Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Skąd o tej porze wiewiórka? Zpią jak zabite.Musimyzaczekać do rana, rano sprawdzimy  szepce dyżurny. Tak, tak, macie rację, nie wolno robić alarmu.Drań możeobserwować skrytkę i wtedy.Rozwidnia się.Wywiadowca w fartuchu dozorcy podchodzi doławki, gdzie szpieg zostawił jakąś informację.Wkładarękawiczkę i szuka.Stwierdza, że meldunek został wyjęty.Zniknął? A przecież obława nie widziała nikogo.Wywiadowcaogląda miejsce obok ławki i widzi na piasku wyrazny ślad obu-wia.*Wchodząc do biura po przyjezdzie z Zielonej Góry natknąłemsię na kapitana Iwarczaka.Kapitan podszedł do mnie: Dzień dobry, towarzyszu! Właśnie czekam na was.Chciałbym z wami porozmawiać. Proszę bardzo  odpowiedziałem. Wezcie przepustkę,czekam w gabinecie.Rozmowa z Iwarczakiem była mi na rękę.I tak miałemzamiar, w porozumieniu z kontrwywiadem, przesłuchać go.Ktojak kto, ale mąż chyba będzie mógł udzielić jakichś informacji owłasnej żonie.Co innego, że informacje najbliższych  jak wie-działem z praktyki  należało przyjmować z rezerwą.W korytarzu spotkałem Krzysztofa.Miał niewyrazną minę, jakowego pamiętnego dnia.w którym znikła mu łączniczka.Byłemciekaw, co z tą  grającą szafą , ale Krzysztof nie był tym razemskory do rozmowy. Czeka na was kapitan Iwarczak  powiedział, gdyznalezliśmy się w gabinecie.  Wiem o tym.Spotkałem go przed gmachem.Jest w biurzeprzepustek.Za chwilę tu będzie. To ja sobie pójdę.Przygotuję materiały do sprawozdania mruknął pod nosem Krzysztof.- A co do Iwarczaka.kontrwywiad ustalił, że w niedzielę wieczorem Iwarczakprzygotowywał się w internacie do zajęć, a pózniej wyszedł i niebyło go aż do północy.Zobaczymy, z czym do nas przychodzi.*Rozległo się pukanie i wszedł Iwarczak.Usiedliśmy przymałym stoliczku.Poczęstowałem go papierosem.Na twarzyIwarczaka widoczne były ślady tragicznych przejść, miałpodkrążone oczy, cerę niezdrową, żółtą. Towarzyszu kapitanie  zaczął cicho Iwarczak  chciałbymwam pomóc w.rozwiązaniu zagadki śmierci mojej żony.Toprzyszło tak nagle. Słucham was.Zmiało  powiedziałem. Wybaczcie, ale trudno mi jest o tym spokojnie mówić  głosIwarczaka załamał się. Byliśmy zgodnym małżeństwem, byłonam dobrze.Naprawdę.wierzcie mi, nie mogę zrozumieć, jakto się wszystko stało. Rozumiem was, kapitanie. Ona jest niewinna  powiedział gwałtownie Iwarczak.Niewinna  powtórzył z naciskiem. O ile chcecie mi pomóc, opowiedzcie mi historię waszegomałżeństwa od chwili, gdyście się potkali.Iwarczak opuścił głowę.Ręce położył na stole.Nie mógłopanować ich drżenia. Poznałem moją żonę przed siedmioma laty na zabawie wszkole oficerskiej we Wrocławiu.Na zabawę zaprosiliśmyuczennice z technikum kreślarskiego. Iwarczak mówił zprzymkniętymi oczami, jakby za powiekami krył sięprzywołany znowu obraz. Halina stała z koleżankami.Byłainna niż one, nieśmiała.Spodobała mi się od razu.Poprosiłemją do tańca.Po zabawie odprowadziłem ją do internatu.Potemspotykaliśmy się, chodziliśmy na spacery, bywaliśmy w kawiarniach.Miałem rywala, ale Halina wybrała mnie.Popromocji wyjechałem do garnizonu, myślałem stale o niej,tęskniłem.Po pół roku pobraliśmy się.Halina przyjechała domnie.Czuliśmy się szczęśliwi, jedynym cieniem było to, że żonamartwiła się, że nie może pracować w swoim zawodzie.Niemiała towarzystwa.Ja całymi dniami byłem zajęty.Wniedzielę wyjeżdżaliśmy do powiatowego miasta i to wszystko.Pózniej urodził się synek.Dalej Iwarczak opowiedział mi o śmierci pierwszego syna, ourodzinach Januszka, o przeniesieniu do większego miasta, anastępnie do Warszawy, skąd przed dwoma latyodkomenderowany został na Akademię.Na ogół jegoopowiadanie pokrywało się z tym, co mówiła pani Stefania.WWarszawie Iwarczakowa zaczęła pracować w Zarządzie Udo-skonaleń Techniki Wojskowej.Januszkiem opiekowała sięteściowa, ale w styczniu wyjechała z powodu jakiejś kłótni.Kiedy Januszek zachorował, Iwarczakowa wyjechała z nim doZakopanego.Najistotniejszym dla mnie momentem w opowia-daniu Iwarczaka była praca jego żony w instytucji, gdziekoncentrowała się wynalazczość wojskowa.Na razie jednak niepytałem o to. Czy będąc w Zakopanem żona prosiła was o przysłanie kartwczasowych na dalsze dwa tygodnie? Przed wyjazdem prosiła o karty na miesiąc, ale nie mogłemich załatwić.A z Zakopanego?  Iwarczak wzruszyłramionami. Nie, nie pisała do mnie o tym. A co było po przyjezdzie z Zakopanego? W Warszawie była krótko.W pierwszych dniach kwietniawyjechała z Januszkiem do Bielska-Białej, gdzie ma dalsząrodzinę.Januszkowi potrzebny był podgórski klimat. Czy i kiedy zauważyliście jakieś zmiany w zachowaniu żony? Chyba po przyjezdzie z Bielska.O ile w marcu wróciłazadowolona, to w drugiej połowie maja była przygnębiona,bardzo nerwowa. Może z powodu dziecka? Nie.Januszek czuł się znacznie lepiej. Słuchajcie, kapitanie.W czasie pierwszej rozmowy z wami u zastępcy komendanta wspomnieliście, że coś  zaczęło się wZakopanem , a teraz. Byłem wtedy pół przytomny.czy to zaczęło się wZakopanem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript