[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Słabej i ułomnej istocie ludzkiej pomaga Mitra — tak w życiu doczesnym, jak i poza grobem.Albowiem sam niegdyś zstąpił na ziemię i znowu wrócił do nieba.Wtajemniczeni przechodzili różne stopnie i nadawano im różne imiona: kruków, żołnierzy, lwów.Najwyższy stopień określano mianem ojca.Mitraiści znali rodzaj chrztu, który z grzechów oczyszczał, i urządzali wspólne uczty na pamiątkę rozmaitych faktów z życia Mitry.Wszystkie obrzędy spełniano w grotach podziemnych.Już teraz nikt nie walczył z obcymi bogami.W mrok bezpowrotnej przeszłości zapadły czasy, w których na rozkaz senatu i konsulów burzono kaplice Izydy.I senat, i konsulowie od dawna byli wyznawcami wschodnich religii.Należało to po prostu do dobrego tonu, odkąd sami cesarze popierali bóstwa obce na niekorzyść rodzimych.Zresztą i cesarze nie byli już rzymskiego pochodzenia.Taki np.Heliogabal, w którego cieniutkich żyłach płynęła krew syryjska, w r.219 n.e.sprowadził do Rzymu kamiennego fetysza boga słońca, Baala, i kiedy w uroczystej procesji niesiono tę wschodnią świętość, posągi wszystkich bogów Rzymu szły za nią niby orszak służby.Ogień Westy po dawnemu płonął w czcigodnej świątyni.Bracia Rolni wciąż jeszcze powtarzali swe niezrozumiałe modlitwy, luperkowie biegali dookoła Palatynu jak za czasów Romulusa — ale religii rzymskiej już nie było.Istniała jakaś mieszanina wszelkich bóstw Wschodu i Zachodu, Północy i Południa, dziki rozgardiasz zupełnie sprzecznych pojęć religijnych, zbiorowisko wierzeń, kultów i obrzędów, w których nie było ani ładu, ani myśli przewodniej.Każdy wierzył, w co chciał, a naprawdę z dnia na dzień oczekiwał nowego objawienia.Dało je w końcu chrześcijaństwo i ze zdumiewającą łatwością odniosło zwycięstwo nad zgrzybiałymi, a po części martwymi religiami.Najdłużej oparła się starorzymska religia wpływom obcym, a nawet zwycięskiemu pochodowi chrześcijaństwa — po wsiach italskich.Ci wieśniacy — pagani, stąd nasi “poganie" — pozostawieni w tym samym kręgu zajęć rolniczych, niezmiennych od prawieków, zasiedziali na swych polach, pośród winnic i sadów, głusi byli na wołanie z dalekiego świata i wiernie przechowywali prastare przepisy dobrego króla Numy.Ich chata, taka sama jak ta, w której mieszkał Romulus, miała zawsze jako największą świętość — ognisko stojące pod opieką bóstw domowych.Religia ich polegała na uczuciach związanych z tajemniczym życiem ziemi i na zwyczajach mających niezłomną moc trwania.Poza tym miała w sobie jakąś dziwną dokładność.Zawsze ten sam dąb odwieczny, ten sam szczyt góry, ten sam gaj szumiący boskim szmerem — skupiał na sobie całą uwagę religijną ludności spokojnej, żyjącej z dala od gwaru i przewrotów wielkiego świata.Niepodobna określić, kiedy właściwie zginęła ta religia wiejska — “pogańska" — ale musiało się to już stać bardzo późno: wtedy już w Rzymie na stolicy Piotrowej siedzieli arcykapłani nowej religii powszechnej.KULT CEZARÓWNiejeden się zdziwi, że w epoce tak wysokiego poziomu cywilizacji, jak za cesarstwa rzymskiego, powstaje tzw.kult cezarów, czyli ubóstwienie osoby panującego.Znajdowało ono oparcie w przekonaniu starożytnych, że człowiek przez swe zasługi, siłę lub rozum może zdobyć rzeczywistą nieśmiertelność i zrównać się z bogami.Zwłaszcza panujący, z racji swej nieograniczonej władzy, miał prawo do tytułu boga, któremu — zdawało się — był równy potęgą.Z dawien dawna faraonowie egipscy i władcy asyryjsko-babilońscy doznawali od swoich poddanych czci boskiej.Bez wpływów zewnętrznych kult wielkich i sławnych ludzi rozszerzył się w Grecji, której religia, pełna bohaterów, nie znała ścisłych granic między człowiekiem i bogiem.Każdy założyciel nowej osady, a później i niejeden szczególnie zasłużony obywatel, odbierał w swym mieście cześć boską jako heros.Pierwotnie było zwyczajem, że do godności herosów wynoszono ludzi dopiero po śmierci, lecz około r.400 przed n.e.spotykamy się z pierwszym na ziemi greckiej wypadkiem ubóstwienia człowieka za życia.Szczęśliwym wybrańcem był Lizander, admirał spartański, pogromca Aten, człowiek, który po wielu latach wojny zaprowadził spokój i ład w Grecji.“Jemu pierwszemu — pisze historyk Plutarch — greckie miasta wznosiły ołtarze jako bogu i ofiary składały, i na jego cześć po raz pierwszy śpiewano peany".Od tego czasu coraz więcej ludzi pomnaża i tak już zatłoczone szeregi bogów.Od Aleksandra Wielkiego ubóstwienie króla za życia staje się regułą we wszystkich nowo powstałych państwach hellenistycznych.Rzymska religia również nadawała się do przyjęcia kultu panującego.Cześć boska okazywana zmarłym, których nazywano dimanes — dobrymi bogami, zacierała różnice między człowiekiem a bóstwem.Ubóstwienie, jak zresztą każda rzecz u Rzymian, otrzymało pewne stałe normy prawne.Dokonywało się ono po śmierci cesarza drogą uchwały senatu.Nazywało się to konsekracją.Konsekrowany cesarz nosił tytuł divus — boski, miał swoje świątynie i swoich kapłanów.Mógł również przybierać imiona i atrybuty istniejących już bogów.Widzimy tedy cesarzy przedstawianych w postaci Jowisza, Herkulesa, Marsa, Apollina, cesarzowe jako Junony, Cerery, Wenery, nawet Westy.Pierwszy dostąpił tego zaszczytu Juliusz Cezar, któremu już za życia zaczęto stawiać po świątyniach posągi.W tym potomku Wenery widziano rzeczywiście jakąś istotę boską i opowiadano, że śmierć jego poprzedziły dziwne znaki.Z kłębowiska czarnych chmur odzywały się chrapliwe dźwięki trąb i rogów wojennych, słońce pobladło, pośród gwiazd pojawiły się jakieś twarze, padał deszcz krwawy i księżyc krwią nabiegał, a ze świętych gajów dochodziły groźne nawoływania.Kiedy zaś zwłoki dyktatora złożono na stosie, na niebie pojawiła się kometa.Nikt nie miał wątpliwości, że to dusza Cezara idzie do nieba, by odtąd żyć między bogami.W tym czasie ogarnęła ludzi jakby mania boskości.Każdy, kto miał choć trochę władzy, kazał sobie oddawać cześć boską.Najwięcej w tym względzie fantazji objawiał współzawodnik Oktawiana, Antoniusz.Otrzymawszy zarząd prowincji wschodnich więcej myślał o przyjemnym urządzeniu sobie życia niż o sprawach państwowych
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|