[ Pobierz całość w formacie PDF ] .W końcu - jak powiada ta opowieść - znaleźli wszechświat, w którym jedyną planetą w Galaktyce, na której mógł powstać bardzo złożony system ekologiczny i wykształcić się rodzaj istot inteligentnych zdolnych do stworzenia wysoko rozwiniętej cywilizacji technicznej, była Ziemia.Doszli do wniosku, że to właśnie jest ta sytuacja, w której ludzkość byłaby najbezpieczniejsza.Utrwalili ten wariant rzeczywistości i w tym momencie zaprzestali działania.Teraz żyjemy w galaktyce, która została zasiedlona tylko przez ludzi oraz przez rośliny, zwierzęta i mikroorganizmy, które ludzie - z własnej woli lub niechcący - przenoszą ze sobą z planety na planetę i które w końcu wypierają gatunki endemiczne.Gdzieś w mrokach prawdopodobieństwa istnieją inne rzeczywistości, w których nasza Galaktyka jest domem dla wielu rodzajów istot inteligentnych, ale rzeczywistości te są nieosiągalne.W naszej rzeczywistości jesteśmy tylko my.Każde działanie i każde wydarzenie w naszej rzeczywistości daje początek nowym wariantom, z których - w każdym przypadku - tylko jeden jest kontynuacją rzeczywistości, tak że istnieje wielka, może nawet nieskończona liczba potencjalnych wszechświatów wywodzących się z naszego wszechświata, ale przypuszczalnie wszystkie z nich są takie same pod jednym względem, mianowicie, że jest tam Galaktyka, w której żyje tylko jeden rodzaj istot inteligentnych, Galaktyka, w której my żyjemy.Przerwał, wzruszył lekko ramionami i dodał:- Przynajmniej tak głosi ta opowieść.Pochodzi ona z czasów, kiedy została założona Gaja.Nie ręczę za jej prawdziwość.Pelorat, Trevize i Bilss słuchali uważnie.Bliss kiwała głową, jakby znała tę opowieść i potwierdzała relację Doma.Pelorat milczał przez dobrą minutę, a potem walnął pięścią w poręcz krzesła.- Nie - powiedział zduszonym głosem.- To niczego nie dowodzi.Nie można potwierdzić prawdziwości tej opowieści ani obserwacyjnie, ani teoretycznie, a więc nie może być niczym innym niż czystą fantazją, a poza tym.Załóżmy, że jest prawdziwa.Wszechświat, w którym żyjemy, jest tym, w którym tylko na Ziemi powstało bogactwo różnych form życia i rozwinął się rodzaj istot inteligentnych, tak że w tym wszechświecie, bez względu na to, czy jest jedynym czy tylko jednym z nieskończenie wielu możliwych, planeta Ziemia musi odznaczać się czymś wyjątkowym.I dalej nie wiemy, na czym polega jej wyjątkowość.Po oświadczeniu Pelorata zapadła cisza.Przerwał ją w końcu Trevize.Potrząsnął głową i rzekł:- Nie, Janov, to nie tak.Powiedzmy, że jest jedna szansa na miliard trylionów, jedna na 1021, że spośród miliarda planet w Galaktyce, które mają warunki, aby mogło powstać na nich życie, tylko na Ziemi, przez czysty przypadek, powstał bogaty system ekologiczny i w końcu wykształciły się istoty inteligentne.Jeśli tak, to jeden spośród l O21 wariantów potencjalnych rzeczywistości odpowiadałby takiej Galaktyce i ten właśnie wariant wybrali Wieczni.A zatem żyjemy we wszechświecie, w którym Ziemia jest jedyną planetą, gdzie wytworzył się bogaty system ekologiczny, powstały istoty inteligentne i rozwinięta cywilizacja techniczna nie dlatego, że są tam jakieś specyficzne warunki, ale po prostu dlatego, że przez przypadek stało się to na Ziemi i nigdzie więcej.Prawdę mówiąc - ciągnął Trevize po namyśle - sądzę, że istnieją takie warianty rzeczywistości, w których istoty inteligentne powstały tylko na Gai albo tylko na Sayshell, albo tylko na Terminusie, albo na jakiejś planecie, na której w tej rzeczywistości w ogóle nic istnieje życie.A wszystkie te przypadki to tylko znikomy procent ogólnej liczby rzeczywistości, w których żyje w Galaktyce więcej niż jeden rodzaj istot inteligentnych.Myślę, że gdyby ci Wieczni szukali wystarczająco długo, to znaleźliby potencjalną rzeczywistość, w której istoty inteligentne powstały na każdej planecie mającej warunki umożliwiające powstanie życia.- A czy nie można równie dobrze przyjąć - powiedział Pelorat - że znaleziono taką rzeczywistość, w której Ziemia, z jakichś powodów, nie była taka, jak w innych rzeczywistościach, ale w pewien sposób specyficznie ukształtowana, tak, aby mogły na niej powstać istoty inteligentne? Można nawet posunąć się dalej i twierdzić, że znaleziono rzeczywistość, w której cała Galaktyka nie była taka jak w innych rzeczywistościach, ale znajdowała się w takim stanie rozwoju, że tylko na Ziemi mogły powstać istoty inteligentne.- Można to przyjąć - odparł Trevize - ale przypuszczam, że moja wersja jest bardziej sensowna.- To twoja subiektywna opinia.- zaczął z zapałem Pelorat, ale przerwał mu Dom, mówiąc:- Ta dyskusja jest jałowa.Dajcie już temu spokój i nie psujcie wieczoru, który - przynajmniej moim zdaniem - zapowiada się miło i przyjemnie.Pelorat z trudem pohamował siei ale starał się uspokoić.W końcu uśmiechnął się i powiedział:- Jak sobie życzysz, Dom.Trevize, który rzucał ukradkowe spojrzenia na Bliss siedzącą z rękami na kolanach i sztucznie skromną miną, spytał:- A w jaki sposób powstał ten świat, Dom? Gaja, ze swoją zbiorową świadomością?Dom odchylił do tyłu swą sędziwą głowę i roześmiał się głośno.- Znowu baśnie i legendy - powiedział, marszcząc twarz.- Myślę o tym czasami, kiedy przeglądam nasze archiwa zawierające materiały, które dotyczą dziejów ludzkości.Choćby nie wiem jak starannie przechowywać, katalogować i komputeryzować takie zapiski, to i tak z upływem czasu stają się coraz bardziej niejasne.Obrastają różnymi opowieściami, które osiadają na nich jak kurz.Im dłuższy czas, tym więcej tego kurzu, aż w końcu historia wyradza się w legendy.- My, historycy, dobrze znamy ten proces, Dom - powiedział Pelorat.- Ludzie wolą legendy.“To, co dramatyczne, choć nieprawdziwe, wypiera to, co prawdziwe, lecz nudne", powiedział prawie piętnaście wieków temu Liebel Gennerat.Teraz jego stwierdzenie znane jest jako prawo Gennerata.- Naprawdę? - spytał Dom.- A ja myślałem, że ta cyniczna uwaga to mój własny wymysł.No cóż, prawo Gennerata dodaje naszym dziejom splendoru, ale okrywa je mgłą niejasności.Wiecie, co to robot?- Dowiedzieliśmy się na Sayshell; - rzekł oschle Trevize.- Widzieliście jakiegoś?- Nie.Zapytano nas o to, a kiedy odparliśmy, że nie mamy pojęcia, wyjaśniono nam.- Rozumiem.Widzicie, ludzie żyli kiedyś z robotami, ale nie było to udane życie.- Tak właśnie nam powiedziano.- Roboty miały głęboko wpojone pewne zasady, zwane trzema prawami robotów, które zostały sformułowane w czasach prehistorycznych.Znane są różne wersje tych praw.W wersji klasycznej brzmią one tak: (1) Robot nie może wyrządzić krzywdy człowiekowi albo, przez powstrzymanie się od działania, dopuścić do tego, by człowiekowi stała się krzywda; (2) Robot musi słuchać poleceń dawanych mu przez człowieka, chyba że polecenia te stoją w sprzeczności z prawem pierwszym; (3) Robot musi chronić swe istnienie, o ile ochrona taka nie jest sprzeczna z prawami pierwszym lub drugim.W miarę jak roboty stawały się coraz bardziej inteligentne i wszechstronne, interpretowały te prawa, szczególnie pierwsze, które było nadrzędne, coraz bardziej rozszerzające i przyjmowały rolę opiekunów ludzkości.Ta opieka coraz bardziej ciążyła ludziom, aż w końcu stała się nie do zniesienia.Roboty były do gruntu dobre.Prace, które wykonywały, były całkowicie humanitarne i miały na celu dobro wszystkich ludzi, co w jakiś sposób sprawiało, iż było je jeszcze trudniej znieść
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|