ Zemsta Hana SoloHan łagodnie odebrał jej broń.Stwierdził, że miotacz naładowany jest pociskamirozrywającymi.Nie mogły one zranić kogoś, ubranego w szturmową zbroję, mogłyjednak się okazać zabójcze w przypadku niczym nie chronionych pasażerów i członkówzałogi.Han pożałował, że nie ma do dyspozycji swego pistoletu. Nie wiemy, czy miał on rozkaz meldowania się, czy też nie stwierdził. Musimyzatem iść.Jesteś gotowa?Dziewczyna spróbowała się uśmiechnąć, a Han zamknął za nimi przegrodę i w chwilępózniej weszli na pokład pirackiego statku.Korytarz międzypokładowy był pusty.Wyglądana to, że wszystkie bandziory ruszyły na poszukiwania, pomyślał Han.Przepuścił Fiollęnaprzód i trzymał miotacz tak, jakby kobieta była pojmanym więzniem.Liczył na to, żepośród panującego zamętu i dzięki noszonemu kombinezonowi nie zostanie rozpoznany.Gra była ryzykowna, lecz warta świeczki.Ujrzał światło ostrzegawcze i oznaczenia wskazujące drogę do stanowiskaratowniczego. Hej ty, stój! usłyszał za plecami krzyk.Udał, że nie słyszy i lekko pchnąwszyFiollę lufą miotacza, pewnym krokiem szedł dalej.Po raz kolejny rozległo się jednakdonośne: Stój!Błyskawicznie obrócił się na pięcie, uniósł miotacz i w mgnieniu oka rozpoznał twarzstojącego przed nim osobnika.Był to ciemnowłosy mężczyzna, ten sam, którego twarzwidział na ekranie czytnika, a który miał się spotkać ze Zlarbem.On i jeszcze drugimężczyzna odziani w kuloodporne kombinezony z uniesionymi hełmami, mierzyli do nichz pistoletów.Jednak pistolety, którymi dysponowali, były w tej sytuacji niewiele warte jako broń.Równie dobrze mogli zostawić te eksponaty w domu, pomyślał Han, celując w ichkierunku.Fiolla krzyknęła coś, czego nie dosłyszał.Obaj piraci zorientowali się, że nie sprostają Hanowi i rzucili się do ucieczki, chroniącgłowy w momencie, gdy Han nacisnął na spust.Miotacz Hana miał krótki zasięg rażenia.Aadunek rozerwał się zaraz po opuszczeniulufy, rozrzucając odłamki i wypełniając cały korytarz głuchym hukiem.Wyglądało na to,że żaden z handlarzy nie został zraniony, jednak żaden z nich nie przejawiał ochoty dopowstania z pokładu.Han odpalił w ich kierunku następny ładunek i chwytając Fiollę załokieć, pociągnął ją w kierunku przedziału ratowniczego.Dziewczyna sprawiała wrażeniezszokowanej, ale nie stawiała oporu.Han otworzył właz i wepchnął ją do środka. Siadaj i przygotuj się do startu! krzyknął, złorzecząc w duchu, że przyjdzie mupilotować tak kiepski statek.Wiązka energetyczna przeleciała tuż obok, rozświetliła cały korytarz i zniknęła w głębi.Han skrył się za klapą włazu, ostrzeliwując jednocześnie atakujących go nieprzyjaciół.Wszyscy runęli na ziemię, jednak Han nie sądził, by udało mu się zranić któregokolwiekz nich.Zamknąwszy obydwa włazy, rzucił się na fotel pilota i odblokował zaczepy.Wprzeciwieństwie do łodzi ratunkowych liniowca, te na statku pirackim wciąż funkcjonowały.Po gwałtownym wstrząsie szalupa została uwolniona.Han zwiększył moc i odłączyli sięod statku macierzystego.Solo, całkowicie skoncentrowany na pilotażu, okrążył kadłub liniowca i wykonawszyzgrabną pętlę, skrył się za nim, wychodząc poza zasięg ognia dział pirackich.Zaraz potem skierował łódz ku planecie Ammuud i ściągnął z głowy hełm. Czy sądzisz, że zdołamy umknąć? spytała Fiolla. Mamy spore szanse odparł, nie spuszczając wzroku z aparatury. Nie rozpoczną63@ Zemsta Hana Solopościgu, dopóki nie zbiorą z powrotem wszystkich swoich ludzi.A jeżeli zechcą wysłać zanami inne kapsuły, nie zdołają nadrobić naszej przewagi.Usłyszał skrzypienie fotela nawigatora i ujrzał, jak Fiolla przesiada się na miejscedrugiego pilota. Siedz spokojnie i nie wierć się nakazał. Jeżeli wypadniemy z kursu lub stracimyprędkość, będziesz się mogła pożegnać z życiem!Zignorowała jego słowa.Han pojął wreszcie, że coś zszokowało ją tak bardzo, że dotej pory nie może się otrząsnąć.Wiedząc, jak skryta jest z natury, Han zdecydował siępoświęcić jej nieco uwagi. Co się stało? zapytał łagodnie. Mężczyzna, do którego strzeliłeś. Ten ciemnowłosy? To ten, który zostawił wiadomość, o której ci wspominałem, łącznikZlarba zwrócił twarz w jej kierunku. O co ci właściwie chodzi? To był Mogg odparła blada jak ściana Fiolla. Osobiście wybrany przeze mnieasystent!ROZDZIAA IXBył wczesny ranek, gdy w porcie kosmicznym planety Ammuud nagle zapanował dziwnyruch.Wszyscy, ludzie i automaty, przerwali pracę na dzwięk syren, oznajmiającychalarm bojowy.Wszędzie wokół portu ukazały się zamaskowane dotychczas działa.Portkosmiczny chroniony był odpowiednio do swojej wielkości i znaczenia strategicznego.Na niebie ukazała się kapsuła ratunkowa ostro odbijająca światło słoneczne.Jej pilotwłączył właśnie systemy lądowania.Załogi obsługujące turbolasery, wyrzutnie rakietowei wielolufowe działa śledziły każdy manewr pilota, w każdej chwili gotowe do otwarciaognia.Jednakże załoga lądownika jak dotychczas nie przejawiała żadnych wrogich zamiarów.Kapsuła wylądowała w dokładnie wyznaczonym miejscu, znajdującym się na bocznymlądowisku, tuż przy wieży kontrolnej.Pojazdy naziemne wyposażone w przenośnedziałka natychmiast otoczyły ją szczelnym kordonem.Portowe roboty, zautomatyzowaneprzenośniki ładunków i inne automaty powróciły do swych zajęć, zadowolone, że już nicnie zakłóca im ich skomputeryzowanego programu zajęć.Nikt nawet nie zwrócił uwagina jednego z robotów, który uginając się pod ciężarem beli zwiniętej metalowej siatkipodążył w kierunku łodzi.Odsuwając zasuwę włazu, Han przelotnie spojrzał na Fiollę
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|