[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Będę tam miała znacznie większą swobodę ruchu niż we flocie.- Jej samolot, powiedziała, odlatuje jutro rano.McGlynn dodał, że właśnie odebrał wiadomość od Marka.- Wrócił na Saipan i szykuje się do kolejnego desantu.Tym razem będzie to z pewnością już sama Japonia.Prawdopodobnie Kiusiu.To przypominało obojgu o Willu.Przychodziły odkrytki powiadamiające, że ma się dobrze i jest gdzieś w Japonii.Oboje byli ciekawi, co się z nim stanie, gdy na wyspie wylądują Amerykanie.Maggie lękała się, że może utracić nie tylko obydwu braci, ale także Floss.26 kwietnia prezydent Truman polecił Biuru Informacyjnemu Ministerstwa Wojny, by wysłało do Japonii ostatnie ostrzeżenie aliantów - Deklarację Poczdamską, w której grożono całkowitym zniszczeniem Japonii właściwej, jeżeli ta nie wyrazi zgody na bezwarunkową kapitulację.Japońskie koła wojskowe domagały się natychmiastowego odrzucenia Deklaracji, podczas gdy minister spraw zagranicznych Togo, zgodnie z przewidywaniami, zalecał jej rozważenie.Premier Suzuki zajął stanowisko kompromisowe i powiedział reporterom „musimy to mokusatsu", czyli, w dokładnym tłumaczeniu: „utrupić po cichu", ale Suzuki pragnął, by odebrano to jak angielskie „no comment" (bez komentarza).Jednakże Truman, co zrozumiałe, wolał nadać temu znaczenie słownikowe: „potraktować z cichą pogardą" ł co za tym idzie, zrozumiał słowa Suzukiego jako stanowcze odrzucenie.Operacyjne rozkazy użycia bomby atomowej zredagowano w zarysie, polecając generałowi Carlowi A.Spaatzowi, nowemu dowódcy lotnictwa strategicznego, zrzucić bombę „gdy tylko pogoda pozwoli na bombardowanie „na oko", około 3 sierpnia 1945 na jeden z celów: Hiroszima, Kokura, Niigata i Nagasaki".ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY PIERWSZY1.Nagasaki, l sierpnia 1945Ujrzawszy ponownie Nagasaki, Will poczuł dreszcz oczekiwania.Tuż przed wyjazdem rodziny do Williamstown, profesor zabrał wszystkich w te okolice, by móc zebrać materiał do artykułu dla National Geographic o tych wrotach, przez które przenikała do Japonii zarówno cywilizacja chińska jak i zachodnia.Niemal dziecinne podniecenie ojca w czasie poszukiwań potrzebnych mu faktów, udzieliło się im wszystkim, nawet Markowi, który początkowo udawał, że go to nudzi, ale on także wpadł w zachwyt, gdy profesor ukazał im, w jaki sposób Nagasaki stało się oknem na świat zewnętrzny.McGlynn, tak jak w swoich książkach, miał dar ożywiania przeszłości, gdy opowiadał dzieciom o pierwszych europejskich odkrywcach z roku 1543, o długiej procesji misjonarzy i kupców z Zachodu, którzy przybywali po nich.Do początków wieku siedemnastego Portugalczycy, Holendrzy, Anglicy i Rosjanie założyli firmy handlowe i osiedla na wzgórzach z widokiem na port Nagasaki.McGlynn wymęczył dziecięce nogi, oprowadzając ich i opowiadając, jak cały ten obszar już tak dawno temu odróżniał się obcymi strojami, rodzajem pożywienia, architekturą, religiami i obyczajami, po których nadal pozostało wiele szczątkowych śladów tych wczesnych kontaktów z cudzoziemcami.Nagasaki było portem pokazowym, szczególnie pięknym tego pierwszego dnia sierpnia.Główna część miasta powstała na wzgórzach za portem.Centrum przemysłowe rozciągało się wzdłuż rzeki Urakami, w kierunku północnym.Pracowała tam większość miejscowych robotników.Kompleks ten zaczynał się tuż za dworcem kolejowym Nagasaki na miejscu byłej przędzalni.W 1941 maszyny wywieziono do Chin wraz z dziewczynami fabrycznymi, zaś teren sprzedano spółce Mitsubishi.Ta przekształciła zakład w fabrykę maszyn, zaś część terenu przeznaczono na Obóz Jeńców Wojennych nr 14.Ponure budynki z czerwonej cegły, pokryte łupkowatą dachówką, stały między dworcem Nagasaki i rzeką Urakami, przypominając Willowi ponure młyny z Dickensowskiego „Posępnego domu", ale stwierdził, że panuje tam atmosfera o wiele bardziej przyjazna, niż w jakimkolwiek z widzianych obozów.Gdy przybył Will, trzymano w nim około dwustu jeńców, w tym szesnastu Anglików, dwudziestu czterech Australijczyków, cała reszta to Holendrzy.Byli też kiedyś jacyś Amerykanie, ale przed ponad rokiem zostali wraz z innymi alianckimi więźniami rozwiezieni do różnych obozów.Po Obozie 13, ten zdawał się rajem.Kwatery były obszerne.Mieli tu świetlicę z dwoma stołami pingpongowymi, a także stoły do gry w karty i szachy.Można było otrzymać gitary i skrzypce i nigdy nie brakowało muzyków, którzy chcieli na nich grać.Po sąsiedzku stała łaźnia z wielką balią dla jeńców i małą dla strażników.Will był zdumiony, gdy pierwszego już dnia ujrzał panujące tu koleżeństwo między jeńcami, cuchnącymi potem po pracy w stoczni Mitsubishi, i ich strażnikami, gdy gadali ze sobą głośno podczas kąpieli, a nawet przerzucali się mydłem.Tylko „ta cała reszta", jak Brytyjczycy określali swoich szeregowych, musiała pracować.Oficerowie się nie przemęczali, hodowali pomidory, grywali w szachy, czytali, gimnastykowali się, i starali zachować równowagę ducha.I, choć wyczerpująca, praca w stoczni, gdzie zatrudniano pozostałych jeńców, była nieporównywalna z rygorami kopalni węgla.Ludzie wychodzili z obozu o 7.30 w towarzystwie oficera-jeńca, podoficera i kilku strażników, i maszerowali przez most Iwasa na drugi brzeg rzeki Urakami a potem jeszcze cztery miłe do stoczni zbudowanej nad zatoką po drugiej stronie miasta.Nie było tu strażników-sadystów w rodzaju Jednorękiego Bandyty czy Wilusia Dzieciaka, choć niektórzy należeli do gatunku nieprzejednanych służbistów.Początkowo Will próbował przekonywać kolegów, że mają szczęście, wkrótce jednak uznał, że wywołuje tylko niechęć.Dowiedział się także, iż przeszli swoje piekła przed przybyciem do Nagasaki, a przywieziono ich tu w bardzo podłej kondycji fizycznej
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|