[ Pobierz całość w formacie PDF ] .On sam pójdzie jako drugi, a Ah Qaaq i Gilgamesz nakońcu.Nie chciał, aby jako pierwsi dotarli do jaskini - jeżeli ona wciąż była tam, gdziedawniej, a wejście do niej nie zostało zablokowane.Maj i Sumeryjczyk - jeśli faktycznie nimi byli - wejdą do jaskini na samym końcu i niebędą mieli przy sobie broni.Teraz byli wyposażeni w długie noże oraz rewolwery naplastikowe pociski kaliber.69.Joe i Marbot postarają się, aby obaj zostali ich pozbawieni.Ostrzeże Nura i Frigate a, ale nie wciągnie ich w spisek.Wciąż nie był pewny, co myśleć oAmerykaninie i Maurze.Jego doświadczenia z agentem, który podszywał się pod PeteraJairusa Frigate a, sprawiły, że z nieufnością traktował prawdziwego Frigate a, jeśli tenmężczyzna był nim w istocie.Nur wydawał się być tym, za kogo się podawał, ale Burton nieufał nikomu.Nawet tytantrop mógł być agentem.Dlaczego nie? Był inteligentny i zdolny,pomimo groteskowych rozmiarów i rysów twarzy.Jednak Burton musiał komuś zaufać.Były dwie takie osoby: on sam oraz, po tylu latachbliskości, Alicja.Pozostali.ach, pozostali! Będzie musiał dokładnie się im przyglądać, choćjego instynkt - cokolwiek oznaczało to nadużywane słowo, a zapewne nie znaczyło wiele -podpowiadał mu, że wszyscy poza wspomnianą dwójką są tymi, za kogo się podają.Opuścili się na ostatnią skalną półkę, niosąc zmniejszone bagaże, z których największynadal dzwigał Joe.Szli bokiem, opierając się na dużych palcach i przedniej części stóp, przezwiększość czasu szeroko rozkładając ręce równolegle do ramion i przytrzymując sięwszelkich nierówności, jakie udało im się znalezć.Po około dwóch godzinach pokonalizakręt, docierając na drugą stronę góry, choć wydawało im się, że trwało to znacznie dłużej.Wtedy Joe się zatrzymał i obrócił głowę.- Uciszcie szę.Jusz moszna uszłyszecz odgłosz morszkich fal rozbijajączych szę opodnósze góry.Uważnie się wsłuchali, ale tylko Burton, Nur i Tai-Peng usłyszeli morze uderzające oskałę, choć równie dobrze mogła to być tylko ich wyobraznia.Jednak kiedy okrążyli boczną grań, ujrzeli stosunkowo jasne niebo, a pod nim potężnepasmo górskie, które otaczało przeciwległy brzeg morza.Nie zauważyli ani śladu wieży, nawet niewyraznej sylwetki.A jednak wedługopowieści Joego oraz raportów składanych przez załogę sterowca Parseval, znajdowała sięona na środku morza.- Tutaj natrafiłem na róg obfitoszci, który ktosz zosztawił - rzekł Joe.- Tutajzobaczyłem nagły błyszk, kiedy powietszny sztatek Etyków obniszył szę na szczyt wieszy.Atutaj potknąłem szę o róg i szpadłem w pszepaszcz.Umilkł.- Terasz go tu nie ma.- Czego?- Rogu obfitoszci.- Pewnie Etycy go zabrali.- Mam nadzieję, sze nie - odparł Joe.- Jeszli to zrobili, to dowiedzieli szę, sze ludziepotrafią tu dotszecz, po czym mogli pszeszledzicz bieg szkalnej półki na szam dół i odkryczjaszkinię.Lepiej szeby to ktosz inny zabrał pojemnik.Mosze Egipczjanie to zrobili, po tymjak szpadłem.Przemieszczali się po cienkiej jak nitka, mokrej od wilgoci ścieżce.Mgła zgęstniała iwidoczność spadła do zaledwie sześciu metrów przy świetle latarni, którą Burton musiałodpiąć od pasa i podnieść, aby zobaczyć więcej.Joe się zatrzymał.- Co się stało? - spytał Anglik.- Cholera! Półka szę kończy.Zarasz.Wygląda na to, sze zoształa sztopiona.Tak! Toprawda! Etycy pszerwali szcieszkę! Czo my terasz zrobimy?- Widzisz, jak daleko została stopiona?- Tak.Wydaje szę, sze na odcinku około dwunasztu metrów, ale równie dobrze tomosze bycz kilometr.- Jak daleko sięga stopiony obszar w górę i w dół?Minęła minuta.- Tak daleko, jak jesztem w sztanie sięgnącz.Poczekaj chwilę.Poszwieczę szobie.Minęło kilka sekund.- Trochę ponad metr nad moimi wyciągniętymi palczami szą jakiesz szczeliny.Burton zdjął plecak i oparł się na dłoniach i kolanach.Nur, który znajdował się tuż zanim, powoli przeczołgał mu się po plecach.Joe i Maur wykonali akrobacyjną sztuczkę, gdydrugi wspiął się na ramiona pierwszego.- Wygląda na to, że jest tutaj kilka szczelin położonych w linii prostej - odezwał sięNur.- To wystarczy, aby zamocować karabinki.Nur pozostał na ramionach tytantropa.Burton podał Joemu stalowe haki i młotek, aolbrzym przekazał je Maurowi.Podczas gdy Joe mocno przytrzymywał Nura za nogi, tenwbił w ścianę dwa haki.Burton podał mu końcówkę liny, cienkiej, ale wystarczająco mocnej.Nur przeciągnął ją przez otwory w karabinkach i zamocował jej koniec do najdalszego z nich.Zszedł na skalną półkę obok Joego, gdzie Burton go przytrzymał, umożliwiając muwłożenie uprzęży, która przypominała te noszone przez spadochroniarzy.Była wykonana zrybiej skóry i metalu i stanowiła część wyposażenia motorówki
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|