[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Jeśli plan się nie powiedzie.81Cohen w zadumie przygryzł wargę.Jeśli plan się nie powiedzie, całe tygodnieminą, zanim uda im się zabić wszystkich.Może jednak powinien zabrać ze so-bą Thoga Rzeznika, chociaż musiał co dziesięć minut przerywać walkę i iść doubikacji.Co tam.teraz nie mógł się już wycofać, więc pozostało mu tylko jak najle-piej wykorzystać sytuację.Kiedy Cohen był małym chłopcem, ojciec zabrał go kiedyś na szczyt góryi wyjaśnił credo bohatera.Powiedział też, że nie ma większej radości niż zginąćw bitwie.Cohen natychmiast dostrzegł błąd w tym rozumowaniu, a pózniejsze życiowedoświadczenie umocniło tylko jego przekonania.Uważał, że jeszcze większą ra-dością jest zabić w bitwie tego drugiego, a potem żyć sobie, siedząc na wysokimpo nos stosie złota.Było to spostrzeżenie, które dobrze mu się przysłużyło.Wstał i przeciągnął się w słonecznym cieple. Piękny mamy ranek, chłopcy oświadczył. A ja czuję się jak miliondolarów.Wy nie?Odpowiedział mu niechętny pomruk aprobaty. To dobrze uznał Cohen. Chodzmy i zdobądzmy ich trochę.* * *Wielki Mur całkowicie otacza Imperium Agatejskie.Kluczowym słowem jesttu całkowicie.Mur zwykle ma około dwudziestu stóp wysokości, jest pionowy i gładki powewnętrznej stronie.Ciągnie się wzdłuż brzegów rzek, przez nagie pustynie, a na-wet na krawędziach stromych urwisk, gdzie szansa wrogiego ataku jest nikła.Naopanowanych wyspach, takich jak Tingling czy Bhangbhangduc, stoją podobnemury, będące metaforycznie tym samym Wielkim Murem.Dziwi to ludzi o bez-myślnie wojskowych charakterach, którzy nie zdają sobie sprawy, jaką naprawdępełni funkcję.To coś więcej niż mur to znak.Po jednej jego stronie znajduje się Imperium,które w języku agatejskim określane jest takim samym słowem jak wszechświat.Po drugiej stronie nie ma nic.W końcu wszechświat to wszystko, co istnieje.Naturalnie, może się wydawać, że są tam jakieś obiekty, takie jak morza, wy-spy, inne kontynenty i tak dalej.Mogą sprawiać wrażenie całkiem materialnych,możliwe jest podbicie ich, można po nich chodzić.ale nie są w istotnym sensierealne.W języku agatejskim cudzoziemiec określany jest tym samym słowem co82upiór, a tylko o jedno pociągnięcie pędzelka różniącym się od słowa oznaczające-go ofiarę.Mury są wysokie, by zniechęcić te marudne osoby, które uparcie wierzą, żepo drugiej stronie może być coś interesującego.Zadziwiające, ale wciąż zdarzająsię tacy, którzy nawet po tysiącach lat nie potrafią zrozumieć prostego przeka-zu.Mieszkańcy wybrzeża budują tratwy i wyruszają przez nieprzyjazne morzeku mitycznym krainom.Ci w głębi lądu próbują korzystać z latawców albo fotelinapędzanych fajerwerkami.Wielu z nich ginie podczas takich prób, naturalnie.Większość pozostałych zostaje szybko schwytana i zmuszona do życia w cieka-wych czasach.Ale niektórym udaje się dotrzeć do tego ogromnego tygla zwanego Ankh--Morpork.Przybywają bez pieniędzy marynarze żądają tyle, ile może wytrzy-mać rynek, to znaczy wszystkiego jednak z szaleńczym błyskiem w oczach.Otwierają sklepy i restauracje, by pracować tam dwadzieścia cztery godziny nadobę.Nazywają to ankhmorporskim snem (zarobienie stosów pieniędzy w miej-scu, gdzie twoja śmierć raczej nie bywa kwestią polityki państwa).A sen ten śnisię najwyrazniej ludziom, którzy nie śpią.* * *Rincewind myślał czasami, że jego życie jest akcentowane przebudzeniami.Nie zawsze bywały brutalne, czasami jedynie nieuprzejme.Bardzo nieliczne może jedno czy dwa pamiętał jako całkiem miłe, zwłaszcza na wyspie.Słońcewstawało w swym monotonnym stylu, fale nudno obmywały piasek, a przy kilkuokazjach udało mu się nawet przeskoczyć do stanu świadomości bez zwyczajo-wego krótkiego krzyku.To przebudzenie nie było zwyczajnie brutalne było wręcz bezczelne.Prze-taczał się na boki, a ktoś wiązał mu ręce.Panowała ciemność jej przyczyną byłworek naciągnięty na głowę.Rincewind dokonał pewnych obliczeń i uzyskał rezultat
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|