[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Rozdział dziewiątyZ okna łazienki Runcible'ow rozciągał się widok na zbocze wzgórza i podwórko za domem Dombrosiów.Janet widziała stamtąd patio, trzy plastikowe i żelazne krzesła ogrodowe, przenośny grill oraz filiżankę i spodek, które ktoś zostawił.Drzewo zasłaniało jej widok na drzwi wychodzące na patio, a krzaki porastające zbocze góry uniemożliwiały jej zobaczenie tego, co się dzieje w domu.Widziała jednak garaż dobudowany do domu z boku patio.Przez okno garażu dostrzegła sylwetkę Walta Dombro-sio.Była jedenasta rano, środa, co stwierdziła, zerkając na datę we wczorajszej gazecie.Przedwczoraj Dombro-sio też był w domu.Widziała go.Czyżby stracił pracę w San Francisco? Albo sam ją rzucił? A może miał wakacje?Jednak sportowy samochód codziennie rano wyruszał sprzed domu Dombrosiów.Słyszała, jak za kwadrans szósta zjeżdża w dół, a wieczorem wspina się z powrotem pod górę.O tej samej godzinie co zwykle.Janet doszła do wniosku, że osobą, która wyjeżdża, jest Sherry Dombrosio.Ciekawe jednak, że miała taki sam rozkład dnia jak jej mąż.Nikt inny nie mógł prowadzić sportowego samochodu, gdyż rodzina Dombrosiów składała się tylko z dwóch osób.A poza tym Janet przed południem nie widziała w domu Sherry, tylko jej męża.W ciszy wiejskiego południa usłyszała nagle dochodzący z dołu chrzęst piły.W garażu przerobionym na warsztat Dombrosio budował coś z drewna.Kręci się po warsztacie w środku dnia, a więc musiał stracić albo rzucić pracę, doszła do wniosku.Chyba że dostał zadanie, które może wykonywać w domu, pomyślała.Ale było to mało prawdopodobne.Ciekawe jednak, że jego żona natychmiast dostała pracę, która wymaga od niej, by wyjeżdżała do San Francisco i wracała do domu dokładnie o tych samych godzinach.Wszystko to było bardzo dziwne.Nie mogąc rozwikłać tej zagadki, Janet opuściła łazienkę i wróciła do salonu, gdzie w popielniczce na stoliku dopalał się zostawiony przez nią papieros.Przypuśćmy, pomyślała, siadając na kanapie, że Walt stracił pracę, gdyż nie mógł prowadzić samochodu.Ale to.o Boże, to by znaczyło, że odpowiedzialność spada na Leo, gdyż to przez niego Walt stracił prawo jazdy.Tak się tym zdenerwowała, że nie mogła usiedzieć na miejscu.Wstała i zaczęła chodzić po salonie, tak mocno ściskając dłonie, że w pewnym momencie poczuła, jak wbija sobie paznokcie w dłoń.O Boże, pomyślała.Modliłam się, żeby nie miał z tego powodu kłopotów.Ale stało się.Tego się właśnie obawiałam.Z dołu dobiegł ją chrzęst piły.Słyszę go, myślała gorączkowo.Tu, w moim salonie, słyszę Walta pracującego w garażu.Co on takiego robi? Zatkała uszy dłońmi.Czy cały dzień będzie tak hałasował? Czy będę musiała tkwić w domu i tego wysłuchiwać? To nie ja zadzwoniłam na policję.To Leo.On jednak, pomyślała, nie musi słuchać tego hałasu.Jest w biurze.Siedzi sobie bezpiecznie w Runcible Realty, odizolowany od otoczenia, chroniony przed hałasem.Ja będę musiała zapłacić za to, co zrobił Leo, pomyślała.Zawsze się tak kończy.Strona, która zawiniła, nigdy nie odpowiada za swoje czyny.Jest niewinna.Na tym polega w istocie chrześcijaństwo.Podeszła do półki z książkami i wyjęła Biblię króla Jakuba, a potem, dla równowagi, wzięła także Stary Testament należący do Leo.Otworzyła obie książki na chybił trafił i z zamkniętymi oczami wskazała po jednym miejscu na każdej stronie.Do diabła z tym, pomyślała, po przeczytaniu wersetów, które nijak się miały do jej sytuacji.Musi istnieć jakiś sposób, bym się dowiedziała, co mam zrobić, powiedziała sobie.Który pozwoli rozstrzygnąć, co jest dobre, a co złe.Uklęknęła obok stołu, po czym usiadła po turecku na dywanie.Ze stojaka pod stołem wzięła gazety i zaczęła je przeglądać, szukając magazynu „This Week", który w tym miesiącu dołączono do egzemplarza „Chronicie".Był tam artykuł, który zrobił na niej duże wrażenie, i teraz miała nadzieję, że znajdzie w nim moralną wskazówkę.Nie znalazła go, ale w innym czasopiśmie natknęła się na tekst, który wcześniej przeoczyła.Jego autorem był młody disc jockey - na podstawie opublikowanego zdjęcia robiący wrażenie miłej, szczerej i wiarygodnej osoby - który doradzał czytelnikom, jak żyć w tym skomplikowanym świecie.Jego rady były, rzecz jasna, skierowane głównie do nastolatków, lecz po przeczytaniu artykułu stwierdziła, że mogą z nich skorzystać także inni.Jeśli coś jest prawdziwe, pomyślała, jeśli jest dobre dla jednej osoby, to jest dobre dla wszystkich.Niezależnie od tego, ile kto ma lat.Przez dłuższy czas studiowała rady disc jockeya, lecz potwierdziły one tylko to, co wiedziała od początku: żona winna być lojalna przede wszystkim wobec męża.Powinna go wspierać niezależnie od wszystkiego.Leo ją wspierał, kiedy w 1958 roku przeżyła załamanie psychiczne po tym, jak próbowała podjąć pracę w biurze.Przeżywał to równie mocno jak ona, choć nie otrzymał od niej pomocy, którą powinna była mu dać.Poślubił kobietę, która nie potrafi udźwignać ciężaru swych obowiązków, lecz nie opuścił jej z tego powodu.Gdybym zrobiła to, co do mnie należy, pomyślała, byłby mniej spięty i nerwowy.Nie nagadałby Paulowi Wil-by'emu i nie zadzwonił do Walta Dombrosio, a przynajmniej zastanowiłby się, zanim by to zrobił.To przeze mnie.Ja jestem wszystkiemu winna
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|