[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Przynajmniej tak powiedział. Myślisz, że posprzątał tam ubikacje? zapytał Elmer. Nie wiem odparł Harry. Mam sprawdzić?Elmer spuścił nogi na podłogę.Stanął i wyprostował się w całej okazałości.Miał ponadsześć stóp wzrostu i ważył sto dwadzieścia kilogramów. Dzięki, sam to zrobię oznajmił. Mówiłem mu dwa razy, że ma je posprzątać przedjedenastą.Lepiej, żeby mnie posłuchał! Nie wyjdzie stąd, dopóki tego nie zrobi.Elmer wyjął cygaro z ust, popił kawę i poszedł szukać Kima.Działał tym samym zgodniez dokładnymi instrukcjami, jakie otrzymał z biura, mówiącymi, że Kim ma posprzątać obieubikacje i że ma to zrobić sam.Elmer nie miał pojęcia, dlaczego dostał takie polecenia, ale nieobchodziło go to specjalnie.Wiedział tylko, że ma je wykonać.* * * A jednak nie będzie tak zle rzucił do mikrofonu Kim. Znalazłem całą szufladęz raportami o niedoborze jakości.Obejmują lata od tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego ósme-go do dzisiaj.Pozostaje tylko znalezć dziewiąty stycznia. Pospiesz się, Kim powiedziała Tracy. Znowu zaczynam się denerwować. Spokojnie, Tracy odparł Kim. Mówiłem ci, że od godziny nie było tu żywegoducha.Przypuszczam, że wszyscy są w stołówce i oglądają mecz& Aha, mam dziewiąty stycz-nia.Hmmm.To strasznie gruba teczka.238Kim wyjął z niej plik papierów.Odwrócił je i położył na stole bibliotecznym. Bingo! zawołał uszczęśliwiony. To cała grupa papierów, o których mówiła Marsha. Rozłożył je tak, aby mógł wszystkie widzieć. Jest tutaj faktura kupna chorej krowy odBarta Winslowa. Kim przeglądał inne papiery, aż wreszcie wybrał jeden. Tego właśnieszukałem stwierdził. Raport o niedoborach jakości dotyczący tej krowy. Co jest w nim napisane? spytała Tracy. Właśnie czytam odrzekł Kim.Po chwili dodał: No cóż, tajemnica została rozwikła-na.Głowa ostatniej krowy spadła z szyny na podłogę.Co to oznacza, wiem doskonale po pracy,jaką tu dziś wykonałem.Prawdopodobnie wpadła we własne odchody, a potem obrano z niejmięso na hamburgery.Niewykluczone, że ta krowa była zakażona bakteriami Escherichia coli.To by się zgadzało z wynikami badań, które uzyskałaś z laboratorium Sherringa po południu,wskazującymi, że mięso z dziewiątego stycznia było silnie skażone.W tym samym momencie Kim pisnął ze strachu.Ku jego przerażeniu ktoś wyrwał mu doku-ment z rąk.Odwrócił się i zobaczył przed sobą Elmera Conrada.Pochłonięty rozmową z Tracy,nie usłyszał, kiedy tamten wszedł do archiwum. Co ty, do cholery, wyrabiasz z tymi papierami? zażądał wyjaśnień Elmer.Jego szerokatwarz była czerwona jak burak.Kim poczuł gwałtowne bicie serca.Nie dość, że przyłapano go na przeglądaniu poufnychdokumentów, to jeszcze w prawym uchu miał słuchawkę.Próbując ukryć kabel przed wzrokiemElmera, obrócił głowę w prawo, spozierając na niego kątem oka. Lepiej mi odpowiedz, chłopcze zagrzmiał Elmer. Leżały na podłodze odparł Kim, rozpaczliwie starając się coś wymyślić. Chciałemje odłożyć na miejsce.Elmer spojrzał na otwartą szufladę, a potem znów na Kima. Do kogo mówiłeś? Mówiłem do kogoś? zapytał niewinnie Kim. Nie igraj ze mną, chłopcze ostrzegł go Elmer.Kim położył rękę na głowie i zrobił bezradny gest, ale żadne słowo nie wyszło mu z ust.Usiłował wymyślić coś dowcipnego, ale nie potrafił. Powiedz mu, że mówiłeś do siebie szepnęła Tracy. Okay odezwał się Kim. Mówiłem do siebie.Elmer spojrzał spode łba na Kima prawie tak samo, jak Kim patrzył na niego. Cholera, przecież słyszałem, że z kimś gadasz. Tak przyznał Kim. Sam ze sobą.Zawsze tak robię, kiedy jestem sam. Jesteś dziwak do kwadratu stwierdził Elmer. Co ci się stało w szyję?Kim potarł ręką lewą część szyi. Trochę zesztywniała odparł. To przez to sprzątanie. Tak? Czeka cię jeszcze więcej oznajmił Elmer. Pamiętasz te dwie ubikacje obok?Pamiętasz, jak ci mówiłem, że masz je posprzątać?239 Pewnie wypadło mi to z głowy odpowiedział Kim. Przepraszam, już się do nichbiorę. Nie chcę, żebyś odwalał fuszerkę stwierdził Elmer. Masz to zrobić porządnie, na-wet gdybyś miał siedzieć po jedenastej.Zrozumiano? Będą lśnić jak nowe obiecał Kim.Elmer cisnął raport na stół i bezceremonialnie zaczął zbierać wszystkie papiery do kupy.Kiedy był tym zajęty, Kim wyjął z ucha słuchawkę i wetknął ją pod koszulę.Z ulgą wyprosto-wał szyję. Tymi papierami niech się zajmą sekretarki. Elmer machnął ręką.Podszedł do szafkii wsunął szufladę. Teraz wynoś się stąd.I nigdy więcej tu nie wchodz.Kim wyszedł z archiwum przed Elmerem.Szef zmiany przystanął w drzwiach i ostatni razzlustrował wnętrze.Dopiero wtedy zgasił światło i zamknął drzwi.Wydobył wielki pęk kluczy ijeden z nich przekręcił w zamku.Kim właśnie wykręcał mop, kiedy Elmer obrócił się ku niemu. Będę miał cię na oku, chłopcze ostrzegł go. I wrócę tutaj sprawdzić te dwie ubika-cje, kiedy skończysz.Więc lepiej się przyłóż. Postaram się obiecał Kim.Elmer ponownie spojrzał na niego z dezaprobatą, po czym oddalił się w kierunku stołówki.Zaledwie zniknął Kimowi z oczu, ten włożył do ucha słuchawkę. Słyszałaś ten dialog? zapytał Kim. Oczywiście, że słyszałam potwierdziła Tracy. Wystarczy ci już tej błazenady? Wy-chodz stamtąd! Nie, spróbuję zdobyć te papiery odparł Kim. Problem w tym, że ten palant zamknąłdrzwi na klucz. Po co ci te papiery? spytała ze złością Tracy. To dodatkowy dowód dla Kelly Anderson wyjaśnił Kim. Mamy już wyniki badań z laboratorium powiedziała Tracy. To powinno wystarczyćKelly, żeby zaczęła działać w sprawie wycofania mięsa z rynku
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|