Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaczęło się prześladowanie, nakładanie ciężarów na gminę, ciągłe odwiedziny żandarmów i rozmaite podstępy.Na przykład objeżdżano wioskę i spisywano ludzi pod pozorem, że to rewizja spisu ludności; potem wezwano z kilku wsi starostów (sołtysów), ale takich tylko, którzy byli niepiśmienni i kazano im potwierdzić owe spisy przyłożeniem pieczęci.Mniemany spis był jednak prośbą o przyjęcie na prawosławie.To już wystarczało i Niedźwiedzica była uznana za prawosławną; proboszcza ks.Łazarewicza wywieziono, a sąsiednią parafię zawiadomiono, że pod ciężką odpowiedzialnością nie wolno Niedźwiedziczan przyjmować do kościołów i sakramentów.Prześladowanie się wzmaga, bo Niedźwiedzica ani myśli o prawosławiu.Jednego z owych delegatów, Kolasińkiego dostawiono gwałtem do popa w dalszej okolicy w Cimkowiczach, na kurs nawrócenia.Kurs trwał 7 dni, a odbywał się w zamkniętej piwnicy o głodzie.Z trzech innych wsi dawnej parafii niedźwiedzickiej - z Horodyszcza, z Kuleniemów i z Jurzdyki wybrano 50 osób i wywieziono do Potapowicz do urzędu gminnego, gdzie zamkniętych w chlewie strzegł liczny zastęp policji i kozaków.Po dwóch dniach daremnych namów użyto nahajek, bijąc więźniów przez 5 dni.Gdy i tak nie zgadzali się na prawosławie, zagnano ich przed cerkiew prawosławną w pobliskim Podlesiu, popychając, tłukąc w plecy pięściami i waląc nahajkami.Lecz za nic nie chcieli wejść do cerkwi.Szewc Józef Anikej bity nahajkami upadł na ziemię, wówczas chwycono go za nogi i w ten sposób wciągnięto do cerkwi.Od strasznego bicia zdarto skórę Piotrowi Andrusewiczowi.Ostatecznie wtłoczono wszystkich do cerkwi.Odbyły się modlitwy i ceremonia przyjmowania na łono prawosławia.Ludzie wyrywali się płacząc i łkając, ale dwóch żołnierzy brało kolejno każdego pod ręce i przytrzymywało, podczas gdy trzeci ciągnął w tył za włosy.Po odbyciu tej misji uznano ich wszystkich, jako rzeczywistych prawosławnych i odprawiono do domu.Nieszczęśliwi postanowili jednomyślnie nie poddawać się gwałtowi i bronić się wedle możności.Niebawem pzysłano do Niedźwiedzicy całą setkę kozaków, którzy w dwa tygodnie wygłodzili całą wieś, a jakich nadużyć dopuszczali się w każdej chacie, trudno opisać.W takich warunkach zdołał jednak Kolasiński wyrwać się i uciec, a korzystając z przyjaźni dobrych ludzi po drodze, dotarł aż do Wilna do generała-gubernatora; Kozaków wycofano wprawdzie, ale wkrótce uwięziono na nowo Kolasińskiego z trzema braćmi i dwoma przyjaciółmi.W więzieniu w Słucku przebyli cały rok, trzymani w jednej celi w osiem osób (bo żona jednego z więźniów towarzyszyła mu dobrowolnie z dzieckiem); spędzali czas na wspólnej modlitwie, i na śpiewaniu pieśni nabożnych.Na wszystkie namowy i groźby odpowiadali zawsze jednakowo: "Naznaczcie nam roboty, jakie chcecie, ale zostawcie swobodę modlenia się, jak chcemy" Zmarł tam wycieńczony Stefan Kolasiński.Nie dopuszczono księdza na pogrzeb, a rodzonemu ojcu pozwolono ledwie stanąć nad grobem i krótko się pomodlić; przyprowadzono go pod silną strażą, także z więzienia i zaraz po modlitwie na powrót do więzienia odstawiono.Znów nowi żandarmi i popi najeżdżają Niedźwiedzicę i próbują po swojemu "nawracać", ale ówczesny starosta Karol Andosewicz odpowiada wciąż za wszysthich: "Ciało wasze ale dusza moja".Jednego z gospodarzy, Pawła Kiełbasę obito wtenczas rózgami do krwi.Nie dali się, ale co za życie mieli! Do chrztów i ślubów udawano się zrazu do Nieświeża, do klasztoru Benedyktynek, dopóki istniał.Tam nie Prowadzono ks:zlg parafialnych i kapelan po odebraniu przysięgi, że zdradzony nie będzie, udzielał sakramentu, lecz metryk nie wydawał.Toteż policja pospieszyła rozpędzać nowo zaślubione pary, dopytując się o to, kto ślub dawał i gdzie metryka ślubna.Odpowiadano: "Połączyli nas rodzice nasi" [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript