Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiele razy podczas długich, nudnych godzinmiędzy kolejnymi zmianami, w sali rekreacyjnej albo module mieszkalnym, niektórzy otwierali sweserca, opowiadając historię życia każdemu, kto znajdował się w pobliżu.Większość opowieści byłajednak nudnym bredzeniem albo kompletnymi bajkami.Pośród nas znajdowali się również tacy, którzy nigdy nie mówili o tym, co robili, zanim podjęli pracę w Scycorpie.Virgin Bruce należał właśnie do tych ostatnich.Przynajmniej było tak do pewnego niedzielnego popołudnia w zachodniej sali rekreacyjnej.Faniba-seballa długo czekali na ten dzień.Cubs i Cards byli rywalami jeszcze od czasów, kiedy na Ziemi żyły dinozaury, a w sezonie 2016 szli do tej pory niemal łeb w łeb, walcząc o prymat w lidze krajowej.Obie drużyny pokonały zeszłorocznego triumfatora - San Diego Padres - i inne silne drużyny, jak Roy-als (którym Cards wciąż nie mogli przebaczyć pamiętnego sezonu 1985), Yankees i niedawnoreaktywowanych Washington Senators.Po latach niepowodzeń wyglądało na to, że Cubsi zamierzalico najmniej dostać się do play-offs.Na pokładzie znajdowało się wielu ludzi pochodzących ześrodkowego zachodu.Nawet ci, którzy nie byli zapalonymi kibicami base-balla, chcieli obejrzeć mecz, chociażby ze względu na przewidywane krwawe zatargi między kibicami Car-dsów i Cubsów.Już kilka dni przed meczem ci, którzy mogli, odpracowali niedzielną zmianę.O czternastejkilkudziesięciu kibiców zasiadło wokół stołu tri-vee, a po kilku minutach przybyło ich jeszcze więcej, ponieważ właśnie skończyła się druga zmiana.Nigdy nie szalałem za baseballem - w college'uuprawiałem koszykówkę i boks - ale rzuciłem pracę w centrum obróbki danych i powędrowałem dozachodniej sali rekreacyjnej.Na Skycanie znajdowały się dwa takie pomieszczenia, więc fani Cardsów zebrali się w zachodnim, a Cubsów we wschodnim, co mogło zapobiec rozlewowi krwi.Sala była zapchana do granic możliwości.Większość widzów stała w ciasnym kółku wokół stołu.Szczęśliwcy, którzy zajęli miejsca siedzące, musieli być tu już na dwie godziny przed rozpoczęciemmeczu i nie ruszać się ze zdobytych miejsc ani na krok.Przy wejściu spotkała mnie pierwszaniespodzianka: Joni Lowenstein, piękna dziewczyna pracująca zwykle w weekendy na drugiej zmianiew sekcji łączności.Na jej widok każdemu facetowi serce biło szybciej, ale nie można było liczyć z jej strony na nic więcej niż służbową rozmowę.Joni okazała się zagorzałym fanem drużyny Cardsów iokupywała jedno z nielicznych miejsc siedzących, aby móc zagrzewać do walki swoich ulubieńców.Mężczyźni byli tak zaskoczeni, że zapomnieli nawet o podrywaniu jej.Podejrzewam, że Joni zjawiła się tu tylko po to, aby oglądać grę Shelly Smith.Nie było jednakwarto, ponieważ to właśnie Shelly zepsuła siódmą piłkę i w znacznym stopniu przyczyniła się doprzegranej.Nie był to miły dzień dla jedynej kobiety grającejw pierwszoligowej drużynie i zdziwiło mnie, że Joni oglądała mecz aż do samego gorzkiego końca.Stoły tri-vee to jeden z nielicznych luksusów, na które zdobył się Skycorp.W obu salachumieszczono nowoczesny system Mitsubishi ze stereofonicznym dźwiękiem i ekranami telewizyjnymido zbliżeń.Główną część urządzenia stanowił jednak poziomy ekran, na którym wyświetlany byłtrójwymiarowy obraz.W tej chwili widać było na nim romb pola gry pomiędzy bazami i jego częśćzewnętrzną.Biegali po nim zawodnicy wielkości trzech cali.Wysilając odrobinę wyobraźnię, możnabyło czuć się tak, jak na trybunach stadionu Busha.O doskonałości obrazu może świadczyć fakt, żemusieliśmy trzymać koty z dala od stołu, ponieważ rzucały się one z pazurami na graczy.Mecz stał na wysokim poziomie, ale niestety zakończył się porażką Cardinalsów.Drużyna z St.Louis rozpoczęła z animuszem.Cox i Bingham zdobyli punkty, a Caruso uniemożliwił Kelsowipodwyższenie wyniku na rzecz Cubsów.W piątej zmianie jakiś nowicjusz w drużynie Cardsów niezłapał piłki i przeciwnicy bez problemu obiegli wszystkie bazy.Później drużyna Cubsów nie dała już rywalom szans.Do tego trener Cardsów wprowadził Rona Luceya na pozycję podającego.Lucey byłkiedyś obiecującym zawodnikiem, ale kiedy zaczął dostawać astronomiczną gażę, spoczął na laurach.Podczas swojego występu ani razu nie rzucił dobrze, więc odbijający posyłali piłkę w trybuny i złatwością zdobywali punkty.Humory kibiców zgromadzonych w zachodniej sali popsuły się.Jeżelipośród nich zaplątał się jakiś zwolennik Cubsów, nie zabierał głosu albo był na tyle mądry, aby przejść do drugiej sali, gdzie bawiono się wspaniale.Decydujące niepowodzenie nastąpiło podczas siódmej zmiany.DiPaula z drużyny Cubsów złatwością odbił niezdarne podanie Luceya, posyłając piłkę w stronę prawego pola.Shelly Smithpobiegła, żeby złapać ją w locie, ale w ostatniej chwili potknęła się i pozwoliła piłce upaść na ziemię.Dopiero po kilku sekundach podniosła ją i rzuciła do drugiej bazy.Było już jednak za późno, ponieważ DiPaula minął bazę i stojącego tam Lomaxa, mknąc dalej jak siedemnastolatek pędzący na pierwszą wżyciu randkę.Nieszczęścia zazwyczaj chodzą parami, więc także tym razem Lomax zagapił się i nie złapał rzuconej do niego piłki, co pozwoliło przeciwnikom na zdobycie kolejnego punktu.Shelly Smith padła z rozpaczy na kolana, ponieważ Cubsi objęli prowadzenie.Wywołało to taką radość wewschodniej sali, że okrzyki aplauzu słychać było na całej stacji.Virgin Bruce, który siedział cicho na krześle za pierwszą bazą, zgniótł w ręku puszkę pobezalkoholowym piwie i cisnął nią w zawodników.Spadła jak meteor na graczy Cubsów, przeleciałaprzez ich hologramy i odbiła się od przeciwległej ściany.- Cholerne sukinsyny - mruknął wstając.- Nie mogę już na to patrzeć.Przecisnął się przez tłum i podszedł do lodówki.Kilka osób spojrzało pożądliwie na puste krzesło,lecz żaden z nich nie zdecydował się go zająć.Woleli nie kusić złego.Bruce jednak nie zjawił się.Zła gra Smith definitywnie zaprzepaściła szansę Cardsów na wygraną.Nie zdobyli już ani jednego punktu i mecz zakończył się wynikiem cztery trzy dla Chicago.Pozwoliliśmy Asimowi, aby w naszym imieniu wyżył się na zawodnikach schodzących z boiska.W salirozluźniło się, ponieważ większość widzów wyszła.Wokół pustego już stołu tri-vee zostało tylko kilka osób: Joni, Dave Chang, Mikę Webb, CiaudeHo-oker i ja.Włączyłem swojego Tandy PC i otworzyłem klapę ekranu, aby skończyć rozdziałRagnarok Night, z którym męczyłem się od kilku tygodni.W rezultacie nie napisałem jednak anisłowa.Kilka minut później Virgin Bruce wrócił już spokojniejszy na swoje miejsce.W jakiś sposób rozmowa zeszła na temat rodzinnych miast.Mikę Webb opowiedział długąhistorię o swoich młodzieńczych wybrykach, a Chang wesołą historyjkę o chińskiej restauracji wBostonie, gdzie zawsze na przekąskę podawano jakieś danie z kota.Nie rozbawiło to Joni, trzymającej akurat na kolanach Asimova.Każdy wtrącił swoje trzy grosze, oczywiście z wyjątkiem Popeye'a, który jak zwykle nie wspomniał słowem o swojej przeszłości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript