[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- Dość gadania.Jestem zmęczony.- Chciał się jej najwyraźniej pozbyć.- Zabierz te dziwadła o słodkich głosikach.Mam dość ich złośliwych spojrzeń i denerwujących odgłosów, jakie wydają.- Dopilnuję, żeby.- Żeby nie przeszkadzały? Nie.- Shonagar uniósł energicznie brwi.- Przyprowadzaj je tutaj.Myślę, że uczą się na przykładzie.Dasz im zatem dobry przykład.- Jego twarz przybrała nieobecny wyraz, a potem powolny uśmiech uniósł kąciki ust.- Idź, Menolly, odejdź już.Jestem niezmiernie strudzony.Oparł łokieć o stół, który przekrzywił się pod wpływem jego ciężaru.Ułożył głowę na pięści i zaczął chrapać.Menolly patrzyła zdumiona nie wierząc, aby istota ludzka mogła tak szybko zasnąć.Posłuchała jednak polecenia i spokojnie wyszła wraz ze swymi jaszczurkami ognistymi.Rozdział 4Harfiarzu, czemu ten żałosny tonWesołym słowom pieśni przeczyPowolna i nieskora dziś twa dłońI wzrok umyka, gdy przyjazne spotka oczy.Menolly chętnie poszukałaby jakiegoś miejsca, gdzie mogłaby się zwinąć w kłębek i porządnie wyspać, ale Piękna zaczęła cicho mruczeć.Silvina wspomniała coś o odkładaniu resztek, Menolly przeszła zatem przez dziedziniec i podeszła do drzwi kuchni.Wśród tłumu przemieszczającego się tam i z powrotem nie zauważyła ani Silviny, ani Camo.Wkrótce potem pojawił się niedorozwinięty sługa stąpający niezdarnie i dzierżący w dłoniach ogromną gomółkę żółtego sera.Na widok dziewczyny uśmiechnął się i złożył ser na jednym ze stołów, gdzie było jeszcze wolne miejsce.- Camo karmić śliczne? Camo karmić?- Camo, bądź tak dobry i zanieś ten ser, gdzie trzeba - odezwała się kobieta, którą, jak Menolly pamiętała, nazywano Abuną.- Camo musi karmić.Chwycił misę i wysypawszy bezceremonialnie jej zawartość na stół, powędrował z powrotem do spiżarni.- Camo! Wracaj i zajmij się serem!Menolly zrobiło się przykro, że przyszła do kuchni.Abuna zauważyła ją teraz.- A więc to z twojego powodu.No dobrze.Nie będzie z niego pożytku, póki nie pomoże ci nakarmić tych stworzeń.Ale nie pozwól im tu wlecieć!- Dobrze, Abuno.Przykro mi, że przeszkadzam.- I dobrze ci tak, bo właśnie przygotowujemy kolację, ale.- Camo karmić śliczne? Camo karmić śliczne? - Wrócił rozsypując po drodze kawałki mięsa z przepełnionej misy.- Nie w kuchni, Camo.Wyjdź stąd, wyjdź już.Przyślij go z powrotem, kiedy już je nakarmi, dobrze? Jedyne, co dobrze robi, to przygotowywanie sera!Menolly zapewniła Abunę, że dopilnuje Camo i uśmiechając się do niego wyciągnęła go z kuchni na schody.Piękna i pozostałe jaszczurki natychmiast skupiły się wokół nich.Cioteczki i Wujek usadowiły się w dogodnych miejscach na ciele Camo.Jego twarz zastygła w ekstazie.Stał sztywno wyprostowany, jakby najmniejszy ruch mógł wystraszyć niezwykłych gości.Jaszczurki podlatywały, aby wyszarpywać z misy porcje jedzenia albo wczepiały się w niego jedząc wprost z naczynia.Piękna, Skałka i Nurek jadły, tak jakby karmiła je Menolly.Misa wkrótce opustoszała.- Camo przynieść więcej? Camo przynieść więcej?Menolly złapała go zmuszając, aby na nią spojrzał.- Nie, Camo.Najadły się.Więcej nie, Camo.Teraz musisz zająć się serem.- Śliczne odchodzą? - Twarz Camo zamieniła się w tragiczną maskę, gdy patrzył, jak jaszczurki jedna po drugiej wzbijają się leniwie w powietrze, aby usiąść na okapie dachu.- Śliczne odchodzą?- Będą teraz spały na słońcu, Camo.Nie są już głodne.Wracaj do sera.- Popchnęła go delikatnie w stronę kuchni.Poszedł trzymając misę oburącz i oglądając się na jaszczurki ogniste przez ramię.Patrzył tak uporczywie, że wpadł na framugę drzwi.Nie odwracając wzroku od jaszczurek skorygował kierunek i wreszcie zniknął w kuchni.- Czy mógłbym pomóc je karmić? Może kiedyś? - zapytał ktoś zawiedzionym głosem u jej boku.Przestraszona odwróciła się i stanęła twarzą w twarz z Piemurem.Miał wilgotną grzywkę opadającą na oczy i brudną aż po uszy szyję.Inni uczniowie i czeladnicy zaczynali już wędrówkę przez dziedziniec w stronę głównej sali.Mistrz Shonagar nazwał Piemura urwisem.Menolly widząc błysk w oczach chłopca, który skarżył się tak żałośnie, przyznała mistrzowi rację.- Założyłeś się z Ranlym?- Założyłem się? - Piemur przyjrzał się jej uważnie.Zaśmiał się.- Taki mały człowieczek jak ja nie może podskakiwać do takich drągali jak Ranly.Inaczej dadzą mi się we znaki w nocy, w dormitorium
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|