Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– No to ci powiem, że bez Michaiła i Zoe nigdzie niewyjadę – powiedział Lawon.– Myślę, że inni również.– Nie macie wyboru.To rozkaz z Londynu.– Od kiedy słuchasz Uziego?– To nie Uzi podjął taką decyzję.– Szamron? Gabriel skinął głową.– W takim razie rozkaz dotyczy również ciebie?– Oczywiście.– A ty masz zamiar go zignorować?– Całkowicie.– Wiedziałem, że to powiesz.– To ja ją zwerbowałem, Eli, wyszkoliłem i wysłałem tutaj.W żadnym wypadku nie zostawię jej w rękach morderców RafaelaBlocha.Lawon wiedział, że Gabriel podjął decyzję, z której już sięnie wycofa.– To wszystko nie zdarzyłoby się, gdyby udało mi siępowstrzymać cię od podróży do Argentyny.Siedziałbyś teraz wKornwalii i obserwował zachód słońca w towarzystwie swojejpięknej żony.A tak znów musisz dyżurować w jakimśzapomnianym przez Boga hotelu.– Gdybym nie pojechał do Argentyny, nikt by się niedowiedział, że u źródeł fortuny Martina Landesmanna leżyzrabowany żydowski majątek.I że, na domiar złego, nasz Szwajcarprowadzi nielegalny handel z reżimem, który otwarcie mówi okonieczności powtórki Zagłady.– To kolejny powód, dla którego powinieneś pozwolićswojemu staremu przyjacielowi zostać dzisiaj z sobą.– Mój stary przyjaciel przed chwilą dostał rozkazewakuacji.Zresztą i tak przysporzyłem ci kłopotów, którewystarczyłyby na dwa zwykłe ludzkie życia.Lawon uśmiechnął się blado.– W takim razie przyrzeknij mi, że będziesz ostrożny.Niechcę stracić brata z powodu transportu głupich wirówek.Gabriel milczał.Lawon położył dłonie na jego głowie, nachwilę zamknął oczy.Pocałował go w policzek i cicho wyszedł z pokoju.Wart grubo ponad sto tysięcy dolarów mercedes benz klasyS bezszelestnie podjechał pod drzwi hotelu Métropole.Samochód,który według oryginalnego planu miał tylko przewieźć paręmłodych ludzi na eleganckie przyjęcie, spełniał teraz funkcję łodziratunkowej, najdroższej łodzi ratunkowej w długiej iskomplikowanej historii działań izraelskich służb wywiadowczych.Gdy Eli Lawon wsiadł do środka, kierowca w nieprzepisowysposób włączył się do ruchu i przez Pont du Mont-Blanc ruszył wkierunku francuskiej granicy.Gabriel obserwował, jak tylne światła mercedesa giną wmroku nocy.Usiadł do komputera i jeszcze raz przeczytał ostatniązaszyfrowaną wiadomość z londyńskiego centrum operacyjnego.Szósta rano czasu Greenwich, siódma rano w Szwajcarii.O tejgodzinie Graham Seymour miał zamiar wszcząć alarm ipowiadomić o wszystkim miejscowe władze.Gabriel, Nawot iSzamron mieli dwie i pół godziny na znalezienie lepszego wyjściaz sytuacji.Wyjścia, które by nie dekonspirowało izraelskiejoperacji i jednocześnie nie dawało Martinowi czasu na skutecznąobronę.W londyńskim akwarium informatycy i analitycy nadalszukali materiałów na twardym dysku Martina, mogących posłużyćjako karta przetargowa w końcowej rozgrywce.Gabriel swoje atutymiał przy sobie.Była to lista nazwisk i numerów kont, schowanaprzez ostatnie sześćdziesiąt lat w obrazie o wymiarach 104 na 86centymetrów, namalowanym przez Rembrandta van Rijna izatytułowanym Portret młodej kobiety.Izraelczyk ostrożniepołożył trzy stroniczki kruchego papieru na biurku, telefonemkomórkowym zrobił im zdjęcie i wysłał kolejny meldunek doLondynu.Wiadomość od Gabriela, podobnie jak otrzymanyniedawno rozkaz z centrum operacyjnego, była krótka ijednoznaczna.Potrzebował numer telefonu Ulricha Mullera.Teraz.69.Gstaad, SzwajcariaSto kilometrów na północny wschód od Genewy, w samymsercu Alp, leży jeden z najbardziej ekskluzywnych kurortówświata, Gstaad.Przyjeżdżają tu nie tylko ludzie sławni i bogaci,lecz również tacy, którzy mają coś do ukrycia.MartinLandesmann, właściciel Global Vision Investments i dyrektorzarządzający fundacji One World, spełniał te warunki.Gstaad, jakpowiedział Martin w jedynym udzielonym wywiadzie, jestmiejscem, w którym może odzyskać spokój ducha, pomarzyć olepszym świecie i zapomnieć o codziennych kłopotach.doniedawna rozbrzmiewał tu rodzimy dialekt Martina, jednakostatnio ceny w Gstaad tak bardzo poszybowały w górę, żepojawiało się tu coraz mniej Szwajcarów.Zamożni turyści mogą dojechać do Gstaad samochodem.Wąska dwupasmowa droga zaczyna się przy wschodnim brzeguJeziora Genewskiego i, wijąc się wzdłuż lodowców Les Diablerets,prowadzi do Wyżyny Berneńskiej.Bardzo bogaci unikająniewygód podróży naziemnej i wolą do Gstaad polecieć samolotemalbo śmigłowcem i wylądować na lotnisku w pobliskim Saanen.Helikopter Landesmanna właśnie siadał na ziemi, tak jak zwykleprzy sławnym hotelu Gstaad Palace, oddalonym tylko o milę oddomu Martina.Ulrich Müller, w płaszczu z postawionymkołnierzem, czekał na brzegu wyasfaltowanego placu i obserwowałopadający powoli z czarnego nieba dwusilnikowy AW139.Śmigłowiec mógł w swojej wykonanej na zamówieniekabinie wygodnie pomieścić dwunastu pasażerów.dzisiaj wysiadłoz niego tylko osiem osób – rodzina Landesmannów i czterechochroniarzy Zentrum Security.Dobrze znający szefa Müller odrazu dostrzegł, że nastrój pasażerów jest daleki od normalnego.Opiekuńczo obejmując ramiona Alexandra i Charlotte,Monique wysforowała się do przodu, za chwilę cała trójka zniknęław oczekującym mercedesie SUV.Martin podszedł do Müllera i bezsłowa podał mu stalową walizeczkę.Gdy Müller ją otworzył, wśrodku zobaczył portfel firmy Bally z plikiem kart kredytowych idokumentów na nazwisko Michaił Daniłow, klucz do pokoju whotelu Kempiński, latarkę na ultrafiolet, pendrive marki Sony,elektroniczne urządzenie z numerowaną klawiaturą, przewodami izaciskami oraz miniaturowe radio ze słuchawką, nieznanegoproducenta.Na temat Szwajcarii krąży wiele legend.Jedną z nich jesttwierdzenie, że ten mały alpejski region jest ośrodkiem prawdziwejtolerancji etnicznej i różnorodności kulturowej.Rzeczywiście,cztery różne kultury potrafią tu pokojowo współżyć już odsiedmiuset lat, lecz cały czas to bardziej małżeństwo z rozsądku niżz miłości.Rozmowa, która właśnie miała miejsce, była tegopotwierdzeniem: poważne sprawy w Szwajcarii są omawiane tylkow języku niemieckim.– Gdzie on jest?Müller milcząco ruszył głową w lewo.– Czy odzyskał już przytomność? – spytał Landesmann.Müller potaknął.– Coś powiedział?– Twierdzi, że był kiedyś pracownikiem FSB i że przyjmujezlecenia od prywatnych rosyjskich agencji ochrony.Mówi, żezostał wynajęty przez grupę rosyjskich oligarchów, aby wykraść citajemnice rynkowe.– Jak się dostał do mojego telefonu i laptopa?– Utrzymuje, że z zewnątrz.– Jaka jest w tym wszystkim rola Zoe?– Podobno dowiedział się o waszym związku i postanowiłwykorzystać ją do uzyskania zaproszenia na przyjęcie.Mówi, że jąoszukał i że ona nic nie wie.– To brzmi wiarygodnie – powiedział Landesmann.– Tak – przyznał Müller.– Gdyby nie coś jeszcze.– Co?– Sposób jego walki z moimi ludźmi.Ten człowiek zostałwyszkolony przez jakąś elitarną jednostkę lub agencjęwywiadowczą.Nie jest zwykłym zabijaką z FSB, to prawdziwymistrz walki wręcz.– Izraelczyk?– Bardzo prawdopodobne.– Jeżeli tak, to co w tym robi Zoe?– Dziewczyna może rzeczywiście nic nie wiedzieć.Ale niepowinniśmy wykluczyć możliwości, że została zwerbowana przezMossad [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript