[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Policjant o zepsutym żołądku wszystko sprawy bezzwiązku i bez znaczenia, a jednak zmierzające w określonym kierunku.Los po prostu niechciał, żeby Gay pojechał na połów żab i Los zorganizował diabelną kupę nieporozumień,ludzi i przypadków, by go od tego powstrzymać.Gdy nadszedł szczytowy punkt akcji, gdyprysnęła szyba w sklepie z butami Holmana i całe towarzystwo przymierzało buty zwystawy, tylko Gay nie usłyszał syreny na pożar.Tylko Gay nie pobiegł do pożaru, i gdynadjechała policja, znalazła go siedzącego samotnie na wystawie Holmana w jednymoxfordzkim brązowym buciku i jednym lakierku z czubkiem z szarego płótna.Tymczasem chłopaki rozpalili małe ognisko koło ciężarówki, gdy zapadła ciemnośći chłód powiał od oceanu.Sosny szemrały nad nimi w rześkim morskim powiewie.Leżelina sosnowym igliwiu i patrzyli na puste niebo przez sosnowe gałęzie.Przez chwilęrozmawiali o trudnościach, jakie Gay musiał napotkać przy szukaniu igły pływaka, leczstopniowo, w miarę upływających godzin, przestali go w ogóle wspominać. Ktoś z nim powinien był pojechać rzekł Mack.Około dziesiątej Eddie wstał. Tu niedaleko są warsztaty oświadczył. Chyba pójdę tam i zobaczę, czy niemają jakiego modelu T.- 50 -John Steinbeck Ulica NadbrzeznaRozdział 12Monterey jest miastem o długiej i świetnej tradycji literackiej.Wspomina zprzyjemnością i z pewną dumą, że mieszkał tu Robert Louis Stevenson.Wyspa Skarbówrzeczywiście ma topografię i plan wybrzeża Pt.Lobos.W jeszcze niedawnych czasach wCarmelu przebywało wielu ludzi pióra, ale teraz nie ma już starego aromatu, dawnejgodności prawdziwych belleslettres.Pewnego razu miasto było bardzo oburzone na coś,co obywatele uznali za lekceważenie pisarza.Aączyło się to ze śmiercią Josha Billingsa,wielkiego humorysty.Gdzie obecnie jest nowy urząd pocztowy, był swego czasu głęboki wąwóz, strumieńna jego dnie i mała kładka przez strumień.Po jednej stronie wąwozu stał piękny stary domz niewypalonej cegły, a po drugiej dom, gdzie mieszkał doktor, który załatwiał wszystkiechoroby, narodziny i zgony w mieście.Leczył również zwierzęta, a ponieważ ukończyłstudia we Francji, parał się nowomodnym balsamowaniem ciał umarłych.Niektórzykonserwatyści uważali to za sentymentalizm, a inni obywatele za rozrzutność, a jeszczeinnym wydawało się to świętokradztwem, ponieważ żadna ze świętych ksiąg nieprzewiduje balsamowania.Ale balsamowanie podobało się co lepszym i bogatszymrodzinom i stopniowo stało się zwyczajem.Pewnego ranka pewien starszy pan nazwiskiem Carriaga szedł z domu wolnymkrokiem po zboczu pagórka w stronę ulicy Alvarado.Przechodził właśnie przez kładkę,gdy jego uwagę zwrócił mały chłopiec i pies wyłażący z wąwozu.Chłopak niósł wątrobę,natomiast pies ciągnął całe jardy wnętrzności, na których końcu bimbał żołądek.PanCarriaga stanął i grzecznie zwrócił się do chłopca: Dzień dobry.W owych czasach chłopcy byli grzeczni: -Dzień dobry panu. Dokąd idziesz z tą wątrobą? A wziąłem ją na przynętę, bo chcę łowić makrele.Pan Carriaga uśmiechnął się: A ten pies też chce łowić makrele?- 51 -John Steinbeck Ulica Nadbrzezna Ten pies to znalazł.To jego własność, proszę pana.Znalezliśmy to w wąwozie.Pan Carriaga uśmiechnął się i poszedł dalej, lecz nagle jego umysł zacząłpracować.To nie była wątroba wołowa bo za mała.I to nie była wątroba cielęca, bo zaczerwona.I to nie była wątroba barania.teraz jego umysł stał się czujny.Na rogu spotkałpana Ryana. Czy ktoś umarł wczoraj w Monterey? spytał. O nikim nie słyszałem odparł pan Ryan. Ktoś zabity? Nie.Poszli dalej razem i pan Carriaga opowiedział o chłopcu i o psie.W barze Adobe zebrała się pewna liczba obywateli na poranną rozmowę.Tu panCarriaga znów opowiedział swą historię i ledwo zdążył ją skończyć, gdy do baru wszedłkonstabl.On powinien wiedzieć, czy ktoś umarł. Nie, nikt nie umarł w samym Monterey oświadczył. Ale Josh Billings umarł w Hotel del Monte.W barze zaległa cisza.Wszystkim przyszło na myśl to samo.Josh Billings byłwielkim człowiekiem, wielkim pisarzem.Uczynił zaszczyt Monterey umierając tutaj, azostał spostponowany.Bez wielu dyskusji stworzył się komitet ze wszystkich obecnych.Poważni mężczyzni ruszyli szybko do wąwozu, przeszli przez kładkę i załomotali do drzwidoktora, który studiował we Francji.Doktor pracował do pózna w nocy.Stukanie spędziło go z łóżka.Z rozczochranągłową i brodą, w pidżamie podszedł do drzwi
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|