[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Przed domem stały dwa samochody.To ją zmartwiło.Miała nadzieję, że do tej pory wszyscy już się zabiorą.Zaparkowała tuż obok i wysunęła się zza kierownicy.Niemal w tej samej chwili w drzwiach pojawili się George Harris i Mark Stevens.W przeciwieństwie do niej wydawali się niezwykłe zadowoleni, że ją widzą.- Co za miła niespodzianka - powitał ją Mark.- Mieliśmy nadzieję złapać panią telefonicznie, ale o wiele lepiej będzie porozmawiać osobiście.Mamy mnóstwo pytań.Jakieś pół godziny oprowadzali Kim po domu pokazując, co zostało zrobione.Nadspodziewanie szybki postęp prac wybitnie poprawił jej nastrój.Ucieszyła się, że Mark ma już próbki płytek do łazienek i kuchni.Zainteresowanie architekturą wnętrz i wyczucie koloru wydały owoce: podjęcie decyzji nie nastręczyło jej problemów.Zaimponowała Markowi i George'owi, a nawet sobie samej.Umiejętność podejmowania takich decyzji była dowodem, że mimo wszystko w miarę upływu lat zdołała wykształcić w sobie jaką taką pewność siebie.Kiedy zaczynała college, nie potrafiła się nawet zdecydować na kolor narzuty na łóżko.Skończywszy naradę nad wnętrzem, wyszli na zewnątrz i przeszli się wokół budynku.Tam Kim powiedziała, że nowe okna w przybudówce chce mieć takie same jak w głównej części: małe z romboidalnymi szybkami.- Trzeba je będzie zrobić na zamówienie - uprzedził George.- Będą znacznie droższe niż gotowe.- Chcę takie - odparła Kim bez wahania.Chciała także, żeby zreperowali stary dach, zamiast, jak proponowali, kłaść nowy.Mark zgodził się, że tak będzie dużo ładniej.Życzyła sobie nawet wymiany asfaltu w wozowni na łupek.Okrążając budynek doszli wreszcie do wykopu.Kim zajrzała na dno, gdzie teraz biegły rury kanalizacyjne, wodociągowe, przewody elektryczne, kabel telefoniczny i telewizyjny.Z ulgą zauważyła, że trumna wciąż jeszcze jest widoczna.- Co z tym rowem?- Jutro będzie zakopany - odparł George.Dreszcz przebiegł jej po plecach na myśl o okropnej sytuacji, w jakiej by się znalazła, gdyby nie zadzwoniła dzisiaj do George'a.- Czy uda się skończyć na pierwszego września? - spytała zmuszając się, by myśleć o czymś innym.Mark pozwolił odpowiedzieć George'owi.- Zakładając, że nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, powinniśmy dać radę.Te okna zamówię jutro.Nawet jeśli nie dostaniemy ich na czas, można na razie wstawić jakiekolwiek inne.W końcu obaj wsiedli do swoich samochodów i odjechali, a Kim poszła do kuchni po młotek z pazurem do wyciągania gwoździ.Z młotkiem w dłoni otworzyła bagażnik i wyjęła kartonowe pudełko.Ruszyła wzdłuż wykopu, szukając miejsca, gdzie mogłaby zejść.Była potwornie zdenerwowana.Czuła się jak złodziej.Nieustannie nasłuchiwała odgłosów nadjeżdżających samochodów.Gdy zeszła na dno i brnęła z powrotem do miejsca, gdzie znajdowała się trumna, jej udrękę zwiększyła jeszcze klaustrofobia.Z jej perspektywy ściany wykopu zdawały się piętrzyć wysoko i nachylać nad jej głową, jakby miały się za chwilę zamknąć, wzbudzając w niej uczucie paniki.Drżącą ręką zaczęła manipulacje przy trumnie.Wcisnęła pazur w szczelinę i uniosła wieko.Potem odwróciła się i spojrzała na pudełko.W obliczu tej najmniej przyjemnej części zadania Kim jeszcze raz zaczęła deliberować, co ma teraz zrobić.Ale nie zastanawiała się długo: pośpiesznie odwiązała sznurek.Wprawdzie myśl o dotknięciu głowy była jej wstrętna, ale czuła, że musi zrobić wszystko co w jej mocy, żeby pozostawić grób w stanie jak najbardziej zbliżonym do pierwotnego.Otworzyła pudełko i z ociąganiem zajrzała do środka.Głowa spoczywała twarzą do góry na posłaniu z suchych, matowych włosów.Częściowo odsłonięte, wyschnięte, zapadnięte gałki oczne Elizabeth patrzyły wprost na nią.Przez krótką niemiłą chwilę Kim na próżno usiłowała skojarzyć to makabryczne oblicze z uroczym portretem, który kazała odrestaurować i oprawić.Te obrazy stanowiły tak jaskrawy kontrast, że wprost trudno było uwierzyć, iż przedstawiają tę samą osobę.Kim wstrzymała oddech i wyjęła głowę.Dotykając jej zadrżała, jakby dotknęła śmierci.Znów przyłapała się na rozmyślaniach o tym, co naprawdę zdarzyło się trzysta lat temu.Czym Elizabeth mogła sobie zasłużyć na tak okrutny los?Ostrożnie, żeby nie zahaczyć o żadną rurę ani kabel, Kim odwróciła się i włożyła rękę do trumny.Delikatnie złożyła głowę na dnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|