[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Tuż po północy ludzie Andrutszanga zaatakowali.Uzbrojeni w karabiny, pistolety i miecze pokonali znienacka najpierw wartowników, a potem cały garnizon.O świcie na polu walki leżało tysiąc martwych Chińczyków, reszta zbiegła.Ale gdy nadszedł dzień, Khampowie już zniknęli.Z klasztornego arsenału wynieśli pięćset nowych karabinów i duże ilości amunicji.Zdobyczą mogli uzbroić nowych rekrutów, coraz liczniej napływających do szeregów Andrutszanga, który stał się prawdziwym narodowym bohaterem.Nadal niszczyli szlaki komunikacyjne Chińczyków i przeprowadzali drobne ataki.Przecięli także drogę pomiędzy Lhasą i Szigace, gdzie w klasztorze Taszilhünpo rezydował panczenlama.Wreszcie zniszczyli ważny prom na Brahmaputrze i ruszyli do Konka-Dzongu, gdzie znienacka zaatakowali chińskie oddziały wspierające.W regularnej bitwie zabili dwustu Chińczyków, zniszczyli trzydzieści dziewięć ciężarówek i zdobyli znowu duże ilości broni i amunicji.W jesieni 1958 bojownicy Khampowie byli na tyle silni, że odważyli się na otwartą bitwę.Na pole walki Andrutszang wybrał Cetang, spore miasto handlowe, leżące na południe od Brahmaputry, które Chińczycy zamienili w bazę wojskową.Mieli wiele lat na umocnienie się tam i jako główną przeszkodę zbudowali szeroką na trzy metry i głęboką na półtora metra fosę, wypełnioną wodą.Nikt nie pomyślałby nawet, że można ją sforsować, nie będąc odkrytym przez żołnierzy, którzy dzień i noc trzymali straże.Z tych powodów ta chińska baza uchodziła za niemożliwą do zdobycia.Mieszkańcy Cetangu mieli dość chińskiego okupanta i ci, którzy znali tajniki chińskiej obrony, zdradzili je chętnie Andrutszangowi.I tak w pewną ciemną noc kilku odważnych Cetangczyków, ryzykując życiem, przedostało się do głównych posterunków.Zabili wartowników i uruchomili mechanizm spuszczający wodę z fosy.Teraz, pod osłoną ciemności, garnizon zaatakowali ludzie Andrutszanga.Po bitwie trwającej kilka godzin na polu walki pozostało trzy tysiące martwych Chińczyków.Było to największe zwycięstwo Khampów, ale nie spoczęli.W listopadzie 1958 roku pod dowództwem Andrutszanga walczyło już dwanaście tysięcy Khampów, którzy kontrolowali całe terytorium na południe od Brahmaputry i na wschód od Gyance, wspierani wszędzie przez miejscową ludność.Teraz nie była to już wyłącznie rewolta posiadaczy ziemskich i kupców, lecz powstanie narodowe, w którym wszystkie warstwy społeczne walczyły o uwolnienie swego kraju od okupanta.Tymczasem sytuacja w Lhasie była coraz bardziej napięta.Wiosną 1958 roku Chińczycy wiedzieli już – chociaż nie byli w stanie tego udowodnić – że wielu urzędników rządowych, którzy oficjalnie współpracowali z nimi, potajemnie wspiera Khampów.W lecie 1958 roku niepokój Chińczyków wzrósł do tego stopnia, że zażądali tzw.„dowodu dobrej woli” – Dalajlama miał wystawić do walki z Khampami swoich żołnierzy i osobistą Gwardię Przyboczną.Dalajlama, pragnąc zyskać na czasie, rozpoczął dobrze przemyślaną grę dyplomatyczną.Tybetańczycy to naród z natury bardzo spokojny.Nigdy nie podnoszą głosu, jeżeli łagodną odpowiedzią są w stanie uniknąć kłótni.Gdy więc Chińczycy zaproponowali Dalajlamie wysłanie przeciw Khampom jego własnych żołnierzy, odpowiedział bardzo uprzejmie, że chętnie by to uczynił, jednak jego żołnierze są zbyt słabo uzbrojeni i nie byliby równorzędnym przeciwnikiem dla Khampów.Gdy Chińczycy zgłosili gotowość odpowiedniego uzbrojenia żołnierzy, Dalajlama wyraził ubolewanie, że nie jest w stanie zaufać w pełni swym żołnierzom i nie wie, czy zechcą walczyć z Khampami.Nieustannie wymieniano noty dyplomatyczne, a tymczasem zbliżał się okres, kiedy Dalajlama miał się udać z oficjalną wizytą do trzech największych klasztorów Tybetu, Sera, Drepung i Ganden, których nie odwiedzał już od kilku lat.Opaci tych klasztorów należeli do najbardziej wpływowych ludzi w Tybecie.Podczas wizyty odbyli długie narady z Dalajlamą i jego ministrami.Był lipiec 1958 i przywódcy narodu obawiali się już o życie młodego króla.Postanowiono wydać edykt, zabraniający komukolwiek dostępu do Dalajlamy bez specjalnego zezwolenia Kaszagu, tzn.Rady Ministrów.Żywiono nadzieję, że dzięki temu uda się utrzymać Chińczyków z dala od pałacu Dalajlamy i uniknąć zamordowania lub uprowadzenia młodego króla.Edykt wywołał wściekłość Chińczyków, którzy dobrze wiedzieli, o co chodzi.Namiestnik wojskowy odpowiedział, że Kaszag nie reprezentuje narodu i edykt jest nieważny.Rada Ministrów zareagowała bardzo mądrze.W miejsce rozwiązanego po wkroczeniu Ludowej Armii Wyzwoleńczej Congdü – Zgromadzenia Narodowego – utworzono nowe zgromadzenie.Poprzednie, w skład którego wchodziło sześciuset przedstawicieli wszystkich warstw narodu: arystokracji, mnichów, kupców, drobnych kupców i rzemieślników, było ciałem funkcjonującym nieco ociężale i chociaż jego decyzje nie posiadały mocy wykonawczej, Kaszag je respektował.Nowo utworzone Congdüi, którego przedstawicieli wybrano spośród tych samych warstw narodu, składało się tylko z sześćdziesięciu mężczyzn.Kaszag poinformował Chińczyków, że mogą się kontaktować z Dalajlamą przez Zgromadzenie Narodowe.Był październik 1958 r.Wokół młodego króla wzniesiono ochronne mury.Chiński gubernator na rozkaz Pekinu czynił wszystko, aby je przełamać, doradcy Dalajlamy zaś starali się za wszelką cenę je umocnić.W listopadzie 1958 roku Chińczycy wysłali Dalajlamie zaproszenie do Pekinu na obrady Zgromadzenia Narodowego Chińskiej Republiki Ludowej, które miały się odbyć w styczniu 1959 roku.Zaczęła się nowa gra dyplomatyczna – na zwłokę, w której chodziło o zyskanie na czasie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|