[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Zapomniał jednak, żejego także można zaskoczyć.Przeżyła tylko Kerra - pozbawiona broni, leków i zaopatrzenia, którewcześniej z takim poświęceniem dostarczała innym.Cała reszta zniknęła w morzuognia wraz ze statkiem, którym przylecieli.Kerra nie znała nawet drogipowrotnej do domu.Pamiętała trasę nadprzestrzenną którą dotarli na terytorium Daimana, alekończyła się ona na planecie, na którą się wybierali - miejsce to strzeżonebyło teraz tak pilnie, że nie mogłaby nigdy do niego dotrzeć.Po tej tragedii ona także miała ochotę zakończyć swoją podróż.Tutejsimieszkańcy żyli w ciągłym strachu i rozpaczy, a spotkanie zarówno z Daimanem,jak i Odionem utwierdziło ją w przekonaniu, że nie ma szans na poprawęsytuacji.Zmierć byłaby lepsza niż jałowa wegetacja w takich warunkach - takżedla Jedi.Uznała wtedy, że najlepiej będzie zginąć w walce.Zmieniła zdanie, kiedy okazało się, że znalazła tu przyjaciół - w tym jednązaskakująco bezinteresowną osobę. Na nic się nam nie przydasz martwa", powtarzał jej zawsze Vannar.Todotyczyło także istot żyjących pod jarzmem Sithów.Jej śmierć niczego niezmieni.Samobójstwo - albo skazanie się na śmierć z ręki Sitha - nie byłorozwiązaniem.Musiała żyć.W jakiś dziwny sposób zmiana poglądów Kerry okazała się podobna do kolejnejwyprawy Vannara Treece'a.Ugodziła w ciemność, która spowijała jej duszę, idała jej nadzieję.I nie chodziło tu o pokonanie Sithów, tylko o pomaganieludziom.Walka z Sithami była z pewnościąjednym ze sposobów - choć nie jedynym- w jaki mogła pomóc uciśnionym.Owszem, ludzie potrzebowali śmiałych,dramatycznych aktów odwagi, takich jak działania Vannara, ale potrzebowali teżczegoś więcejniż samych wzniosłych gestów.Potrzebowali rzeczy, które natychmiastprzyniosłyby im ulgę - to byłoby trudne zadanie dla całego zespołu Jedi, aco dopiero dla jednej, samotnej Rycerz Jedi.Kerra musiała znalezć sposobydziałania, a to wymagało planu.Planowanie zaś było tym, w czym byłanaprawdę dobra.Znalazła się w świecie Daimana, a więc to on stał się jej pierwszym celem.Odionem gardziła jeszcze mocniej, ale właśnie dlatego do końca nie ufałaswojemu osądowi.Gniew na przedwczesne i brutalne zakończenie dzieciństwa jużraz zwiódł ją na manowce.Daiman był młodszy i chociaż słabszy fizycznie niżjego złowrogi brat, na swój sposób stanowił takie samo zagrożenie jak on.Empatia była uczuciem całkowicie Daimanowi obcym.W Akademii Jedi Kerrabadała teorię solipsyzmu w naukach Sithów - nie zgłębiał jej dotąd nikt pozaDarthem Ruinem, wiele lat temu.Filozofia Sithów opierała się na gloryfikacjisamych siebie i konieczności panowania nad innymi jednostkami, a młody władcaDarkknell wziął to sobie głęboko do serca: posunął się do najdalszych granic,głosząc, że cały wszechświat był swego rodzaju grą stworzoną przez.kogo?Ano, przez jakąś inną, wyższą wersję jego samego, która wysłała śmiertelnąpowłokę Daimana przeciwko sztucznym przeszkodom, stworzonym także przez niego -takim jak na przykład fizyka czy wredne rodzeństwo.Imperium Daimana byłoowocem pracy innych, ale ci inni nie liczyli się dla niego - byli niczym.Pasożyta należało oderwać od żywiciela.Najpierw jednak trzeba powstrzymać good rozprzestrzeniania się.Kerra znalazła sobie dobrą pracę w fabryce uzbrojenia, służącego Daimanowizarówno do prowadzenia wojen, jak i gnębienia ludzi na licznych światach.Tobyło lepsze niż bezpośredni atak.Nawet gdyby jakimś cudem znalazła sposób nazadanie decydującego ciosu, wciąż martwiła się, że Odion - albo innyoportunistyczny sąsiad - mógł zająć terytorium Daimana, zadając cierpieniejeszcze większej liczbie osób.Lepiej było sprawić, żeby system Daimana zgniłod wewnątrz.Trzeba pozostawić jego kompanom iluzję potęgi, będącą wrzeczywistości pustą skorupą.Miała nadzieję, że do czasu, kiedy reżim upadnie,większość cywili będzie już bezpieczna.Już w ciągu kilku tygodni od śmierci jej Mistrza na Chelloi Kerra zaatakowałafabryki broni na kilku światach.W paru przypadkach udało jej się uwolnićzatrudnionych w nich niewolników i ich rodziny, ale w miarę jak zbliżała się dokrólestwa Daimana, coraz trudniej było jej tego dokonywać.W metropolii niebyło dżungli, do której mogliby uciec uwolnieni tubylcy.Mimo to ani przezchwilę nie miała wątpliwości, że to Darkknell jest jej prawdziwym celem.Sabotując militarne badania Daimana, mogła jednocześnie zatrzymać fabryki nakilkunastu światach.Przybyła tu tak samo jak na poprzednie planety - udając pracownicę wdelegacji
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|